- Dzisiaj my 30-letni plan rozwoju mamy zmieniać tylko dlatego, że państwo wybudowali jeden dom - mówił wiceprezydent Wojtowicz.
Debata społeczna nad projektem studium uwarunkowania przestrzennego zainteresowała nielicznych mieszkańców. Lecz ci którzy przyszli, znali już plan rozwoju miejskiej infrastruktury drogowej, i jak mówili, nie godzą się, by pod oknami ich domów biegła nowa droga.
PLANY SPRZED LAT
- Pierwszy plan zagospodarowania dla miasta w obecnym układzie drogowym powstał w 1974 roku - tłumaczył Andrzej Wójtowicz, wiceprezydent miasta.
- Rozumiem emocje, ale od 30 lat wszystkie dokumenty są dostępne. Państwo jeśli planowaliście budowę w pobliżu ciągu komunikacyjnego, to mieliście świadomość, że dalej planowana jest budowa drogi. Dzisiaj my 30-leni plan rozwoju miasta mamy zmieniać tylko dlatego, że państwo wybudowali jeden dom. To jest inna skala problemu.
RECHOTAŁY ŻABY
Zdenerwowani mieszkańcy, wytknęli wiceprezydentowi, że 30 lat temu w okolicy ulicy Zwierzynieckie, gdzie dziś powstaje osiedle domków jednorodzinnych, było bajoro i rechotały żaby. - Dlatego plany rozwoju miasta należy dostosowywać do jego rozwoju, a nie zatrzymać się w latach 70-tych - sugerował jeden z mężczyzn. - Dlaczego nie można przesunąć drogi bliżej lasu, gdzie nie ma planów zabudowy jednorodzinnej.
Zdenerwowani mieszkańcy, słysząc, że to określone przepisy wpływają na planowanie przestrzenne miasta, zapytali: - Jak się ma prawo do tego, że trzy lata temu kupiliśmy działki pod zabudowę w pobliżu Zwierzynieckiej, zaś o budowie drogi nic się nie mówiło - pytali.
Więcej w czwartkowym wydaniu "Echa Dnia".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?