Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec Tarnobrzega czuje się oszukany przez prezydenta miasta. Sprawą zajmie się CBA?

Marcin RADZIMOWSKI
Budynek, w którym prowadzą działalność panowie Zdyra i Mankowicz ma zostać wyburzony.
Budynek, w którym prowadzą działalność panowie Zdyra i Mankowicz ma zostać wyburzony. Marcin radzimowski
Piotr Opala z Tarnobrzega czuje się oszukany. Jego zdaniem prezydent faworyzując właściciela sąsiedniej działki, wydał mu wadliwą prawnie decyzję o warunkach zabudowy. Naruszając tym samym interesy Opali.

Szczegóły sprawy zna już komisja urbanistyczna, przewodniczący rady miasta i służby wojewody. Nie wykluczone, że poznają je także prokuratura i Centralne Biuro Antykorupcyjne.

Sporne działki, o których mowa, znajdują się przy ulicy Piłsudskiego, vis a vis parkingu miejskiego. To ścisłe centrum Tarnobrzega. Powstać tam mają kamienice. Na skrajnej działce (w zasadzie kilka połączonych i wspólnie użytkowanych działek) stoi obecnie budynek, który wkrótce zostanie rozebrany. Mieści się w nim salon fotograficzny Prestige należący do państwa Zdyrów i salon obuwniczy należący do państwa Markowiczów. To właśnie ci przedsiębiorcy postanowili w miejscu obecnego budynku postawić znacznie większy, dwusegmentowy budynek handlowo-usługowo-mieszkalny.

WYSUNIĘTE DZIAŁKI

Na przyległej działce planuje inwestycję Piotr Opala (jako jedyny ma już pozwolenie na budowę), na dwóch następnych - kolejni dwaj inwestorzy, państwo Adamcowie i Krzemińscy. Cała trójka dostała od prezydenta Tarnobrzega decyzje o warunkach zabudowy z zaznaczoną na mapie linią zabudowy. Adamowie i Krzemińscy decyzje otrzymali 10 kwietnia tego roku.

- Minął dokładnie tydzień od tego dnia i nagle cudem jakimś w decyzji o warunkach zabudowy wydanej dla panów Zdyry i Markowicza, którzy działkę mają z lewej strony mojej działki, obowiązująca linia zabudowy znalazła się w zupełnie innym miejscu, około czterech i pół metra do przodu, przy samej drodze - nie kryje złości Piotr Opala. - Panowie ci wymyślili, że postawią ścianę frontową przy samej drodze a biegnący tam chodnik zostanie zabudowany arkadami. Moje interesy jako sąsiada zostaną naruszone, gdyż zostanę w znacznym stopniu pozbawiony dostępu światła dziennego do pomieszczeń dla ludzi w moim budynku. A następstwem może być zawilgocenie ścian i w efekcie pojawienie się grzyba.

Ze szkicu dołączonego do wniosku o wydanie decyzji dowiedzieć się można, że inwestorzy chcieliby postawić budynek w stylu renesansowym, z attykami. Wysokość elewacji frontowej (attyki) według zamierzeń ma sięgać 11 i pół metra, podobnie jak kalenica dachu.

- Jeśli budynek ten powstanie w takiej formie, wysunięty do przodu i z wyższą niż wolno elewacją frontową, mój budynek zostanie zasłonięty. Znacznie też straci na wartości sama działka, którą kupiłem za 420 tysięcy złotych. Biegły rzeczoznawca majątkowy w sporządzonej opinii obecną wartość mojej działki wycenił na 340 tysięcy złotych a według jego wyliczeń, jeśli panowie Zdyra i Markiewicz zrealizują swoją koncepcję, wartość działki spadnie do 150 tysięcy złotych - nie kryje wzburzenia Opala. - Gdybym kupując ten teren wiedział, że prezydent zmieni linię zabudowy specjalnie dla panów Zdyry i Markowicza, nie kupiłbym tej działki. Zostałem wprowadzony w błąd i oszukany!

