Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spór starostwa z krakowską fundacją o samochód dowożący podopiecznych warsztatów

KaT
Od września ponad 30 uczestników warsztatów terapii zajęciowej w Gorzycach dojeżdża na zajęcia samochodem wynajmowanym przez gminę. Pieniądze na jego wynajęcie pochodzą z budżetu warsztatów, tym samym jest mniej pieniędzy na zajęcia dla podopiecznych
Od września ponad 30 uczestników warsztatów terapii zajęciowej w Gorzycach dojeżdża na zajęcia samochodem wynajmowanym przez gminę. Pieniądze na jego wynajęcie pochodzą z budżetu warsztatów, tym samym jest mniej pieniędzy na zajęcia dla podopiecznych fot. Klaudia Tajs
Tarnobrzeski starosta nie może dogadać się z Fundacją Leonardo w sprawie przekazania samochodu do przewozu osób niepełnosprawnych na rzecz gorzyckich warsztatów terapii zajęciowej. Auto od września stoi w garażu, a starostwo opłaca prywatnego przewoźnika, który dowozi podopiecznych za kwotę kilka razy większą, niż dotychczas.
Najpierw było głośno o rozwodzie krakowskiej Fundacji Leonardo z tarnobrzeskim starostą, który zdecydował, że wobec niegospodarności finansowej fundacji, warsztaty terapii zajęciowej w Gorzycach, będą prowadzone przez tamtejszy ośrodek pomocy społecznej. Teraz trwa spór o samochód do transportu podopiecznych. Fundacja zapowiedziała, że auto odda, jeśli starosta zwróci im 20 tysięcy złotych, które pozyskała od sponsorów, na jego zakup. Z kolei starosta Wacław Wróbel stoi na stanowisku, że zwróci fundacji owe 20 tysięcy, jeśli ta zadeklaruje, że przekaże pieniądze przedsiębiorcom z naszego regionu, którzy partycypowali w kosztach jego zakupu. - Przecież ci ludzie wpłacali pieniądze dla naszych podopiecznych, dlatego fundacja nie może teraz dysponować ani samochodem, ani pieniędzmi pozyskanymi od darczyńców - tłumaczy Wacław Wróbel, tarnobrzeski starosta.

TO NASZ WKŁAD

Mariusz Panek, dyrektor Fundacji Leonardo w Krakowie mówiąc o konflikcie, wraca do początków powstania warsztatów.- Powstały w grudniu 2006 roku dla ponad 30 mieszkańców gminy Gorzyce, Grębów i Zaleszany - wspomina. - Warunkiem ich założenia był 30 procentowy wkład Fundacji. Placówka powstała, ale trzeba było dowozić uczestników.

Dlatego Fundacja zwróciła się o pomoc w zakupie samochodu do podkarpackiego oddziału PFRON. - Usłyszeliśmy, że samochód dostaniemy, ale musimy dołożyć 15 procent wkładu wartości auta - dodaje dyrektor Panek. - Cały koszt to 140 tysięcy złotych. Potrzebowaliśmy około 20 tysięcy złotych. Kiedy zwróciliśmy się o pomoc do gminy Gorzyce i starosty, usłyszeliśmy, że nie mają pieniędzy. Dlatego zebraliśmy brakującą kwotę we własnym zakresie, między innymi od przedsiębiorcy, który prowadzi ogólnopolską sieć handlową.

Kiedy w sierpniu tego roku, fundacja przekazywała majątek warsztatów władzom gminy Gorzyce, jej przedstawiciel zapytał co z autem. - Wójt zapewnił mnie wtedy, że jakoś się dogadamy, a starosta dodał, że samochód go nie interesuje - wspomina dyrektor Panek. - Zaproponowaliśmy, by starosta zwrócił nam 20 tysięcy, które zdobyliśmy od sponsorów, a zostawimy samochód w Gorzycach.



Niestety, na propozycję fundacji, gmina do dziś nie odpowiedziała pisemnie. Natomiast starosta zażądał od fundacji, deklaracji, by zwrócone jej 20 tysięcy złotych, przekazała inwestorom, którzy wspierali zakup samochodu. - Dlaczego nikt nie mówi o naszym wkładzie, jaki dołożyliśmy w chwili zakładania warsztatów - dodaje Mariusz Panek. - Starosta chce dysponować pieniędzmi, do których nie ma żadnych praw.

Pozostaje jeszcze stanowisko rzeszowskiego oddziału PFRON, który kupił samochód. Z pisma, jakie otrzymał dyrektor Panek, wynika, że owszem samochód może być przekazany innym warsztatom, prowadzonym przez krakowską fundację, pod warunkiem podpisania porozumienia między starostą i fundacją. - Na to na razie się nie zanosi, bo starosta tylko żąda, ale nic nie proponuje od siebie - twierdzi Mariusz Panek.

CZEKAMY NA KROK STAROSTY

Marian Grzegorzek, wójt Gorzyc przyznaje, że sytuacja jest patowa i niezręczna. - Samochód stoi w garażu w Sokolnikach, a starostwo ponosi dodatkowe koszty, na organizację dowozu uczestników - mówi. - Obliczyliśmy, że gdyby ten samochód dowoził uczestników przez cały rok, zaoszczędzono by 20 tysięcy złotych, czyli tyle, ile chce odzyskać fundacja. - Dziś pieniądze na dowóz pochodzą z budżetu warsztatów. Zamiast służyć podopiecznym, są wydawane na dojazd.

Wójt Grzegorzek już kilkakrotnie zwracał się do starosty z pytaniem, kiedy zamierza rozwiązać konflikt z fundacją. - Niestety, ale końca sporu nie widać - dodaje wójt. - Jako gmina nie mamy wpływu na sytuację, gdyż tylko prowadzimy warsztaty, a dysponentem pieniędzy jest starosta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie