MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Michał Warchoł z Małęczyna chce iść w ślady Krzysztofa Hołowczyca

Izabela KOZAKIEWICZ [email protected]
Michał Warchoł ma 16 lat. Mieszka w Małęczynie. Uczy się w Zespole Szkół Technicznych w Radomiu. Jest w pierwszej klasie o profilu technik mechatronik. Jego największa pasją jest motoryzacja i rajdy. W przyszłości chciałby zostać kierowcą rajdowym.Na zdjęciu z mamą Sylwią.
Michał Warchoł ma 16 lat. Mieszka w Małęczynie. Uczy się w Zespole Szkół Technicznych w Radomiu. Jest w pierwszej klasie o profilu technik mechatronik. Jego największa pasją jest motoryzacja i rajdy. W przyszłości chciałby zostać kierowcą rajdowym.Na zdjęciu z mamą Sylwią. Łukasz Wójcik
Michał pasjonuje się rajdami. Na razie ściga się w przerobionym maluchu, czyli szayowozie.
Rkierowca4- Nad silnikiem trzeba było popracować. Zajmowaliśmy się tym z tatą – mówi Michał Warchoł.
Rkierowca4
- Nad silnikiem trzeba było popracować. Zajmowaliśmy się tym z tatą – mówi Michał Warchoł.

Rkierowca4
- Nad silnikiem trzeba było popracować. Zajmowaliśmy się tym z tatą - mówi Michał Warchoł.

Malucha kupił od wujka. Z tatą popracował przy konstrukcji, zmodyfikował silnik i ma szayowóz. To przepustka do udziału w rajdach. To było marzenie szesnastolatka spod Radomia.

Michał warchoł uczy się w technikum i to wcale nie samochodowym. Choć to samochody są jego wielką pasją. Już jako kilkulatek widział siebie za kierownica rajdówki.

- Zawsze oglądałem w telewizji rajdy. Rodzice kupowali mi modele samochodów, mogłem się nimi bawić godzinami - opowiada Michał.

RAJDY Z INTERNETU

Jest fanem F1, ale bardziej niż Robertowi Kubicy zazdrości Michałowi Sołowowowi, czy Krzysztofowi Hołowczycowi. Bo to rajdy są dla niego najważniejsze.

Nastolatek wie, co chce robić w życiu. Marzy o tym, żeby niedługo usiąść w rajdówce i ruszyć na trasę. Wie, że nie od razu się uda i ma plan, jak do tego dojść.

Chciał zacząć oczywiście od gokartów. Miał nawet taki pojazd, ale…

- Okazało się, że to za drogi sport. Jeden sezon to wydatek co najmniej 40 tysięcy złotych, a jeśli myśli się o zwycięstwie to trzeba szykować 100 tysięcy złotych - opowiada Michał. - Moich rodziców nie było na to stać.

Gokarty odpadły, ale udało się znaleźć coś tańszego. Michał grzebał w Internecie i tak dotarł do Krzysztofa Szaykowskiego i jego szayowozów.

- Odkryłem to dwa lata temu - wspomina Michał. - Skontaktowałem się z Krzysztofem Szaykowskim przez GG. Tak się poznaliśmy.

NAJPIERW PRACA PÓŹNIEJ JAZDA

Szayowóz to samochód budowany na podzespołach fiata 126p. Z malucha zdejmuje się karoserię. Potrzebne jest zawieszenie, silnik, układ kierowniczy.

- Na to zakłada się specjalną, stalową ramę. Robi ją dwóch panów, jeden w Radomsku, drugi w Katowicach - tłumaczy Michał Warchoł. - Do tego jest specjalny fotel z czteropunktowymi pasami bezpieczeństwa i siatka. Ona ma nas zabezpieczać w razie dachowania, żeby na przykład nie wystawić ręki.

Szayowozy rozpędzają się do 140 kilometrów na godzinę. To dzięki "podrasowanemu" silnikowi.

- No i jeszcze waga. Maluch waży około 900 kilogramów, szayowóz 350 kilogramów - dodaje Michał.

Na swoją wyścigówkę Michał sam zapracował. Część ubiegłorocznych wakacji spędził z wujkiem w Gdańsku, pomagał mu na stoisku, które rozstawili na Jarmarku Dominikańskim. W weekendy także pomaga wujkowi.

- Zarobiłem całkiem niezłe pieniądze - chwali się Michał. - Rama do szayowozu kosztuje około 1,8 tysiąca złotych. Tanio udało mi się kupić malucha, ale na wszystko potrzeba pieniędzy.

RODZICE TRZYMAJĄ KCIUKI

Przy budowie szayowozu Michałowi pomagał tata. To on przywiózł z Radomska ramę do wyścigówki.
Majstrował z synem przy silniku.

- Rodzice trzymają za mnie kciuki i bardzo mi pomagają. Mama się boi, ale jest ze mną- opowiada Michał. - Oczywiście cisną też na naukę. Muszę dbać o oceny. Dlatego zrezygnowałem z wielu rzeczy, żeby wystarczyło mi czasu na ściganie i na naukę.

Wóz jest już gotowy i Michał wkrótce ruszy na tor wyścigowy. Szayowozy ścigają się na torze w Słomczynie. Pierwsza runda odbędzie się 10 kwietnia. Na starcie staną 34 maszyny.

- W ciągu sezonu będzie dziewięć rund - emocjonuje się Michał Warchoł. To naprawdę widowiskowe rajdy.

Michał postanowił, że na szayowozach będzie się ścigał jeszcze przez dwa sezony. Później chciałby się przesiąść do większej rajdówki. - Muszę mieć sponsora, inaczej się nie uda - mówi Michał.

- Szayowozy odkryłem dwa lata temu – wspomina Michał.
- Szayowozy odkryłem dwa lata temu – wspomina Michał.

- Szayowozy odkryłem dwa lata temu - wspomina Michał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie