Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zlecił spalenie lokalu, by wyłudzić odszkodowanie? Trwa proces "grupy tarnobrzeskiej"

Marcin RADZIMOWSKI
Dawid Łukasik (archiwum)
Wątek przejęcia dyskoteki "Rzeźnia" w Baranowie Sandomierskim przez oskarżonego Mariusza D. zdominował kolejny dzień procesu domniemanych członków zbrojnego gangu z Tarnobrzega. Według prokuratury mężczyzna ten (domniemany szef grupy) zlecił spalenie lokalu w celu wyłudzenia odszkodowania.

Wśród kilkorga przesłuchanych w środę przez Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu świadków, interesujących informacji dostarczył mężczyzna, który bezpośrednio przed Mariuszem D. prowadził dyskotekę "Rzeźnia" (spłonęła kilka miesięcy później, 28 września 2001 roku). Świadek ten dość szczegółowo opisywał okoliczności, w jakich lokalem zaczął zarządzać Mariusz D.

- Po wydzierżawieniu budynku od gminy zaadaptowałem go na potrzeby lokalu gastronomiczno-rozrywkowego. Prace trwały około roku, szacunkowo kosztowało to wszystko około trzystu tysięcy złotych - wspominał w środę były właściciel dyskoteki w Baranowie Sandomierskim.

BYŁEM W DOŁKU PSYCHICZNYM

Po otwarciu lokal cieszył się dużą popularnością, w weekendowe dni bawiło się nawet 600, 700 osób. Już na samym początku Mariusz D. zaproponował właścicielowi ustawienie w lokalu automatów do gier, lotek i stołu bilardowego (zajmował się serwisowaniem tego typu sprzętu).
- Miałem zaufanie do niego. Początkowo te maszyny przynosiły zysk i z tego co pamiętam, czterdzieści procent Mariusz D. przekazywał mnie i mojej wspólniczce - mówił w sądzie świadek. - Z czasem jednak przepisy się zmieniły i zysku praktycznie nie było, ja nie dostawałem już pieniędzy.

Były właściciel "Rzeźni" przyznał, że z czasem zaczął zbyt często zaglądać do kieliszka, poza tym nie nadawał się do prowadzenia lokalu tego typu. Jakby tego było mało, ciążyły na nim zaległości finansowe z hurtowni, którą prowadził przed "Rzeźnią". Mariusz D. stał się w pewnym sensie cichym wspólnikiem i to on w znacznej mierze zajmował się organizowaniem funkcjonowania dyskoteki.
- Duże straty przyniósł pomysł Mariusza D., czyli obsługa Dni Tarnobrzega w 2000 roku. Grał wtedy między innymi zespół Lady Pank. Ponieśliśmy duże straty, bo przez trzy dni padał deszcz i impreza nie wypaliła - zeznawał świadek. - To wszystko sprawiło, że byłem w dołku psychicznym.

MIAŁ MNIE SPŁACIĆ

Według byłego właściciela "Rzeźni" to w tym czasie Mariusz D. postanowił formalnie przejąć lokal, na zasadzie przeprowadzonej cesji. Jak zeznał ustalili, że wartość lokalu wynosi około 440 tysięcy złotych, z czego 300 tysięcy to wartość adaptacji budynku.

- To on mi zaproponował, że poprowadzi lokal. Podpisałem się na kartce papieru, resztą miał się zająć Mariusz D. Według ustnej umowy miał spłacić niewielkie zadłużenie, jakie się pojawiło a potem prowadzić dyskotekę i zyskami dzielić się ze mną i wspólniczką, aż spłaci równowartość dyskoteki - zeznawał świadek. - Nie dostałem jednak pieniędzy, choć upominałem się podczas spotkań z nim. To było już po pożarze dyskoteki. On podstępem przejął lokal, a ja należnych mi pieniędzy się nie doczekałem.

Prokurator zadając pytania świadkowi, dopytywał szczegółowo o zabezpieczenie lokalu, wyposażenie, jego konstrukcję, usytuowanie, możliwości dostania się do wnętrza przez dach.
Wszystko to miało na celu zweryfikowanie, czy oskarżony Tomasz K. mógł dostać się przez otwór w dachu do wnętrza, a następnie podpalić go. Oskarżony ten przyznał się do podpalenia "Rzeźni", działając na zlecenie Mariusza D. Według prokuratury lokal przestał przynosić zysk i właściciel postanowił go spalić dla wyłudzenia odszkodowania - w sumie Mariusz D. od towarzystwa ubezpieczeniowego otrzymał na podstawie sądowych wyroków ogółem 440 tysięcy złotych, łącznie z ustawowymi odsetkami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie