Kolejny protest sadowników z ziemi grójeckiej

Białobrzegi są kolejnym miejscem, gdzie sadownicy protestują przeciwko niskim cenom skupu owoców. We wtorek rozpoczęli blokadę przetwórni.

- Akcja protestacyjna rozpoczęła się rano. Tak jak przed innymi zakładami przetwórczymi, nie wpuszczane są i nie wypuszczane samochody z owocami - powiedział nam we wtorek Leszek Przybytniak, szef grójeckiego oddziału Związku Sadowników RP.

NIEMCOM PŁACI SIĘ WIĘCEJ

Sadownicy blokują przetwórnie w całym kraju. Akcja przybrała największe rozmiary na Mazowszu i w województwie lubelskim. W sumie blokowanych jest 14 zakładów przetwórczych. Ludzie domagają się podwyższenia cen skupu jabłek.

- Te protesty to jedyny mechanizm wpłynięcia na przetwórców i pośredników, by podwyższyli cenę skupu jabłek. Chcemy, żeby wyniosła ona powyżej 30 groszy za jeden kilogram jabłek przemysłowych. Tymczasem teraz otrzymujemy 15 groszy. Przy takiej cenie nie można nawet mówić o zwrocie kosztów produkcji, nie mówiąc już o jakimś zysku - tłumaczy Leszek Przybytniak.

Dodał, że w porównaniu z sadownikami z innych krajów Unii Europejskiej, polskim producentom jabłek płaci się na żenująco niskim poziomie. - Na przykład Niemcy otrzymują w przeliczeniu 40-45 groszy za kilogram, a Holendrzy powyżej 60 groszy - dodał.

NAJDŁUŻEJ PROTESTUJĄ W WARCE

Protest sadowników na skalę ogólnopolską rozpoczął się dwa tygodnie temu. Jako pierwsi blokadę podjęli producenci owoców przed zakładem Steinhauser w Warce.

- Nie zamierzamy odpuścić. Będziemy blokować zakład do skutku, aż się coś zmieni w cenach skupu. Podzieliliśmy się na grupy, które dyżurują w systemie 24-godzinnym. Mamy rozwieszony grafik, który jasno mówi, kiedy mają tu stać ludzie z poszczególnych miejscowości - opowiadali nam protestujący sadownicy.

Związek Sadowników RP zapowiada, że w ramach akcji protestacyjnej w najbliższych dniach można się spodziewać blokowania przetwórni w Łęczeszycach i Głuchowie.