KOMISJA NIE REKOMENDUJE

Piotr Opala skierował już wiele pism, do samego prezydenta, ale też skarżąc się na jego decyzje do Wojewody Podkarpackiego w Rzeszowie i Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Tarnobrzegu.
Sprawą zajmowała się też Gminna Komisja Architektoniczno-Urbanistyczna w Tarnobrzegu, która na posiedzeniu 9 kwietnia 2013 roku omówiła projekt zagospodarowania działek przy ulicy Piłsudskiego. W skład komisji weszli jej przewodniczący Marek Gosztyła oraz członkowie: Jacek Morawski, Jan Krawczyk, Alfred Martyniak i Łukasz Dybus. Inżynier Jan Krawczyk naświetlił problem, jaki się pojawił wraz z planami nowej zabudowy w tym rejonie miasta.

"W wyniku długiej dyskusji i wymianie argumentów komisja stwierdziła, że przesunięcie linii zabudowy o 4,5 metra do ulicy Piłsudskiego nie będzie zgodna z obowiązującymi przepisami prawnymi i tym samym nie ma podstaw do udzielenia zgody na przesunięcie linii zabudowy według propozycji inwestorów p. Zdyry i p. Markowicza. (…) Komisja rekomenduje zachowanie jednolitej linii zabudowy zgodnej z wcześniej wydanymi warunkami i nawiązującej do zabudowy na sąsiednich działkach (…). Komisja (…) negatywnie oceniła projekt elewacji kamienic jako zupełnie nieprzystający i niewspółgrający z zabudową miasta w jakimkolwiek miejscu. Zabudowa renesansowa nie ma bowiem w tym rejonie miasta żadnych tradycji" - czytamy w protokole z posiedzenia komisji.

PREZYDENT KOMISJI NIE SŁUCHAŁ

Pomimo takiej opinii komisji, prezydent Tarnobrzega wydał panom Markowiczowi i Zdyrze decyzję o warunkach zabudowy, w znacznej części przychylając się do ich wniosku. Chodzi o to, że ściana frontowa budynku może graniczyć z ulicą Piłsudskiego, tym samym chodnik może przebiegać pod arkadami.

- Komisja Architektoniczno-Urbanistyczna opiniuje koncepcje przedstawione przez inwestorów, nie stanowi jednak podstawy do wydania decyzji o warunkach zabudowy - mówi Wojciech Malicki, dyrektor Kancelarii Prezydenta Tarnobrzega. - Poza tym decyzja o warunkach zabudowy rozstrzyga jedynie możliwość usytuowania budynku na wnioskującej działce. Kwestie dotyczące spełnienia wymagań warunków technicznych, choćby odległości budynku od granicy działki oraz uzasadnionych interesów osób trzecich w zakresie ewentualnych uciążliwości związanych z przeznaczeniem budynku, zacienieniem działek i budynków sąsiednich, będą rozstrzygane na etapie wydawania pozwolenia na budowę.

Zastanawiające jest jednak to, że wyniki analizy do decyzji prezydenta o warunkach zabudowy dla panów Zdyry i Markowicza opracował... inż. Jan Krawczyk. Ten sam, który osiem dni wcześniej jako członek komisji urbanistycznej negatywnie opiniował "renesansową budowlę" i przesunięcie linii zabudowy o 4,5 metra do przodu. Skąd tak nagła zmiana?

- A skąd pan w ogóle ma takie dokumenty? Komisja działa kilkoosobowo, co nie znaczy, że wszyscy jej członkowie muszą się we wszystkim zgadzać - broni się Jan Krawczyk. - Strony tego postępowania mają możliwość zaskarżenia decyzji prezydenta i z tego co wiem, pan Opala z tego prawa skorzystał.

ARKADY TAK, ATTYKA NIE?

Roman Zdyra przyznaje, że razem ze wspólnikiem planuje postawić budynek w stylu renesansowym. Z arkadami i attyką. Taki, jak na załączonym do wniosku o warunki zabudowy szkicu. O attyce jednak inwestor może póki co zapomnieć, w decyzji o warunkach zabudowy jest zapis, że elewacja frontowa może mieć maksymalnie 6,5 metra wysokości, a attyka sięgałaby 11 metrów.

- Takie rozwiązania architektoniczne jak arkady i attyki można spotkać w wielu miastach, między innymi w Sandomierzu czy Zamościu. Wysunięte kamienice tez można spotkać i nikomu to nie przeszkadza. Według komisji w tym rejonie miasta nie ma takiej zabudowy, ale czy to znaczy, że nie może być? - pyta retorycznie Roman Zdyra. - Wystarczy popatrzeć na zabudowę na Placu Głowackiego. Czy te wszystkie kamienice mają takie dachy i elewacje, jak powinny mieć? Tam komisja nie ma zastrzeżeń?
Przedsiębiorca dodaje, że po części rozumie Piotra Opalę, ale on powinien też zrozumieć jego.
Współwłaścicielem działki jest od wielu lat.

