Kobieta i inna była pracownica mężczyzny kierują sprawę do prokuratury. Obie panie są uczestniczkami programu Ośrodka Interwencji Kryzysowej "Klinika sukcesu". Na jednym ze spotkań skonfrontowały swoje doświadczenia z pracodawcą i zdecydowały się na skierowanie sprawy do prokuratury. Nam opowiedziały swoje historie.
Zaczęło się niewinnie. Rozmowa o pracę w siedzibie firmy. Choć już wtedy naszej rozmówczyni nie wszystko odpowiadało. Po zajęciach "Kliniki sukcesu" głowę miała pełną informacji o tym, jak takie spotkania się odbywają, o co może pytać potencjalny pracodawca.
A tam było zupełnie inaczej. Jak już ją przyjęto na okres próbny poznała swobodną atmosferę w firmie. Szef do wszystkich mówił na ty, obejmował, komentował wygląd. Padały wypowiedzi o wyraźnie seksualnym podtekście.
Pewnego dnia nasza rozmówczyni została zaproszona na rozmowę, w gabinecie.
- Zapytał mnie, co zrobię, żeby mieć pracę. Odpowiedziałam, że będę pracowała szybciej, że się wdrożę. Usłyszałam, ze mam nie udawać, ze nie wiem, jak mam się starać - mówi kobieta. - Byłam zdenerwowana, miałam łzy w oczach, nie wiedziałam, co robić. A on chciał mnie brać na kolana. I zaproponował pracę w innym mieście. Usłyszałam, że bielizna nie będzie mi potrzebna, bo będę spała z nim - mówi.
Podobne sytuacje opowiada druga z kobiet. Ona w firmie wytrzymała krócej. Odeszła po tym, jak była świadkiem sytuacji w szatni. Szef dotykał piersi kobiet i oceniał ich jędrność.
W środę w "Echu Dnia": Dlaczego kobiety zdecydowały się o tym opowiedzieć. Co odpowiada na zarzuty ich pracodawca. Czy sprawa trafi do prokuratury.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?