Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdobył Berlin!

/ram/
- Wszystkie niemieckie pisma "trąbiły" o wystawie, wszystkie też najwięcej miejsca poświęcały tarnobrzeżaninowi - mówi Tadeusz Zych, prezes Tarnobrzeskiego Towarzystwa Hi-storycznego
- Wszystkie niemieckie pisma "trąbiły" o wystawie, wszystkie też najwięcej miejsca poświęcały tarnobrzeżaninowi - mówi Tadeusz Zych, prezes Tarnobrzeskiego Towarzystwa Hi-storycznego M. Radzimowski

Marian Ruzamski. W Tarnobrzegu, z którym związał większość swojego życia, jest właściwie nieznany. Artysta malarz i pisarz tworzący w okresie międzywojennym, zginął w hitlerowskim obozie koncentracyjnym. Ale zostawił prace, stworzone za kolczastym drutem w Oświęcimiu. Kilkanaście dni temu podczas wystawy "Kunst in Auschwitz 1940 - 1945" w Berlinie, jego obrazy zachwyciły cały świat.

Najpoważniejsze niemieckie pismo kulturalne "Cicero" - na całej okładce portret autorstwa Ruzamskiego. W dzienniku "Berliner Morgenpost" obszerny artykuł o wystawie i również obrazy Ruzamskiego. To samo w "Bildzie" i w brytyjskim "The Times". Cały świat mówił nie tyle o wystawie, ile o pracach jednego z wielu artystów, tworzących w obozie koncentracyjnym Auschwitz.

- Cały świat podziwiał prace Mariana Ruzamskiego. To niesamowite, jak ogromne zainteresowanie wzbudziła twórczość człowieka, który w Tarnobrzegu jest praktycznie nieznany, choć bez wątpienia można go nazwać tarnobrzeżaninem, bo z naszym miastem związał większą część swojego życia - mówi Tadeusz Zych, prezes Tarnobrzeskiego Towarzystwa Historycznego. - Miałem ten ogromny zaszczyt być jako jeden z czworga zaproszonych Polaków na wernisażu wystawy w berlińskim muzeum.

Na wystawę "Kunst in Auschwitz" ("Sztuka w Oświęcimiu"), którą otworzył kanclerz Niemiec Gerhard Schröder, składały się prace kilkudziesięciu artystów, którzy tworzyli podczas pobytu w obozie koncentracyjnym. To pierwsza taka wystawa na świecie. Zorganizowano ją z okazji 60 rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Większość autorów prezentowanych prac, nie dożyła wyzwolenia. Jak choćby Marian Ruzamski, który z Oświęcimia trafił do obozu w Bergen - Belsen, gdzie zginął na krótko przed wyzwoleniem.

Dlaczego prace tarnobrzeżanina wzbudziły tak ogromne zainteresowanie podczas berlińskiej wystawy?

- Oprócz niego, wszyscy inni artyści w swoich obozowych rysunkach i obrazach przedstawiali wiernie obozową rzeczywistość, więźniów w pasiakach, śmierć, tragedię - mówi Tadeusz Zych. - Ruzamski rysował ołówkiem i malował akwarelą portrety ludzi, "obdzierając" ich z tej tragicznej powłoki. Nawet siebie przedstawiał siedzącego przy sztaludze, której oczywiście w obozie nie było. Miał jakby drugi świat, świat artysty, który widział oczyma wyobraźni.

Tworzył bohemę

Marian Ruzamski urodził się w 1889 roku w Lipniku koło Bielska Białej, a lata młodości spędził w Tarnobrzegu, skąd pochodził jego ojciec. Ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie, gdzie był uczniem Leona Wyczółkowskiego. Przyjaźnił się z przedstawicielami polskiej bohemy artystycznej, do której sam należał - między innymi z Julianem Tuwimem i Emilem Zegadłowiczem. Ten ostatni w swojej powieści pt. "Motory", zawarł jeden rozdział napisany przez Ruzamskiego. W 1943 roku Mariana Ruzamskiego zadenuncjował do gestapo volksdojcz, kłamliwie oskarżając o to, że jest Żydem i homoseksualistą. Tarnobrzeżanin trafił do obozu w Auschwitz, gdzie poznał Xawerego Dunikowskiego. Dwa lata później Rozumskiego przewieziono do obozu w niemieckim Bergen - Belsen, gdzie zmarł z głodu na dwa tygodnie przed wyzwoleniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie