Wszystko z powodu odwołania, przez tarnobrzeski Sąd Okręgowy rozprawy, na której miało wyjaśnić się, czy uchwała podjęta przez radę nadzorczą w sprawie odwołania Norberta Masztalerza była zgodna z prawem. Rozprawa miała odbyć się 29 października, jednak została odwołana. - Sprawa została skierowana do Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie - tłumaczy sędzia Józef Dyl, rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu. - Strony złożyły zażalenie na postanowienie sądu, wydane 13 aździernika. Sprawa przedłuży się o kolejne trzy tygodnie.
ZASKARŻYLI POSTANOWIENIE
O jakie postanowienie chodzi? O decyzje sędziego Marka Nowaka, który nakazuje wstrzymać zaskarżoną przez Mastalerza uchwałę rady nadzorczej, która powołała Tomasza Lenarda na stanowisko prezesa. W praktyce oznacza to, że czynności nowego prezesa ulegają zwieszeniu do czasu zakończenia postępowania.
To już drugie postanowienie tego sędziego, które wiąże się ze sprawą odwołanego Mastalerza. Pierwsze dotyczyło zabezpieczenia interesów byłego prezesa poprzez wstrzymanie konkursu na nowego prezesa spółdzielni. Niestety, mimo wydanego postanowienia, rada nadzorcza TSM wybrała nowego prezesa. Tym samym pozwana spółdzielnia naruszyła ogólną zasadę prawa cywilnego skuteczności i wykonalności nieprawomocnych postanowień o zabezpieczeniu. Dlatego, zdaniem sędziego pozwana spółdzielnia powinna stosować się do treści postanowienia, powstrzymując się od wszelkich działań podejmowanych w celu wyboru nowego prezesa zarządu.
Dlatego w kolejnym postanowieniu z 13 października, sędzia tłumaczy, że dla potrzeb niniejszego postępowania wszelkie czynności nowego prezesa zarządu TSM Tomasza Lenarda ulegają zawieszeniu do czasu zakończenia postępowania lub uchylenia zabezpieczenia.
SĄD SOBIE ŻYCIE SOBIE
Obecny prezes TSM Tomasz Lenard zapewnia, że szanuje postanowienie sądu, które nakazuje mu zawiesić swoją działalność do czasu wyjaśnienia sprawy cywilnej, jaką Masztalerz wytoczył spółdzielni, ale gabinetu prezesa nie opuści. - Łączy mnie umowa o pracę, którą podpisała ze mną rada nadzorcza - tłumaczy Tomasz Lenard. - Z jej strony nie było żadnych sygnałów w sprawie zawieszenia mojej działalności w spółdzielni.
Z treścią postanowienia sądu prezes Lenard zapoznał się i złożył od niego odwołanie. Jednocześnie zapewnia, że nie podejmuje żadnych kroków, które w przyszłości rodziłyby negatywne skutki prawne dla spółdzielni.
Tymczasem dla 13 członków rady nadzorczej TSM temat postanowienia sądu nie istnieje. Świadczy o tym zachowanie członków rady, którzy 22 października, czyli kilka dni po wydaniu postanowienia przez sąd, spotkali się na radzie. O przebiegu spotkania wiemy od jednego z członków rady, który prosił o zachowanie anonimowości. - Rada nadzorcza nie może rozwiązać umowy z obecnym prezesem, bo takiego tematu nie było na ostatnim posiedzeniu - mówi jeden z członków rady. - Temat nie został poruszony ani ustnie przez przewodniczącego rady i nie został wprowadzony do porządku obrad. Generalnie zachowywaliśmy się tak, jakby nic się nie stało, chociaż sytuację znaliśmy z doniesień prasowych. Dla rady tego tematu nie ma.
CZEKA NA DECYZJE
Sam Mastalerz twierdzi, że od 13 października, obecny prezes spółdzielni działa nielegalnie, a ignorancja postanowienia sądu, pokazuje jak były i obecny prezes jest przywiązany do fotela. Twierdzi on także, że zarząd spółdzielni, na którym spoczywa obowiązek dbałości o funkcjonowanie spółdzielni, nie pełni swojej funkcji. - Zarząd zwołuje prezes, który zdaniem sądu jest zawieszony - wyjaśnia Masztalerz. - To kto podejmuje decyzje kluczowe dla spółdzielni i jej członków. A może takie decyzje nie zapadają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?