Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Telekomunikacja Polska chce zlikwidować połowę budek telefonicznych. Czy dostanie zgodę?

Marcin RADZIMOWSKI [email protected]
W środę w ciągu naszej półgodzinnej obserwacji, na placu Głowackiego w Tarnobrzegu nikt nie skorzystał z aparatu publicznego. W takich miejscach jak to, budki jednak nie zostaną zlikwidowane.
W środę w ciągu naszej półgodzinnej obserwacji, na placu Głowackiego w Tarnobrzegu nikt nie skorzystał z aparatu publicznego. W takich miejscach jak to, budki jednak nie zostaną zlikwidowane. Marcin Radzimowski
Statystycznie każdy Polak posiada telefon komórkowy, choć w praktyce niektórzy mają dwa, trzy, a inni nie mają w ogóle. Telekomunikacja Polska S.A. chce zlikwidować część aparatów publicznych, z uwagi na ich nierentowność. Czy w obecnych czasach budki są jeszcze potrzebne?

Jeden aparat powszechnie dostępny na 950 mieszkańców i jeden aparat przystosowany do potrzeb niepełnosprawnych, na dwa tysiące mieszkańców w każdej gminie. Tak jest obecnie, po tym, jak w 2006 roku Urząd Komunikacji Elektronicznej zgodził się na zmniejszenie liczby aparatów. Do końca 2008 roku z 76.500 sztuk w całym kraju zostało 44.946.

MNIEJ O POŁOWĘ

- W listopadzie ubiegłego roku, TP wnioskowała do UKE o zmianę sposobu rozliczania wskaźnika rozmieszczenia aparatów - mówi Izabella Szum, szef Biura Prasowego Grupy TP w Krakowie. - Zgodnie z wnioskiem, w każdej gminie zostałby minimum jeden aparat, przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Oczywiście liczba aparatów w gminach byłaby zależna od liczby mieszkańców. Według wniosku jeden aparat przypadałby na dwa tysiące mieszkańców, a zarazem jeden aparat dla niepełnosprawnych na cztery tysiące takich osób.

Reasumując, "tepsa" chciałaby zlikwidować połowę obecnie istniejących aparatów publicznych. Póki co odpowiedzi UKE nie ma, urząd podał TP kolejny termin, w którym ma się ostatecznie wypowiedzieć - 30 września.

- Kiedy w 2007 roku rozpoczęliśmy proces likwidacji niektórych aparatów publicznych, wybrane zostały te, z których mieszkańcy korzystali najrzadziej - dodaje Izabella Szum. - Jednocześnie po analizach, w niektórych gminach zainstalowaliśmy dodatkowe aparaty, gdyż tam nasycenie było zbyt małe.

SZPITALNA TRADYCJA

Przedstawiciel TP S.A. dodaje, że nie ma planów likwidacji wszystkich aparatów powszechnie dostępnych, gdyż takich planów być nie może. Regulują to przepisy. Kabiny i półkabiny pozostaną na przykład przy szpitalach i wszędzie tam, gdzie przebywa dużo ludzi. Tak jest na całym świecie.
- Mam oczywiście telefon komórkowy, ale z aparatów publicznych też niekiedy korzystam. Może rzeczywiście trudno mówić o rentowności budek w dobie telefonii komórkowej, ale uważam, że budki są potrzebne - mówi Zbigniew Rękas, adwokat z kancelarii w Tarnobrzegu.

Podobnie uważa Magdalena ze Stalowej Woli, która niedawno przebywała w szpitalu.
- W szpitalu bardzo wielu pacjentów korzysta z aparatów publicznych. Nie każdy ma telefon komórkowy, zresztą to też niejako tradycja, że wychodzi się z sali na korytarz, żeby skorzystać z telefonu na kartę - wyjaśnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie