Modernizacja odcinka drogi wojewódzkiej nr 871 i budowa wiaduktu, który w przyszłości połączy drogę ekspresową Warszawa - Rzeszów, to jedna z dwóch największych inwestycji unijnych, do jakich w tym roku przystępuje samorząd Tarnobrzega. Z wiaduktu będzie zjazd na ulicę Dworcową i do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, co wymaga dodatkowych terenów na budowę zjazdów.
Podobnie, po drugiej stronie wiaduktu, od strony Mokrzyszowa, będzie dodatkowy zjazd na ulicę Zakole. Jednak nie wszyscy mieszkańcy zgadzają się z planami inwestycyjnymi samorządu. - W całej Polsce buduje się ekrany dźwiękochłonne, a u nas się nie da - mówi jedna z mieszkanek ulicy Sienkiewicza. - Co nam po asfalcie, skoro pod oknami tiry będą jeździły. Trzeba nas odgrodzić od smrodu i hałasu, a nie proponować półśrodki.
NIE, BO…..
Ze wstępnych ustaleń miejskich urzędników wynika, że jedną nieruchomość władze miasta będą musiały wywłaszczyć lub wykupić. W stosunku do kilkunastu nieruchomości, planowano zająć niewielkie pasy terenu pod budowę dróg pomocniczych. Jednak po konsultacjach społecznych okazało się, że część właścicieli gruntów nie zgadza się z warunkami przedstawionymi przez miasto. Swoje niezadowolenie potęgują w odwołaniach, które coraz liczniej wpływają do magistratu.
- Przyczyny niezadowolenia są różne - tłumaczy Andrzej Wójtowicz, wiceprezydent Tarnobrzega. - Jeden z piszących domaga się ograniczenia hałasu poprzez postawienie ekranów. Ze swojej strony proponujemy wyłożenie cichego asfaltu, który jest znacznie tańszy, a przynosi podobne efekty.
Kilku innych mieszkańców zasugerowało w odwołaniach, by ulicę Sienkiewicza przemianować na drogę lokalną. Jej rolę miałaby przejąć inna ulica, na przykład pobliska Kopernika. - Każdy bierze palec i pokazuje na mapie, gdzie według niego powinna biec główna droga - dodaje Wojtowicz. - Ale dróg wojewódzkich nie przenosi się ot tak.
Jeszcze inny mieszkaniec nie chce oddać części gruntu pod przyszłą inwestycję, nie podając konkretnego powodu. - Nie, bo nie - dodaje wiceprezydent. - Nikomu nie zabieramy całej ziemi, tylko część. Generalnie chcemy zamieniać nieruchomości i płacić rynkową cenę. Jeżeli ktoś podpisze z nami umowę od razu, może uzyskać dodatkowe 10 procent ceny rynkowej gruntu. Jeśli pójdzie do sądu o wypłatę odszkodowania, wtedy otrzyma tylko cenę rynkową. Niestety, ale część mieszkańców odwołujących się, w ogóle nie chce, by inwestycja biegła przez centrum miasta. Chcą przenieść ją poza miasto.
DO SĄDU I WOJEWODY
Wszystkie odwołania kierowane są do wojewody i do sądu, by te instytucje rozstrzygały, czy odwołania są zasadne, czy nie. - Od decyzji wojewody lub sądu można odwołać się, ale nie ma innego wyjścia musimy czekać - zapewnia.
Wiceprezydent Wójtowicz przypomina także, że istnieje nakaz, który w pewnym momencie zakończy procedury odwoławcze. - Jeśli wojewoda wyda decyzję z pozwoleniem na budowę, to będzie w niej zapis konstytutywny, poprzez który miasto stanie się właścicielem pasa drogowego - tłumaczy wiceprezydent. - Wtedy jesteśmy winni odszkodowania za ten pas. Jeśli właściciel nie zgodzi się z wysokością odszkodowania, skierujemy sprawę do sądu i ten orzeknie o odszkodowaniu za zajęty pas, a nie o własności gruntu.
Poszukiwania wykonawcy przedsięwzięcia modernizacji drogi wojewódzkiej i budowy wiaduktu rozpoczną się w chwili zakończenia procesu odwoławczego. - Spodziewamy się, że może jeszcze w tym roku uda nam się wyłonić wykonawcę - kończy z nadzieją wiceprezydent Wójtowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?