Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzikie zwierzęta same wybrały zwałkę na swój dom. Tarnobrzeżanie szukają tu wytchnienia

Katarzyna SOBIENIEWSKA-PYŁKA
Dla pani Moniki z Tarnobrzega zwałka to od lat magiczne miejsce, w którym chętnie wypoczywa.
Dla pani Moniki z Tarnobrzega zwałka to od lat magiczne miejsce, w którym chętnie wypoczywa. Katarzyna Sobieniewska-Pyłka
Ledwie kilkaset metrów od zgiełku krajowej "dziewiątki" rozciąga się kraina pełna dzikiego ptactwa, zajęcy, saren i niebywałej ciszy. Dla jednych to tylko droga do Dąbrowicy, dla innych oaza spokoju i miejsce do "naładowania baterii" po codziennym zmęczeniu.

Dąbrowicka zwałka - góra usypana z zmieni wygrzebanej z machowskiego dołka. Bo to właśnie z nieistniejącej już kopalni siarki w Machowie, największej kiedyś kopalni w Europie pochodzi ziemia, z której usypano sporej wielkości górę. Siarkopol, największy truciciel tamtych czasów chciał zrekompensować mieszkańcom okolicy wszelkie niedogodności, związane z siarkowym przemysłem i stworzył ten rezerwat przyrody sadząc na dąbrowickiej zwałce drzewa, tworząc oczka wodne.

ZWIERZĘTA SAME TU TRAFIŁY

Choć wydaje się to zupełnie niewiarygodne, to dzikie zwierzęta z całej okolicy same znalazły ten teren i wybrały go na swój dom. Zamieszkały tu całe stada zajęcy, saren, polnych myszy i dzikiego ptactwa. Dlatego tę okolicę upodobali sobie wszyscy znużeni hałasem miasta tarnobrzeżanie, którzy w weekendy przyjeżdżają na zwałkę pospacerować po dziewiczym prawie lesie, posiedzieć nad czystą wodę, czasem się w niej zanurzyć dla ochłody.

Oczka wodne na zwałce to też ulubione miejsca wędkarzy z całej okolicy, którzy bez trudu znajdują tu karpie, karasie, liny i leszcze. - Przez parę lat wędkowałem na zwałce i niemal nigdy nie zdarzyło mi się wrócić do domu bez ryb - opowiada pan Marek, wędkarz z Nowej Dęby. - Miałem tu kilka swoich ulubionych "oczek" wodnych, nad które wybierałem się przez lata w każdy weekend. Czasem musiałem się podzielić rybami z rybitwami, które przylatywały znad Wisły, ale obserwowanie tych pięknych ptaków było równie pasjonujące, co samo wędkowanie.

ZACZĘŁO SIĘ 45 LAT TEMU

Prace przy zwałowaniu ziemi w okolicach Dąbrowicy zaczęły się równo 45 lat temu, czyli w 1964 roku i potrwały do 1988 roku. Kopalnia Machów troskliwie zajęła się zwałką od samego początku. - Byliśmy jak małe kółko rolnicze - opowiadał wtedy Mieczysław Drwiła, ówczesny kierownik Działu Gospodarki Terenami Rekultywacji i Szkód Kopalni Machów. - Mieliśmy prawdziwy sprzęt rolniczy: pługi, opryskiwacze, traktory, mechaniczne kosy. Bo tereny trzeba było nawozić, kosić chwasty.

Czas pokazał, że warto było stworzyć też oazę spokoju z której wciąż widać kilkunastometrowe kominy byłego Siarkopolu i pędzące drogą krajową nr 9 samochody.

- To bardzo piękny zakątek i aż trudno uwierzyć, że zawdzięczamy go największemu naszemu trucicielowi - mówią tarnobrzeżanie, którzy pamiętają przykry odór siarkowodoru unoszący się jeszcze kilkanaście la temu nad miastem.
Siarkowodór już nie śmierdzi, a zamiast kopalni w Machowie jest dziś ogromny zalew i zwałka, potężna góra usypana z ziemi wydłubanej z machowskiego dołka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie