W poniedziałek przed godziną 23 policjanci z Tarnobrzega zostali postawieni na równe nogi. Zgłoszono bowiem zaginięcie 32-latka z Knapów, miejscowego listonosza.
- Tego dnia mężczyzna wyszedł z domu, ale w pracy się nie pojawił. Do wieczora nie nawiązał też żadnego kontaktu z rodziną - relacjonuje komisarz Beata Jędrzejewska-Wrona, oficer prasowy policji w Tarnobrzegu.
Ustalono, że pracownik poczty dwa dni wcześniej pobrał z kasy 15 tysięcy złotych, na wypłaty rent i emerytur. Policjanci nie wykluczali, że zaginiony ze sporymi pieniędzmi listonosz padł ofiarą przestępstwa. Dlatego też policjanci przeszukiwali teren, a jednocześnie operacyjnie próbowali ustalić miejsce pobytu mężczyzny.
We wtorek od wczesnych godzin rannych stróże prawa wraz z członkami rodziny zaginionego, przeszukiwali teren wzdłuż Wisły w Tarnobrzegu. Listonosza znaleziono w "lasku bulońskim", bo tak popularnie nazywany jest park przy tarnobrzeskim dworcu autobusowym.
Mężczyzna był kompletnie pijany, miał w organizmie niemal dawkę śmiertelną alkoholu - w alkomat wydmuchał 3,94 promila. Zanim trafił do policyjnej izby zatrzymań, gdzie zapewne do dziś trzeźwieje, przebadał go lekarz.
Przy listonoszu znaleziono jego torbę służbową i większość pieniędzy, jakie miał na wypłaty rent i emerytur. W jego samochodzie natomiast były listy i przesyłki, które powinien przedwczoraj dostarczyć do adresatów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?