- Moja działka jest większa, niż pana Opali. Przez moją działkę przebiega chodnik przy ulicy Piłsudskiego, codziennie setki a może tysiące osób chodzą po mojej działce - mówi Roman Zdyra. - Budynek, w którym obecnie mieści się mój salon nadaje się tylko do rozbiórki. Teraz postanowiłem razem ze wspólnikiem wybudować nowy, większy i bardziej przestronny. Granica mojej działki jest wysunięta względem działki pana Opali, ale to jest moja działka. Czy gdyby pan Opala był na moim miejscu nie chciałby wykorzystać w stu procentach jej powierzchni? Swoją działkę tak właśnie zamierza wykorzystać.

Twierdzi też, że chce się jakoś porozumieć z sąsiadem, ale z drugiej strony brak pozytywnego odzewu. Piotr Opala natomiast przekonuje, że trudno o porozumienie w sytuacji, kiedy sąsiad jest faworyzowany a on przez to traci.

ZABRAKŁO ZDROWEGO ROZSĄDKU?

Głosem rozsądku w całej sprawie wydaje się być Dariusz Kołek, przewodniczący Rady Miasta Tarnobrzega. Jako przedsiębiorca - właściciel kilku nieruchomości (także budynków wielkopowierzchniowych), doskonale rozumie, w czym tkwi problem. Według niego swoje racje mają obie strony, trzeba więc kierować się zasadami współżycia społecznego i przede wszystkim zdrowego rozsądku.

- W tej części miasta nie ma jeszcze miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego i dlatego powstał ten problem. Gdyby plan był, obowiązywałaby linia zabudowy zgodna z tą, jaką otrzymał w decyzji pan Opala i żadnego odstępstwa być by nie mogło. Plan ma być opracowany jeszcze w tym roku - wyjaśnia Dariusz Kołek. - Z drugiej strony rozumiem też pana Zdyrę, bo jego działka jest wysunięta do przodu i wchodzi w pas drogowy. To nieuregulowane pozostałości sprzed lat, z którymi teraz jest spory problem. Moim zdaniem gmina powinna dogadać się z panem Zdyrą i w zamian za ten kawałek terenu w pasie drogowym, dać mu w innej części miasta działkę o takiej samej wartości. Ewentualnie z tyłu jego działki, jeśli jest taka możliwość.

Dariusz Kołek dodaje, że jego zdaniem opinia komisji architektoniczno-urbanistycznej powinna być wzięta pod uwagę także ze względów bezpieczeństwa. Obok budynku panów Zdyry i Markowicza, który ma powstać, jest droga wewnętrzna. Kierowcy będą mieli bardzo ograniczoną widzialność, gdyż widok zasłaniały będą arkady graniczące z drogą.

WAŻNE, BY MYŚLEĆ O WSZYSTKICH

Przewodniczący Rady Miasta przekonuje, że konflikt sąsiedzki nie jest potrzebny i sprawy w tym przypadku zaszło trochę za daleko.

- Zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Według mnie pan Zdyra nie powinien występować do prezydenta z wnioskiem o takie warunki zabudowy, a prezydent nie powinien takiej decyzji wydać - mówi Kołek. - Wydając tę decyzję gmina wzięła pod uwagę wyłącznie interes tego jednego inwestora, nie zwracając uwagi na interes pana Opali i dwóch właścicieli kolejnych działek. Zwłaszcza, że te osoby zapłaciły znacznie wyższe kwoty, niż wynosiła cena wstępna na licytacji.

Piotr Opala przekonuje, że będzie dochodził swoich praw wszędzie, gdzie to możliwe. Decyzję prezydenta Tarnobrzega dotyczącej warunków zabudowy wydanej sąsiadowi, zaskarżył do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Tarnobrzegu, natomiast same działania prezydenta do Wojewody Podkarpackiego.

- Prezydent w oczywisty sposób faworyzuje jednego inwestora i dlatego wydał dla niego rażąco wadliwą, wręcz kuriozalnie sprzeczną decyzję - uważa Opala. - Nie wykluczam powiadomienie o tej sprawie prokuratury i Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie