Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan Władysław to rekordzista. Oddał aż 65 litrów krwi!

Klaudia TAJS
Za oddane litraże pan Władysław otrzymał już kilka krzyży i odznaczeń przyznanych przez Zarząd Główny Polskiego Czerwonego Krzyża oraz Zarząd Rejonowy PCK w Tarnobrzegu.
Za oddane litraże pan Władysław otrzymał już kilka krzyży i odznaczeń przyznanych przez Zarząd Główny Polskiego Czerwonego Krzyża oraz Zarząd Rejonowy PCK w Tarnobrzegu. K. Tajs
Władysław Broda oddał w swoim życiu już 65 litrów krwi. Dziś on i jego koledzy z Tarnobrzega świętują Dni Honorowego Krwiodawstwa w Polsce.

Oddają tysiąc litrów rocznie

Oddają tysiąc litrów rocznie

W Tarnobrzegu i powiecie krew oddaje 1300 krwiodawców. 800 z nich należy do ośmiu klubów honorowego dawcy krwi. Najmłodsi krwiodawcy skończyli 18 lat. Najstarszy ma 70 lat. Rocznie tarnobrzescy krwiodawcy oddają 1000 litrów krwi.

- Lepiej krew oddać niż jej potrzebować, dlatego jeśli tylko mogę, a jest taka potrzeba, wystawiam rękę i mówię: bierzcie - pokazuje Władysław Broda z Tarnobrzega. Mężczyzna jest rekordzistą wśród tarnobrzeskich krwiodawców. Oddał już ponad 65 litrów i zapowiada, że dopóki zdrowie mu pozwoli, będzie się dzielił tym, co najcenniejsze.

Na pytanie, który w gronie tarnobrzeskich krwiodawców ma na swoim koncie największy litraż w mieście, słyszy się tylko jedno nazwisko. - Jak to kto? To Władek Broda - mówią inni krwiodawcy. - Władek to swój chłop. Nigdy krwi nie odmówił. Był i jest zawsze tam, gdzie jej brakuje.

Pan Władysław nigdy krwi nie potrzebował. Jednak ma świadomość tego, że życie kołem się toczy i nagle on może znaleźć się po stronie tych, którzy liczą na krwiodawców. - Na drogach wypadek za wypadkiem - mówi pan Władysław. - Stan nawierzchni jest fatalny, samochodów przybywa. Najgorsze jest to, że za kierownicę siadają coraz młodsi i nieodpowiedzialni ludzie. Dlatego czasem człowiek może wyjść z domu po chleb i już do niego nie wrócić, bo niedoświadczony kierowca zbyt mocno przyciśnie nogą na pedał gazu i... No właśnie, ale lepiej nie wywoływać wilka z lasu.

DEBIUT POBOROWEGO

Pierwszy raz krew oddał w 1962 roku, kiedy jako 18-letni chłopak pojechał na komisję wojskową. Punkt poborowych znajdował się w okolicy Niska. - W tamtym czasie wyjazd na santerunek, czyli pierwszą komisję wojskową, organizowano w bardzo uroczysty sposób - wspomina pan Władysław. - Młodzi chłopcy wsiadali na furmanki i jechali do punktów rekrutacyjnych przy jednostce wojskowej. W tym dniu do punktu przyjeżdżali poborowi z całego powiatu. Byli z Niska, ze Stalowej Woli i z Tarnobrzega. To był tłum ludzi.

Czekając na wywołanie swojego nazwiska przez komisję, pan Władysław usłyszał, że w pobliżu Grębowa doszło do tragicznego wypadku z udziałem młodych ludzi, którzy tak jak on, jechali na komisję. - Koń, który ciągnął furmankę, spłoszył się i zjechał na drugi pas drogi - wspomina po latach krwiodawca. - Pech chciał, że jechała ciężarówka, która nie zdążyła wyhamować. Skutki wypadku były tragicznie. Cztery osoby zginęły. Było wielu rannych.

W punkcie natychmiast ogłoszono akcję poboru krwi. Pan Władysław bez chwili wahania podniósł rękę i się zgłosił. - Szybko mnie przebadali i skierowali do oddania krwi - wspomina. - To był ten pierwszy raz.

Władysław Broda

Władysław Broda

Skończył 65 lat. Pochodzi z Wrzaw, w gminie Gorzyce. Obecnie mieszka w Tarnobrzegu. Ma grupę krwi B Rh+. Jest rekordzistą w gronie tarnobrzeskich krwiodawców. Dotychczas oddał 65 litrów i 300 ml krwi.

SOBOTNIE AKCJE

Kilka lat później pan Władysław przyszedł do pracy w Tarnobrzeskim Przedsiębiorstwie Budownictwa Przemysłowego. - To była firma budowlana, zdominowana przez mężczyzn - wspomina pan Władysław. - Okazało się, że bardzo wiele osób oddawało krew, dlatego założyliśmy swój klub honorowych krwiodawców.
Krew oddawał cztery razy w roku. Oddawał w Tarnobrzegu, ale także na delegacjach. - Wiele razy było tak, że wysłali nas do pracy w terenie i okazywało się, że trzeba oddać krew - opowiada. - Ludzie mnie pytali: "Władek oddasz?" Jak mogłem, to zawsze wyciągałem rękę. Czy to ważne, gdzie ja tę krew oddałem? Nie, ważne, że uratowałem komuś życie.

Pan Władysław oddawał krew dla chorych kolegów z pracy i znajomych. Na szczęście nigdy nie wspierał swoich najbliższych. Sam także nigdy nie potrzebował wsparcia od innych. - Kiedy odwiedzam kolegów lub bliskich w szpitalu, to często słyszę: "Ty Władek tak często chorych nie odwiedzaj, bo sam w końcu tam będziesz leżał" - mówi. - Ja tam w przesądy nie wierze i jak mogę, to z wizytą do szpitali chodzę.

KRZYŻE I ODZNACZENIA

Za oddane litraże pan Władysław otrzymał już kilka krzyży i odznaczeń przyznanych przez Zarząd Główny Polskiego Czerwonego Krzyża oraz Zarząd Rejonowy PCK w Tarnobrzegu. - Trzymam to wszystko w szufladzie, bo tu nie odznaczenia się liczą, ale to, czym człowiek się dzieli - śmieje się krwiodawca. - Po każdym oddaniu krwi dostaje aż dziewięć czekolad. To taka słodka forma podziękowania, która ma podnieść poziom hemoglobiny. Za słodkim nie przepadam, ale jak mnie dopadną smutki, to otwieram barek i po kosteczce na osłodę biorę.

Pan Władysław będzie jednym z wielu krwiodawców, którzy dziś (piątek) o godzinie 16 w Tarnobrzeskim Domu Kultury rozpoczną okolicznościowe spotkanie z okazji Dni Honorowego Krwiodawstwa w Polsce. - Najmilsze będzie to, że spotkamy się w tak dużym gronie - cieszy się pan Władysław. - Pogadamy, pogadamy i wrócimy do domu. Ale ja muszę się szykować, bo między świętami i sylwestrem znowu będę oddawać krew, bo przecież nikt nie zastrzegł, że jak człowiek jest na emeryturze, to już mu nie wolno innym pomagać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie