Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wskakuj na ten wózek! Nie skacz na główkę do wody!

Klaudia Tajs [email protected]
W Tarnobrzegu Radek Zięba jest znany między innymi z organizacji zawodów dla osób niepełnosprawnych w tenisa stołowego i podnoszeniu ciężarów.
W Tarnobrzegu Radek Zięba jest znany między innymi z organizacji zawodów dla osób niepełnosprawnych w tenisa stołowego i podnoszeniu ciężarów. Klaudia Tajs
- Ludzie skaczą i skakać będą, ale należy wyeliminować ryzyko bezmyślnego skoku - nawołuje Radek Zięba.

Co roku w okresie wakacji setki młodych ludzi, głównie chłopcy i młodzi mężczyźni, trafiają do szpitali, a później na wózki inwalidzkie z powodu nierozważnego, bezmyślnego skoku na głowę do wody, do płytkiej wody - alarmuje Radek Zięba z Tarnobrzega, pomysłodawca akcji społecznej "Bezpieczne Wakacje - Stop Bezmyślnym Skokom na Głowę do Wody".

To już VIII edycja akcji, która ma uświadamiać, ostrzegać młodych ludzi o niebezpieczeństwie, jakie niosą ze sobą nieprzemyślane skoki na głowę do wody. Inauguracja akcji nie jest przypadkowa. To właśnie dziś pierwszy dzień wakacji, kiedy młodzi ludzie, zapominają o tym, że skacząc do wody na główkę, mogą zostać kalekami do końca życia, a najbliższe otoczenie obserwować z wózka inwalidzkiego.

Radek Zięba

Radek Zięba

pochodzi i mieszka w Tarnobrzegu. Ma 45 lat. 19 maja 1983 roku uległ wypadkowi samochodowemu, podczas którego uszkodził rdzeń kręgowy. Od tego czasu porusza na się wózku inwalidzkim. Mimo niepełnosprawności ruchowej udziela się społecznie. Działa między innymi w Integracyjnym Klubie Sportowym.

DLACZEGO JA?

Pomysłodawcą i organizatorem tej lokalnej akcji od 1999 roku jest Radek Zięba, prezes Integracyjnego Klubu Sportowego Tarnobrzeg. W tym roku akcja oprze się na spotach, które będą emitowane w Radiu Leliwa i miejskiej telewizji. Do akcji włączają się, jak co roku lokalne gazety i portale internetowe.

- Trzeba o tym mówić w czasie wakacji, bo to właśnie wtedy młodzi ludzie, skacząc na główkę do wody, nie zastanawiają się, jak ona jest głęboka- mówi Radek Zięba. - To akcja społeczna, dlatego nie mam innej możliwości, jak tylko prosić o pomoc dziennikarzy w jej rozpropagowaniu. Pomoc, za którą bardzo dziękuję, bo każdy uratowany człowiek to sukces. Nasz wspólny sukces.

Dlaczego to właśnie Radek Zięba, wziął na siebie ciężar ostrzegania ludzi, przed nierozważnym krokiem, który może zmienić ich życie? - Żyję na wózku od 26 lat - opowiada o sobie. - Mimo, że nie jestem po skoku do wody, bo kręgosłup uszkodziłem w wypadku samochodowym, cierpię na te same schorzenia, co osoby, skaczące do wody. Wśród moich znajomych mieszkających w Tarnobrzegu, na Podkarpaciu, w całym kraju są skoczkowie.

Radek Zięba mówi, że każdy z nich skoczył do wody z innego powodu. Wszystkich łączy jedno. Chęć cofnięcia czasu. Każdy z nich chciałby odwrócić swój los, by to lekkomyślne, bezsensowne zdarzenie, jakim był skok, nigdy się nie wydarzyło. Po prostu chcieliby być sprawnymi, chodzić, biegać, żyć normalnie, ale jest to niemożliwe i nieosiągalne. - Wielu z nich przez bezmyślność, głupotę, brawurę czy alkohol skoczyło na głowę do płytkiej wody - dodaje Radek Zięba. - Tym samym uszkodziło kręgosłup, rdzeń kręgowy i teraz jako niepełnosprawni żyją na wózku.

NIEODWRACALNE SKUTKI….

Sposobów na ostrzeżenie przed zgubnym skokiem do wody, zdaniem Radka Zięby jest wiele. On postanowił opowiedzieć prostymi słowami, co czeka "bohatera", który niejednokrotnie na oczach znajomych, skacze do płytkiej wody, bo jak twierdzi, jemu się uda. - Przez lekkomyślność i brawurę po uderzeniu w dno, dochodzi do złamania kręgosłupa szyjnego oraz uszkodzenia rdzenia kręgowego - opisuje Radek Zięba. - W wyniku tego następuje paraliż nóg i częściowy rąk, a w wielu przypadkach nawet całkowite porażenie czterech kończyn, całego ciała. Oprócz paraliżu osoba ta narażona jest na wiele innych schorzeń towarzyszących temu uszkodzeniu i życiu na wózku. To odleżyny, kłopoty z układem krążenia, pęcherzem, nerkami i innymi narządami.

To życiowa tragedia nie tylko dla sparaliżowanych ludzi. To także dramat ich rodzin. - Osoby po tego rodzaju wypadkach często wypadają poza nawias życia społecznego - dodaje Radek Zięba. - Mają trudności z kontynuowaniem nauki, zdobyciem zawodu, pracy. Spotykają się z czymś, z czym dotąd nie mieli styczności. Są rzucani na głęboką wodę, która bardzo często jest nie do pokonania. To bariery architektoniczne, komunikacyjne, społeczne. To bardzo długa i ciężka rehabilitacja.

UDAJE SIĘ NIELICZNYM

Akcję popiera Wojciech Wiśniewski, ordynator oddziału chirurgii w Szpitalu Powiatowym w Nowej Dębie. Jako specjalista z długoletnim stażem, w zawodzie pracuje od 1980 roku, ze smutkiem przyznaje, że zbyt często był świadkiem przywożenia na oddział tak zwanych skoczków. - Nie tylko przyjmowałem ich na oddział, ale także eskortowałem helikopterem, gdy była taka konieczność do szpitali, gdzie byli operowani a potem rehabilitowani - mówi ordynator Wiśniewski. - Najczęściej skoki kończą się długotrwałą rehabilitacją i wózkiem inwalidzkim. - Jeśli kręgosłup zostanie uszkodzony nie ma możliwości, by go zoperować, bo są to trwałe uszkodzenia.

SPRAWDŹ DNO

- Wiem, że ludzie skaczą i skakać będą, ale należy zawsze wyeliminować ryzyko, ryzyko bezmyślnego skoku - ostrzega Radek Zięba. - Trzeba to robić mądrze i rozważnie. Przede wszystkim myśleć.

Kończąc swój apel, pomysłodawca akcji daje kilka wskazówek. - Po pierwsze przed skokiem należy sprawdzać głębokość wody w miejscu, gdzie zamierzamy skakać - mówi. - Obojętnie czy jest to rzeka, staw, jezioro czy basen.

Jeśli już skaczemy, to tylko w miejscach strzeżonych. Bez brawury, popisów przed dziewczynami i nie pod wpływem alkoholu. - To ty decydujesz o swoim dalszym życiu. Czy chcesz żyć i być sprawnym? Czy resztę życia spędzić na wózku jak ja? - pyta organizator akcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie