Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bardzo gorzkie "Wesele", ale wspaniały spektakl w Teatrze Powszechnym w Radomiu (zdjęcia)

Barbara Koś
Kwiaty były jak na premierze.
Kwiaty były jak na premierze. Barbara Koś
Alkoholik Nos to jedna z postaci wiodących w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego, którego pierwsze przedstawienia odbyło się w sobotę, 14 czerwca, w Teatrze Powszechnym.
Brawa należą się całemu zespołowi.
Brawa należą się całemu zespołowi. Barbara Koś

Brawa należą się całemu zespołowi.
(fot. Barbara Koś)

Mikołaj Grabowski, reżyser "Wesela", stawia rzecz jasno: na weselu pić trzeba.
Dlatego już w pierwszej scenie wita nas ławeczka ("Ranczo"?), na której fertyczna babeczka, Klimina - Iwona Pieniążek), odkręca pół litra i nalewa sobie kielonka.

Prowadząc dialog z Radczynią - Joanna Jędrejek, ów kielonek zapełnia jeszcze kilka razy. Siedzący obok panowie też ale prym wiedzie, "po wójcie wdowa".

Za chwilę ławeczkę zapełniają Dziad - Wojciech Ługowski, Ojciec Włodzimierz Mancewicz, Jasiek - Adam Majewski, Gospodarz - Jarosława Rabenda , Czepiec - Marek Braun i kto tam się jeszcze nawinie. A połówka krąży gęsto. Przecież wesele.

Wesele jest w bloku

To nie jest wesele w bronowickiej chacie a w bloku, czy nawet ściślej - przed blokiem, bo na scenie ściana z oknami. I tylko Młodzi: - Kamil Woźniak i Magdalena Placek oaza Gospodarz są w strojach z Wyspiańskiego. Coś z tradycji musi zostać. Reszta gości ma stroje współczesne, a Zosia (Katarzyna Dorosińska) i Haneczka (Klaudia Kuchtyk) nawet modne legginsy. Wywijają w nich taniec mocno erotyczny pogladając gdzieś w stronę drużbów "z pawimi piórami."

Reżyser dawkuje weselne dialogi par zmusząjąc widza do pilnego śledzenia akcji. A to w oknie pojawia się Żyd - Piotr Kondrat, z którym Pan Młody zaczyna dialog: "przyszedł Mosiek na wesele…"
A to z drugiego okna wychyla się Rachela - Karolina Łękawa, która także z wysoka porozmawia za chwilę z Poetą - Łukasz Mazurek.
Światło wychwytuje kolejne pary wyłaniające się w różnych miejscach sceny pogrążonej w mroku. I niby mówi się za Wyspiańskim o niczym a w powietrzu coś narasta.

Kwiaty wręczano wszystkim aktorom.
Kwiaty wręczano wszystkim aktorom. Barbara Koś

Kwiaty wręczano wszystkim aktorom.
(fot. Barbara Koś)

Pora zmór

Narasta, by wymęczonym weselnikom pojawiły się zmory. Najbardziej porusza rozmowa Szeli- Włodzimierz Mancewicz, z Dziadem.

Dopóki nie pojawi się Wernyhora -Piotr Kondrat. Przestraszony Gospodarz (wspaniała scena Rabendy) zasłania się żoną w alkierzu. Na nic. To on otrzymuje Złoty Róg, którym powiedzie do walki.

I tu cichy dotąd Gospodarz wpada w amok. Wysyła Jaśka, by zwołał "chłopów z kosą" dając mu Złoty Róg.

Krzyczy na zdumionych gości: "w pysk wam mówię litość moję"! - Ot szaleje- konstatuje Gospdyni - Izabela Brejtkop, przepraszając gości. Dodając całkiem już nie z wieszcza - zaraz będzie tort.

Tak znakomitego spektaklu nie było dawno

Scenę w cześć drugiej przedstawienia wypełnia długi stół .a la Ostatnia Wieczerza. Siedzą przy nim wszyscy bohaterowie. Pierwsze skrzypce gra Nos.. "-Chopin, gdyby jeszcze żył, toby pił…" konkluduje pijak.

Dialogi toczą się leniwie. Gość z lewej dialoguje z gościem z prawej, trzeci z piątym. Część biesiadników śpi z głowa na stole.

Lecz nie usypia nas ten pozorny bezwład. Kosy na sztorc już stoją.
Ktoś mówi, że trzeba iść. Gdzie? Po co? Z trudem dobudzony Gospodarz coś sobie przypomina. Co?
Za stół dosiada się nikomu nie znany Chochoł -Robert Mazurek. Letarg trwa. Coś będzie.

I jest. Wpada Jasiek, zziajany, bez Rogu.

- Już świtanie, już świtanie, tu trza bydłu paszę nieść ! Jakże ja se radę dam? Oni we śnie ja ino sam?

- Powyjmuj im kosy z rąk - radzi Chochoł.

I zaczyna się słynny chocholi taniec. Bohaterowie nie tańczą, kołyszą się tylko miarowo za stołem. A obrotówka przenosi nas w inną izbę, w której na ławeczce grupa gości wali z gwinta w takt biesiadnej pieśni.

W drugiej części przedstawienia wita nas długi stół.
W drugiej części przedstawienia wita nas długi stół. Michał Grabowski

W drugiej części przedstawienia wita nas długi stół.
(fot. Michał Grabowski)

I tak w koło - kiwający się za stołem i pijący z ławki, kiwający się za stołem i pijacy z ławki.
A po widowni biega Jasiek w żołnierskim stroju, z biało czerwoną opaską krzycząc: "chyćcie koni! Chyćcie broni! Chyćcie broni! Czeka was Wawelski Dwór!"

To bardzo przejmujący finał przedstawienia, jakiego dawno nie było na radomskiej scenie.

Jesteśmy słabi, wpatrzeni tylko w siebie, wobec wyzwań bezsilni. Chcemy zmienić przyszłość ale pozostajemy w letargu. Budzimy się na moment jak Gospodarz lecz zaraz tracimy szansę. I pijemy, pijemy, pijemy.

- Czasy się zmieniły. Ale diagnozowanie Polski na bazie "Wesela" nadal obowiązuje- mówił przed przedstawieniem Mikolaj Grabowski. - Pewne cechy polskości myśmy w sobie zahibernowali. One są niezmienne.

I taki jest wniosek z tego przedstawienia.

-Wydaje mi się, że jest w "Weselu" coś odwiecznie polskiego - pisał w roku 2007 Jan Błoński. - Jeśli można tak powiedzieć - głębokie poczucie mentalności narodowej. Choć w gruncie rzeczy trudno byłoby mi wytłumaczyć dlaczego dzisiejszy widz nigdy się na "Weselu" nie nudzi.

Premiera "Wesela" w Teatrze Powszechnym odbędzie się 20 września.

Fragment  spektaklu.
Fragment spektaklu. Michal Grabowski

Fragment spektaklu.
(fot. Michal Grabowski)

Fragment przedstawienia.
Fragment przedstawienia. Michał Grabowski

Fragment przedstawienia.
(fot. Michał Grabowski)

Są stroje tradycyjne i współczesne.
Są stroje tradycyjne i współczesne. Michał Grabowski

Są stroje tradycyjne i współczesne.
(fot. Michał Grabowski)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie