Podczas wypadku w autobusie zniszczona została boczna szyba, co spowodowało groźbę wypadnięcia dzieci.
(fot. Zdzisław Surowaniec)
Osiemnaścioro dzieci z Zaklikowa przewożonych było autobusem, który nadawał się na złom. Pojazd należy do przewoźnika, któremu gmina zleciła transport uczniów. Cudem nie doszło do tragedii, kiedy autobus wpadł w poślizg i wjechał do rowu. Ekspertyza wykazała, że tylko na jednym kole była połowa mocy hamowania, na pozostałych hamowania nie było!
Jak informuje policja, 50-letni kierowca autobusu Van Hool jadąc w środę w kierunku Zaklikowa, po wyjściu z łuku drogi wpadł w poślizg, zjechał na prawe pobocze, uderzył w znak drogowy, po czym zjechał do rowu, przechylając się na prawą stronę. Dwoje dzieci w wieku 15 i 13 lat doznało lekkich urazów nie wymagających hospitalizacji.
ŁYSE OPONY
Autobus, należący do prywatnej firmy z gminy Zaklików, policjanci przetransportowali do stacji diagnostycznej w PKS w Stalowej Woli. Nie mogli uwierzyć, że "coś takiego" mogło przewozić dzieci. Już przy wstępnej kontroli policjanci stwierdzili, że tylko na przednim prawym kole było połowę wymaganej mocy hamowania, a na pozostałych kołach praktycznie nie było w ogóle.
Koła na jednej osi miały różne opony o różnych rzeźbach bieżnika. Na dodatek były łyse. Wykryto bardzo duży luz w układzie zawieszenia i na przedniej osi, a układ wydechowy nadawał się tylko do wymiany. Autobus to był szmelc sprowadzony przed laty z Francji.
Prezes PKS Tadeusz Makowski pokazuje pismo z września ubiegłego roku, w którym wypomina wójtowi, że w nowym roku szkolnym wybrano przewoźników w procedurze ofertowej. Jednak PKS, do tej pory przewożący dzieci, zostało późno powiadomione o ofercie. - Odbieramy to jako metodę wyeliminowana nas z przewozów szkolnych - stwierdził. Makowski przypomniał, że wybierając przewoźnika gmina kierowała się tylko ceną.
ŚMIERTELNIE NIEBEZPIECZNY
Nie mogliśmy się skontaktować z wójtem Zaklikowa Zdzisławem Wójcikiem. Dyrektor zaklikowskiej szkoły Waldemar Plennikowski zaprzeczył natomiast, że przewoźnik, który spowodował wypadek, mógł nie mieć licencji na przewozy dzieci. - Musiał mieć licencję, gdybym miał jakieś wątpliwości, natychmiast powiadomiłbym policję - zapewnił.
Teraz policja zajmuje się autobusem, który wiózł dzieci. Wkrótce zajmie się właścicielem i kierowcą, którzy wystawili dzieci na niebezpieczeństwo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?