Hydrotruck Radom - Legia Warszawa 71:70 (15:11, 18:22, 26:25, 12:12),
HydroTruck: Hinds 31 (4), Stumbris 9 (2), Piechowicz 8 (2), Zegzuła 7 (2), Prahl 4 oraz Griffin 10 (2), Wall 2, Lewandowski 0
Legia: Morris 31 (6), Karolak 12 (2), Medford 9, Neal 7 (1), Wyka 4, Linowski 3, Kulka 2, Watson 0, Sadowski 0.
Do Radomia przyjechał wicelider i rewelacja tego sezonu. Legia prowadzona przez Wojciecha Kamińskiego, byłego szkoleniowca Rosy Radom radzi sobie bardzo dobrze.
Niestety z powodu kontuzji nie wystąpił w Hydrptrucku, Danilo Ostojić.
Ponad trzy minuty trzeba było czekać na pierwsze punkty. Wynik otworzył Robert Stombris, ale kolejne sześć "oczek" zdobyli goście.
Na tablicy było 7:9, ale końcówka kwarty należała do Hydrotrucka. Z dystansu trafiali Marcin Piechowicz i Robert Stumbris i ta część meczu nasz zespół wygrał różnicą czterech punktów.
Legia szybko wyrównała, ale Hydrotruck grał dobrze, starał się wykorzystywać błędy rywala. Przy stanie 19:19, z dystansu trafił Filip Zegzuła. Chwilę później jeszcze raz zanotował "trójkę". Nasz zespół długo prowadził w tym meczu. Dopiero dwie minuty przed przerwą Legia wróciła na prowadzenie, ale tylko na chwilę, bo pięć punktów dołożył Hinds. Na przerwę oba zespoły schodziły przy remisie 33:33.
Trzecia kwarta zaczęła się od trójek z obu stron. Dwukrotnie Jamel Moris dla Legii i Piechowicz oraz Stumbris dla Hydrotrucku. Na tablicy było już 43:42, a za chwilę już 48:42. Legia doprowadziła do wyrównania. Równo z syreną kończącą trzecią kwartę Jabarie Hinds trafił z dystansu i dał prowadzenie Hydrotruckowi 59:58. To było bardzo dobre 10 minut w wykonaniu obu drużyn. Walka, zaciekłość i skuteczność mogły się podobać.
Z początkiem ostatniej kwarty, więcej błędów popełnili gospodarze. Dwie niepotrzebne straty, po których piłka wychodziła za boisko, sprawiły, że było już 62:64. Świetne minuty rozgrywał w tej partii Hinds. To właśnie on na 3,5 minuty przed końcem wyprowadził radomską drużynę na 69:66. Kolejne pięć "oczek: należało do gości. Za każdym razem Legia wracała do gry po prostych, niepotrzebnych błędach naszej drużyny. 47 sekund przed końcem Hinds trafił osobiste (71:70). Hind przechwycił piłkę od Wyki, ale po chwili to Legia miała akcję meczową i Morris nie trafił!!!
Za ambicję, walkę i charakter, drużynie trenera Roberta Witki należą się wielkie brawa!
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?