Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni wygasili mandat Norbertowi Mastalerzowi

KLAUDIA TAJS, [email protected]
Od lewej - Radni Stanisław Banaszak i Stanisław Uziel pokazują statut Rady Miasta Tarnobrzega, z którego wynika, że projekty uchwały powinny trafić do radnych na trzy dni przed sesją.
Od lewej - Radni Stanisław Banaszak i Stanisław Uziel pokazują statut Rady Miasta Tarnobrzega, z którego wynika, że projekty uchwały powinny trafić do radnych na trzy dni przed sesją. fot. Klaudia Tajs
- Głosując nad uchwalą w sprawie wygaśnięcia tego mandatu, rada miasta jawnie łamie prawo - przekonują tarnobrzescy radni opozycji, którzy sprzeciwili się wprowadzeniu do porządku obrad punktu o wygaśnięciu mandatu Norberta Mastalerza. Ostatecznie radni Tarnobrzeskiego Porozumienia Prawicy wygasili mandat Mastalerzowi.

Jurand Lubas, przewodniczący Rady Miasta Tarnobrzega:

Jurand Lubas, przewodniczący Rady Miasta Tarnobrzega:

Uważam, że prawo nie zostało złamane. Radni otrzymali uzasadnienie do uchwały już we wtorek, a więc na trzy dni przed sesją czyli czwartkiem. Wszyscy, powtarzam wszyscy, za wyjątkiem samego Mastalerza, który pisma nie odebrał.

Projekt uchwały został wprowadzony do porządku obrad i był głosowany jako 33 punkt czwartkowej sesji. Jeszcze przed obradami opozycja w składzie radnych Platformy Obywatelskiej i lewicy szła na salę z nadzieją, że projekt nie zostanie poddany pod głosowanie. Wszystko przez uzasadnienie do uchwały, którą przewodniczący rady miasta wysłał do radnych w poniedziałek. Część radnych, twierdzi, że otrzymali pismo we wtorek. Ale są i tacy, którzy zapewniają, że otrzymali pismo w środę, po południu. Tymczasem Statut Rady Miasta Tarnobrzega mówi, że projekt całej uchwały powinien być w rękach radnych trzy dni przed sesją.

DYREKTYWY Z MAGISTRATU

Radni opozycji mówią wprost. - Prawica, choćby nie wiem co się działo, zawsze będzie głosowała tak, jak nakazuje im prezydent miasta - mówi Dariusz Kołek, szef klubu PO. - Ja się tylko dziwię, jak ci ludzie patrzą w oczy swoim wyborcom, skoro wiedzą, że nie zawsze ich ręka w górze jest podnoszona, zgodnie z ich sumieniem.

Przeciwny wprowadzeniu uchwały do porządku obrad był także Stanisław Banaszak z lewicy. - Chodzi o tryb postępowania, który w tym przypadku jest niezgodny ze statutem, a dokładniej z paragrafem 19, który mówi, że projekt uchwały, radny mam mieć co najmniej trzy dni przed dniem obrad - tłumaczy radny Banaszak. - Owszem inne materiały z sesji otrzymałem półtora tygodnia temu, ale tej uchwały kompletnej nie było. Dostałem ją dwa dni temu, tak jak wszyscy radni. Dlatego uważam, że ten projekt nie spełnił wymogów formalnych.

Stanisław Banaszak zaapelował do pozostałych radnych, aby pracowali dla miasta tak, by się nie wstydzili swoich decyzji. Występujemy w obronie zasad i prawa, które stanowimy - mówi. - Jak można doprowadzić do tego, że rada miasta podejmuje decyzje, które są niezgodne ze statutem. Wstydzę się, bo łamiemy statut miasta.

Zachowanie radnych prawicy, których dyscyplina klubowa zobowiązała do głosowania za wprowadzeniem uchwały do porządku obrad ozie, radny Stanisław Uziel porównał do zachowania bolszewików. - Bo tak robią tylko ludzie tego pokroju - przekonuje zbulwersowany radny. - Ja po miesiącu od wyborów wystąpiłem z koalicji, bo nie chciałem być maszynką do głosowania. Oni tak głosują jak karze im dyscyplina narzucona z góry. Ja uzasadnienie dostałem dzień przed sesją, w środę. Ta sprawa odbije się szerokim echem.

ZWYCIĘŻYŁA WIĘKSZOŚĆ PRAWICY

Na nic zdały się argumentacje radnych opozycji, którzy w radzie miasta stanowią mniejszość. Uchwała została przegłosowania przez 13 radnych prawicy, przy czterech głosach wstrzymujących się. Trzech radnych na znak protestu wyszło z sali. Odwoływany radny by na posiedzeniu nieobecny.
Sam radny Mastalerz, który w radzie miasta Tarnobrzega zasiada już trzecią kadencję twierdzi. - Ta uchwała to do dowód na panujące w naszym mieście bolszewickie bezprawie - tłumaczy Mastalerz. - A najlepszym tego przykładem jest to, że jeśli jest się radnym prawicy jak Jacek Sadrakuła, to można łamać prawo przez dwa lata, po czym komisja rewizyjna przez cztery miesiące rozważa czy prawo zostało złamane czy nie. Natomiast w przypadku Norberta Mastalerza, wystarczy napisać projekt uchwały na kolanie, bez uzasadnienia, wrzucić radnym na półtora dnia przed sesją i czekać, aż koalicja przegłosuje.
Radny Mastalerz zapowiedział, że podejmie kroki prawne w kierunku uchylenia krzywdzącej go uchwały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie