58-latka, mieszkanka Tarnobrzega, jest na oddziale od wtorku wieczorem. Kiedy w środę przed godz. 19 pojawiła się informacja, że jej choroba to świńska grypa (były wcześniej podejrzenia, bo kobieta wróciła z USA), na mielecki oddział trafili też jej 61-letni mąż i dwaj synowie (30 i 37 lat).
SĄ ZDROWI
W piątek rano okazało się, że są zdrowi. W południe tego samego dnia byli już w domu. - Widać, że ta nowa odmiana grypy nie jest tak groźna, jak można było przypuszczać. Nawet rodzina, która miała bezpośredni kontakt z chorą, nie zaraziła się chorobą. To dobra informacja dla całej Polski - komentowała rzecznik prasowa szpitala Aneta Dyka-Urbańska.
Dla rodziny ostatnie dni wiązały się jednak z dramatycznymi przeżyciami. - Proszę sobie wyobrazić. Zamykamy dom, rzucamy wszystko i jedziemy do szpitala. Na dodatek nie wiadomo, co nas czeka, bo z tą chorobą lekarze jeszcze się nie zetknęli - opowiadał pan Zbigniew, mąż chorej.
MINISTER W SZPITALU
Oddział zakaźny Ewa Kopacz odwiedziła bez dziennikarskiej obstawy. Dyrektor szpitala odmówił wstępu osobom postronnym na oddział. Zakaźny znajduje się w odrębnym, niepołączonym ze szpitalem, budynku. Spotkanie chorej z Ewą Kopacz można było jednak obserwować przez okno. Pokój pani Haliny znajduje się na parterze i na czas wizyty kobieta podniosła rolety. Bez strachu pokazywała się fotografującym ją dziennikarzom. Na koniec uśmiechnęła się i przyjaźnie pomachała do obserwujących ją ludzi.
- Pani minister pytała chorą o samopoczucie. Usłyszała, że już jest wszystko w porządku, a chora czuje się w szpitalu jak w hotelu. Personel nie obawiał się z nią kontaktów i jest wdzięczna za leczenie - relacjonowała Aneta Dyka-Urbańska. Potwierdzał ordynator oddziału Józef Sznajder: - Nasza pacjentka opuści szpital w poniedziałek. Nie ma żadnych objawów choroby.
Zdaniem minister zdrowia Ewy Kopacz, szpital w Mielcu przeszedł "chrzest bojowy" i zdał sprawdzian w związku z pojawieniem się pierwszego potwierdzonego przypadku świńskiej grypy w Polsce. - Ja dzisiaj z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że ta pacjentka miała szczęście trafiając do tego szpitala - mówiła minister w niedzielę na zaimprowizowanej konferencji prasowej przed szpitalem. Kopacz pochwaliła profesjonalizm personelu mieleckiego szpitala. - Zobaczyłam szpital kliniczny z moich marzeń w miasteczku powiatowym - dodała.
Minister zdrowia w wcześniej odwiedziła oddział dziecięcy. Dyrektor szpitala pokazywał jej jeszcze neurochirurgię, urologię, rehabilitację i radiologię. Po drodze pytał, kiedy przyjdą pieniądze za nadwykonania, w sumie już ponad 6 mln zł (szpital w zeszłym roku i w tym wykonał więcej zabiegów medycznych, niż miał w kontrakcie). Minister obiecywała, że za trzy tygodnie.
LEKARZE WYKLUCZYLI
Podawana w zeszłym tygodniu informacja, że 61-letnia kolbuszowianka (również trafiła do mieleckiego szpitala) może być chora na świńską grypę, okazała się fałszywym alarmem. Kobieta w ogóle nie miała objawów grypy - ma zapalenie górnych dróg oddechowych - więc lekarze odstąpili od sprawdzania, czy w jej organizmie jest wirus A/H1N1.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?