Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rusza sprawa hodowcy ryb, który jako pierwszy w Polsce pozwał Skarb Państwa

Kat
Stanisław Czechura hodowca ryb spod Baranowa Sandomierskiego szukał pomocy u wojewody podkarpackiego. Miał nadzieję, że ten poda mu pomocną dłoń i zdecyduje o wycenie szkód i wypłacie odszkodowania. Niestety, odpowiedź gorzko go rozczarowała, dlatego pozwał Skarb Państwa do sądu.
Stanisław Czechura hodowca ryb spod Baranowa Sandomierskiego szukał pomocy u wojewody podkarpackiego. Miał nadzieję, że ten poda mu pomocną dłoń i zdecyduje o wycenie szkód i wypłacie odszkodowania. Niestety, odpowiedź gorzko go rozczarowała, dlatego pozwał Skarb Państwa do sądu. fot. Klaudia Tajs
Aż pięć miesięcy czekał na pierwszą rozprawę Stanisław Czechura, który pozwał Skarb Pańska, by ten wypłacił mu odszkodowanie za szkody wyrządzone przez wydry. Hodowca nie zgadzał się by jego sprawę rozpatrywał Sąd Rejonowy w Rzeszowie, dlatego złożył odwołanie. Pierwsza rozprawa której, będą przyglądali się hodowcy ryb z całej polski, rusza w przyszły wtorek w tarnobrzeskim sądzie.

Pan Stanisław jest pierwszym polskim hodowcą ryb, który pozwał Skarb Państwa. - To dla mnie bardzo ważne, by sprawa toczyła się tutaj w Tarnobrzegu, na miejscu - zastrzega Stanisław Czechura, właściciel stawów rybnych spod Baranowa Sandomierskiego. - Zakładam, że sąd będzie powoływał świadków. Dlatego wolę, by ludzie, którzy mają coś do powiedzenia w mojej sprawie, nie musieli dojeżdżać do Rzeszowa, tylko podjechali do Tarnobrzega, gdzie mają znacznie bliżej. Ponadto nie chciałem, by w mojej sprawie decydował sąd w Rzeszowie, gdzie mieści się siedziba wojewody podkarpackiego. Przecież w tej sprawie Skarb Państwa reprezentuje pełnomocnik wojewody, dlatego, uważam, że ta sprawa powinna mieć swój bieg w Tarnobrzegu i tak też będzie.

Hodowca domaga się od Skarbu Państwa wypłaty odszkodowania za zjedzone przez wydry ryby. Chce także wpisania wydry do rejestru szkodników, za które odpowiada Skarb Państwa. Według niego polski rząd wzorem sąsiednich krajów, powinien wspierać hodowców. - W Słowacji za szkody wyrządzone przez wydry, hodowcy otrzymują dopłatę środowiskową - wskazuje mężczyzna. - U nas nie ma nic.

Nie obawia się procesu. Jego atutem jest akt własności ziemi, którą odkupił od Skarbu Państwa. Wspierają go dzierżawcy okolicznych stawów, którzy mimo podobnych problemów, wstrzymują się przed złożeniem pozwów, ze względu na możliwość zerwania przez Skarb Państwa z nimi umów. - Oni się boją, ja nie muszę bo ziemia i stawy są moje - podkreśla pan Stanisław.

Hodowca zapowiada, że pogodzi się z decyzją sądu. - Nie będą się odwoływał, jeśli wyrok zapadnie nie po mojej myśli - zapewnia. - Ale mając uzasadnienie sądu w ręce, będę pewny, że nie ma innej metody na walkę z wydrami, jak te, o których mówią hodowcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie