Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Grabów nad Pilicą. Bobry budują tamy, a woda niszczy drogę

Mariusz Basaj
- Przepust jest podmywany, droga pęka, robią się w niej dziury. Mostek może się zarwać od naporu wody - pisze Czytelniczka.
- Przepust jest podmywany, droga pęka, robią się w niej dziury. Mostek może się zarwać od naporu wody - pisze Czytelniczka. czytelnik
Bobry potrafią nieźle dać się we znaki mieszkańcom regionu. Tak jest w Strzyżynie, gdzie przez ich tamy coraz bardziej cierpi droga powiatowa. Mieszkańcy są bezradni i boją się przejeżdżać tym odcinkiem z obawy przed zarwaniem przepustu.

Alarmujący sygnał

W Strzyżynie grasują bobry, regularnie budują tamy na rzece i w rowach, co z nasilonymi opadami (takimi jak w sobotę) powoduje zalewanie okolicznych działek i drogi.

- Przepust jest podmywany, droga pęka, robią się w niej dziury. Mieszkańcy boją się, bo mostek może się zarwać od naporu wody - pisze Czytelniczka Małgorzata. - Kilkakrotnie udrażniano przepust, ale temat powraca.

Prawne zamieszanie

Droga wraz z przepustem należy do Zarządu Dróg Powiatowych w Kozienicach. Z kolei kanał / rzeczka jest zarządzany przez Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Warszawie - Oddział Radom - Inspektorat w Białobrzegach.
Najmniej do powiedzenia w tej sprawie ma sama Gmina Grabów nad Pilicą, na terenie której ten problem występuje.
- Zawsze chętnie udzielamy pomocy, ale musimy pamiętać, że tym tematem muszą się zajmować powołane do tego instytucje - mówi Zdzisław Karaś, sekretarz gminy Grabów nad Pilicą.

Służby sobie nie radzą

Rzeka wylała w ten weekend. W poniedziałek rano skontaktowaliśmy się z Zarządem Dróg Powiatowych. - Problemy stwarzają tam bobry, a jak wiadomo te są pod ochroną. W tej chwili udrożniono przepust i drogę, gmina pomogła, nasi ludzie też tam są - mówi dyrektor Zarządu Marcin Łopuszański.

- Wielokrotnie interweniowaliśmy w tej sprawie. Droga i przepust są nasze, ale kanał należy do inspektoratu, to też nas ogranicza. Temat pojawiał się także na sesjach Rady Powiatu, ale rozwiązania nie ma.

Inspektorat w Białobrzegach nie ma stałej ekipy, która mogłaby się zajmować takimi interwencjami. W praktyce wygląda to tak, że Zarząd otrzymuje decyzję na prace od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, a prace zleca wykonawcy w drodze przetargu.
- Kiedyś mieliśmy grupę interwencyjną, teraz jest inaczej. Uzyskujemy decyzje, zlecamy roboty, to wszystko trwa. W dodatku to walka z wiatrakami. Rozbieramy kilka tam, a dzień, dwa, tydzień później pojawiają się kolejne - tłumaczy Józef Komorek, kierownik Inspektoratu w Białobrzegach. - W tym roku mamy zaplanowane czyszczenie tej rzeki, ale dopiero po 15 sierpnia. Wynika to z przepisów związanych z ochroną środowiska.

Myśliwi nie pomogą?

O kompleksowym rozwiązaniu problemu nie ma na razie mowy, bo bobry są pod ochroną. Od około 10-12 lat stały się szczególnie uciążliwe na terenie powiatu kozienickiego. Ostatnie zmiany w przepisach pozwoliły na kontrolowany odstrzał bobrów, ale sam proces też jest trudny. W praktyce oznacza całonocne koczowanie na zwierzynę, czym - jak usłyszeliśmy - myśliwi nie są szczególnie zainteresowani.

A teraz zobacz: Bóbr prowadził stado zaciekawionego bydła przez ranczo w Saskatchewan (STORUFUL/x-news)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie