- Stoją tam tablice zakazujące wchodzenia do wody, które ostrzegają przed niebezpieczeństwem - mówi Zbigniew Buczek, dyrektor Kopalni Machów w Tarnobrzegu.
Pod koniec czerwca, w jednym z kanałów doprowadzających wodę z Wisły do zbiornika machowskiego, utopił się dziewięcioletni chłopiec. Świadkowie zdarzenia, w tym wędkarze, którzy przyglądali się akcji ratowniczej, nie pozostawiali złudzeń, że gdyby kanał był ogrodzony, nie doszłoby do tragedii. - Najgorzej jest po deszczu, kiedy woda w kanale podnosi się nawet do trzech metrów - mówił jeden z wędkarzy. - Przy wybetonowanych brzegach i tak głębokiej wodzie, szanse na wyjście są nikłe.
O konieczności zabezpieczenia zbiornika mówili także strażacy z tarnobrzeskiej PSP, którzy ratowali chłopca. - Boki kanału wyłożone są betonowymi płytami - tłumaczy jeden z nich. - Tuż przy brzegu jest ostre zejście na dno.
Argumenty mieszkańców osiedla Przywiśle, w sąsiedztwie, którego biegnie kanał, ani sugestie wędkarzy i strażaków nie przemawiają do dyrekcji kopalni. - Ogrodzenie całego kanału barierkami jest niemożliwe z kilku względów - tłumaczy Zbigniew Buczek, prezes kopalni. - Kanał rozciąga się na sporej odległości i biegnie wzdłuż wału. Dlatego nie możemy go ogrodzić siatką.
- Zdaniem dyrekcji osoby, przebywające w pobliżu kanału, powinny zwracać uwagę na tablice ostrzegające przed wejściem do wody.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?