Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie damy się wandalom! - mówią lokatorzy jednego z tarnobrzeskich bloków

Klaudia TAJS [email protected]
- Wandale owinęli poręcz szmatą, nasączoną benzyną - pokazuje pan Tadeusz.
- Wandale owinęli poręcz szmatą, nasączoną benzyną - pokazuje pan Tadeusz. K. Tajs
Lokatorzy jednego z bloków w Tarnobrzegu sprowadzili policję i administratora budynku, by wspólnie walczyć z młodymi wandalami.

Zaczęło się od malowania ścian na klatce schodowej. Potem wandale upatrzyli sobie drzwi wejściowe oraz zieleń, zasadzoną przez lokatorów przed blokiem. Ostatnio młodzi agresorzy podpalili benzyną w nocy poręcz na klatce schodowej.
Wybryk przelał czarę goryczy i wywołał u lokatorów bloku przy ulicy Wyspiańskiego 21 w Tarnobrzegu chęć walki z wandalami. Dewastacje klatek schodowych w Tarnobrzegu były, są i będą. Jednak do rzadkości należy sytuacja, kiedy grupa lokatorów mówi młodym wandalom dość. Nie boi się ich zemsty. Zaprasza do siebie policję i prosi o interwencję. Odwagę i zaciekłość lokatorów pochwala miejscowa policja, która stawia ich za przykład.

- Gdyby lokatorzy, jak ci z Wyspiańskiego 21, częściej informowali policję o podobnych aktach wandalizmu, młodzi ludzie nie czuliby się tak bezkarni, jak dzieje się to dziś - mówi Beata Jędrzejowska-Wrona, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnobrzegu. - Na ogół jest tak, że mieszkańcy narzekają na wandali, ale nie wykazują chęci współpracy z policją. W tym przypadku jest inaczej.

PRZECIEŻ NAS JEST WIĘCEJ

Udręka mieszkańców z drugiej klatki bloku przy Wyspiańskiego 21 z grupą młodych wandali trwa kilka lat. Jednak z roku na rok ich zachowanie staje się coraz bardziej uciążliwe. W grupie, która notorycznie zakłóca spokój oraz niszczy mienie lokatorów, są kilku podrostków i jedna dziewczyna. - Grupa ma już swojego pełnoletniego przywódcę, który gromadzi wokół siebie młodszych i naiwnych - mówią oburzeni lokatorzy. - Najgorzej, kiedy są razem. Czują siłę w większości. Strach im zwrócić uwagę, że są zbyt głośni na ławce przed klatką albo, że plują po schodach.

Straty, jakie pozostawiają po sobie młodzi wandale są ogromne. Wymalowane i obdrapane ściany na klatce schodowej, zepsute drzwi wejściowe do klatki, wyłamany zamek do szafki z licznikami, to tylko część szkód. - Ja to już do nich nie podchodzę, bo mi w okno butelką rzucili i szybę wybili - mówi jedna z lokatorek. - Jak się chcą na nas zemścić za uwagi, to obcinają krzak róży, który zasadziliśmy przed klatką. Niszczą też pozostałą zieleń.

Do tej pory, co odważniejsi lokatorzy zwracali uwagę wyrostkom. Ci mniej odważni widząc kolejne straty, przechodzili obok nich z zaciśniętymi ustami. Jednak czara goryczy przelała się we wtorek rano. Po nocnym incydencie mieszkańcy wypowiedzieli wojnę wandalom. - Jesteśmy większością, dlatego nie będziemy dłużej tolerować wybijania szyb w mieszkaniach, malowania ścian i niszczenia zieleni - mówią zbuntowani lokatorzy. - Przecież jest administracja, która powinna pomóc. Jest policja, która dba o nasze bezpieczeństwo.

NOCNY OGIEŃ

Złość lokatorów na grupę młodych wyrostków, którzy chcą sobie podporządkować mieszkańców z kilku klatek sięgnęła zenitu, po tym, jak w nocy owinęli poręcz szmatą nasączoną benzyną i podpalili ją. Rano mieszkańców obudził swąd palonego plastiku. Na szczęcie ognia nie było. Nikt nie wie, kiedy wandale podpalili poręcz. - Późnym wieczorem wychodziłem z psem, ale na klatce było jeszcze czystko - opowiada pan Stanisław. - Rano było już po wszystkim. Kiedy wyszedłem na klatkę poczułem swąd palonego plastiku. Okazało się, że to plastik z poręczy. Obłożyli poręcz ścierką nasączoną benzyną. O tutaj są jeszcze resztki. Przecież niżej są przewody gazowe. Mogli nas wysadzić w powietrze.

W klatce mieszka spora grupa starszych osób. Nie mogą pogodzić się z zachowaniem młodych wandali, gdyż w ich latach młodości, takie zachowanie było niedopuszczalne. - Niedługo spalą nas żywcem, a ktoś powie, że nic się nie stało, bo w dzisiejszych czasach to takie normalne - mówili oburzeni ludzie. - Wszystko wokół zdemolowane. Przecież my za to płacimy. Dłużej tak być nie może.

ADMINISTRATOR SZACUJE STRATY

Lokatorzy zawiadomili administratora budynku.Straty oszacował Marek Bednarz, kierownik osiedla Przywiśle i Młodych Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która zarządza blokiem. - Spalił się kawałek plastiku, dlatego tym razem straty finansowe nie będą duże - mówi Marek Bednarz. - Koszt wymiany nadpalonego kawałka poręczy to jakieś 20 złotych. Jednak sam wygląd klatki jest straszny. Ściany były odnawiane. Drzwi wejściowe niedawno wymieniane. A wygląd mówi co innego.

Ze względu na niskie koszy strat, spółdzielnia zastanawia się czy skieruje sprawę na policję, by ta pociągnęła do odpowiedzialności osoby, które uczestniczyły w nocnym wybryku podpalenia poręczy.

SZUKAJĄ SPRAWCY

Jacek Grądziel, dzielnicowy z Komendy Miejskiej Policji w Tarnobrzegu jest w stałym kontakcie z mieszkańcami. Liczy na to, że lokatorzy wskażą mu osoby, które zakłócają ich ciszę i demolują otoczenie.

- Od kilku dni dzielnicowy kontaktuje się z lokatorami w celu ustalenia sprawców nocnego wybryku - zapewnia Beata Jędrzejewska Wrona, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Tarnobrzegu. - Jeśli tylko dzielnicowy ustali nazwiska osób, które demolują otoczenie i klatkę oraz zakłócają spokój lokatorów, odpowiedzą oni za swoje zachowanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie