Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces członków domniemanej grupy przestępczej z Tarnobrzega. Zeznania złożyła matka zabójcy

Marcin RADZIMOWSKI
Czworo kolejnych świadków stanęło we wtorek przed tarnobrzeskim sądem w procesie członków domniemanej grupy przestępczej z Tarnobrzega.

Najwartościowsze zeznania złożyła między innymi matka 25-letniego mężczyzny, który należał do gangu, a skazany został w odrębnym procesie przed sądem w Monachium za rozbój i zabójstwo podczas rozboju.

25-letni obecnie tarnobrzeżanin Tomasz W. odbywa karę dziewięciu lat i dwóch miesięcy więzienia, za udział w dwóch rozbojach na terenie Monachium w 2004 roku. W pierwszym przypadku wspólnie z dwojgiem innych mężczyzn dokonali rozboju na właścicielu kamienicy, drugą ich ofiarą była luksusowa prostytutka. Kobieta zmarła w wyniku zachłyśnięcia się wymiocinami (sprawcy zakleili jej usta taśmą).

UZALEŻNIŁ SIĘ OD NARKOTYKÓW

- Nie wiedziałam, czym zajmuje się mój syn. Pojęcia nie miałam o żadnej grupie przestępczej, dowiedziałam się dopiero z publikacji w "Echu Dnia" o trwającym śledztwie - zeznawała matka Tomasza W., który w tym procesie zostanie wkrótce przesłuchany w charakterze świadka.

Kobieta mówiła przed sądem o problemach wychowawczych jakie miała z synem oraz o jego kontaktach z oskarżonym Wojciechem B., mieszkającym po sąsiedzku oraz z oskarżonym Adrianem P., szkolnym kolegą.

- W połowie 2002 roku syn został ciężko pobity, od tamtej pory bardzo się zmienił. Przestał chodzić do szkoły, wagarował, zaczął brać narkotyki aż w końcu się od nich uzależnił - wspominała tarnobrzeżanka.

- Był okres, że zaczął bardzo często chodzić do Wojciecha B., który miał siłownię w domu. Nie wiem, co tam robili, ale syn przesiadywał tam całymi dniami. Przynosił do domu jakieś tabletki, kiedyś zwróciłam uwagę Wojciechowi B., bo syn wrócił pod wpływem narkotyków a jeszcze w domu palił marihuanę. Szukałam dla syna ratunku, bo był w coraz gorszym stanie i fizycznym i psychicznym. Wtedy syn spotykał się też często z Adrianem P.

BYŁ AUTORYTETEM

Przed sądem matka 25-latka mówiła też o tym, jak syn wyprowadził się na trzy miesiące z domu a potem dwukrotnie zniknął na tydzień, dwa. Zniknięcia te pokrywają się czasowo z okresem, kiedy w Monachium dokonano rozbojów, z które został skazany.

- Wojciech B. stał się dla niego osobowym autorytetem - mówiła kobieta.

Sięgając pamięcią wstecz opowiadała także o problemach psychicznych swojego syna, który od 2004 roku był poddawany obserwacjom psychiatrycznym i kilka razy był w szpitalach. Ostatecznie chorobę zdiagnozowano w 2006 roku uznając, że jest niepoczytalny. W ocenie lekarzy w chwili popełnienia przestępstw (początek 2004 roku) był jednak świadomy i dlatego przed sądem w Monachium odpowiedział karnie.

Przypomnijmy, że Wojciech B. oskarżony jest między innymi o to, że wykorzystując uzależnienie psychiczne Tomasza W. od siebie, wysłał go do Monachium, by tam wspólnie z innymi mężczyznami dokonał rozbojów.

TO NIE TA TWARZ

Przed sądem przesłuchany został także wczoraj zakonnik, naoczny świadek ucieczki sprawców rozboju na pracowniku firmy Wtórstal w Stalowej Woli (zrabowano 100 tysięcy złotych). Kapucyn widział, jak samochodem jechało trzech zamaskowanych mężczyzn a po chwili jeden z nich wysiadł i zdjął kominiarkę. Zakonnik widział bandytę z odległości około 30 metrów.

Podczas okazania wizerunków podejrzanych w czasie śledztwa, pomimo niewątpliwie szczerych chęci, wskazywał za każdym razem inną osobę, jako podobną do sprawcy. Także wczoraj przed sądem wskazał nie tego oskarżonego, któremu prokuratura przypisuje udział w przestępstwie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie