Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmartwychwstanie? - takie przypadki zdarzały się u pewnej lekarki...

Marcin RADZIMOWSKI
Zmarła w lutym ubiegłego roku kobieta siedem miesięcy później była u... lekarza. Tak wynika z dokumentacji laryngolog z Nowej Dęby. Ustalono już, że 53-letnia lekarka przyjęła fikcyjnie co najmniej 60 pacjentów. Dobiega końca prokuratorskie śledztwo w tej sprawie.

Prokuratura niechętnie mówi o postępach w śledztwie, zasłaniając się jego dobrem. Dowiedzieliśmy się jednak, że policjanci przesłuchali do tej pory ponad tysiąc osób - pacjentów lekarza z Nowej Dęby.

- Sprawa nadal prowadzona jest w sprawie, a nie przeciwko lekarzowi - zastrzega Renata Marszałek, asesor Prokuratury Rejonowej w Tarnobrzegu. - Do tej pory około 60 osób zeznało, że nie korzystało z usług lekarza w datach, które wpisane były w dokumentacji.

Prokuratura przewiduje zakończenie śledztwa w grudniu, na początku tego miesiąca ma być zgromadzona cała dokumentacja. Czy wtedy lekarz usłyszy zarzuty? A może sprawa zostanie umorzona?

- Obecnie mogę powiedzieć jedynie tyle, ze śledztwo się toczy dobrym tempem. Jego finał będzie znany jeszcze w tym roku - dodaje asekuracyjnie Renata Marszałek.

Przypomnijmy, że zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa oszustwa, złożył do prokuratury rzeszowski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia. Kontrolerzy Funduszu zakwestionowali zasadność pobierania przez lekarza pieniędzy za świadczone usługi medyczne w ramach zawartej umowy. Wyszło bowiem na jaw, że wielu pacjentów w dacie wskazanej przez lekarkę w wykazach złożonych do NFZ, nie korzystało z porad pani laryngolog. W tym gronie przynajmniej jedna osoba nie mogła z takich porad korzystać, gdyż od kilku miesięcy nie żyła.

Alkohol na dyżurze

Cała sprawa dotyczy okresu od marca do grudnia ubiegłego roku. Wszystko zaczęło się w grudniu, kiedy to jeden z pacjentów powiadomił o pijanym lekarzu, dyżurującym w przychodni laryngologicznej w Nowej Dębie. Lekarka miała trzy promile alkoholu w organizmie i przyjmowała pacjentów.
Ustalono, że tego dnia zdążyła przyjąć cztery osoby. Niedługo potem w sprawozdaniu ze świadczonych usług, przesłanym do NFZ, wykazała, że tego dnia przyjęła jedenastu pacjentów. Fundusz przeprowadził kontrolę, której wyniki trafiły do prokuratury.

- Według naszych ustaleń pokontrolnych, lekarka musi zwrócić funduszowi ponad 18 tysięcy złotych oraz zapłacić karę w wysokości około czterech tysięcy złotych. Nie jest to uzależnione od prowadzonego śledztwa - mówi Marek Jakubowicz, rzecznik prasowy oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia w Rzeszowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie