Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Chlewiska. Mieszkaniec Ostałowa tonie w błocie oraz wodzie i daremnie czeka na pomoc gminy

Piotr Stańczak
Piotr Stańczak
Po opadach deszczu oraz w czasie roztopów woda i błoto stanowią na posesji Grzegorza Wabika bardzo smutną rzeczywistość...
Po opadach deszczu oraz w czasie roztopów woda i błoto stanowią na posesji Grzegorza Wabika bardzo smutną rzeczywistość... Archiwum prywatne
Grzegorz Wabik, mieszkaniec Ostałowa toczy batalię z... błotem na swojej posesji oraz Urzędem Gminy Chlewiska. Problem dotyczy odwodnienia w rejonie jego działki. Mieszkaniec musi radzić sobie z nim na własną rękę.

- Dramat - to jedno słowo wstępu od mieszkańca najlepiej obrazuje jego nastroje na początku wiosny. Ów dramat potęgują najbardziej roztopy. Podwórko Grzegorza Wabika przypomina jedno wielkie grzęzawisko. Koleiny, nierówności, błoto, zalegająca na nim woda spędzają mieszkańcowi Ostałowa sen z powiek. Nie tylko zresztą jemu, ale również właścicielom działek obok.

Woda zamiast do rowu, trafia na działkę

- Taka sytuacja trwa już od dłuższego czasu. Na mojej działce znajduje się studzienka melioracyjna. Dochodzą do niej dwa sączki z pól oraz jeden, który odprowadza wodę do rowu. Problem w tym, że ten ostatni jest moim zdaniem niedrożny. Po obfitych opadach deszczu bądź w czasie roztopów woda wylewa. Najbardziej cierpi wtedy moja posesja oraz te znajdujące się po sąsiedzku - wyjaśnia pan Grzegorz.

Wabik podaje przypuszczalną przyczynę niedrożności sączka. - Przy drodze obok mojej działki rośnie topola, która liczy około trzydziestu metrów wysokości. Jej korzenie w ziemi zapychają rurę melioracyjną. Efekt jest później taki, że woda nie odpływa do rowu, tylko na działkę - dodaje mieszkaniec Ostałowa.

Pompowanie, płaskie kamienie czyli „Syzyfowe prace”

Pan Grzegorz z całą sytuacją w ostatnich miesiącach i tygodniach radził sobie jak mógł. Zakupił węża strażackiego o długości 50 metrów, pompę. Dzięki nim stara się odprowadzać z podwórka nadmiar wody. Wpadł jeszcze na inny pomysł, aby teren utwardzać płaskimi kamieniami.

- Jakiś czas temu razem z kolegą woziliśmy te kamienie ciągnikiem i potem układaliśmy na podwórko. Niestety, takie rozwiązanie nie przyniosło pożytku, bo kamienie toną w błocie - wspomina ostałowianin.

Pan Grzegorz jest zrezygnowany. W zależności od pogody, koleiny zamarzają, potem gdy przychodzi ocieplenie, następują roztopy. Ciężko jest przejść pieszo, wjechać na podwórko samochodem. Wabik ratuje się jak może we własnym zakresie, ale są to rozwiązania prowizoryczne, albo po prostu przypominają „Syzyfowe prace”.

- Potrzebna jest modernizacja systemu melioracji w tym rejonie. Urząd Gminy zdaje sobie z tego sprawę, wójt zna całą sytuacją. Czekam na to, aż władze pomogą mi w rozwiązaniu problemu, bo sam dalej sobie nie poradzę ze skutkami awarii - przyznaje zrezygnowany mężczyzna.

19 lutego tego roku Wabik wysłał pismo do urzędu z zapytaniem o pomoc w rozwiązaniu problemu odwodnienia posesji. Na odpowiedź pisemną czekał niespełna miesiąc - do 15 marca. Dzień wcześniej to my skierowaliśmy do władz gminy zapytanie e-mailem w tej sprawie.

Gmina: To sprawa właściciela posesji

Czy chlewicki Urząd Gminy pomoże mieszkańcowi rozwiązać problem z odwodnieniem? W połowie miesiąca skierowaliśmy w tej sprawie zapytania e-mailem do wójta Waldemara Sowińskiego.

- Utrzymanie urządzeń melioracyjnych, znajdujących się na posesji pana Wabika należy do właściciela posesji - odpowiada na wstępie włodarz Chlewisk. Powołuje się przy tym na ustawę z 20 lipca 2017 roku Prawo Wodne. O tym urząd powiadomił Wabika także w piśmie, które wysłał do niego 15 marca.

- Gmina jako jednostka samorządowa nie posiada w zakresie swojej działalności obowiązku prowadzenia prac odwodnieniowych prywatnych posesji, budowy i remontów oraz bieżącej obsługi urządzeń temu służących - czytamy w wyjaśnieniu, jakie dostaliśmy z Urzędu Gminy.

- W związku z informacją przekazaną przez Pana Grzegorza o ewentualnej usterce kanalika pracownicy tutejszego Urzędu dokonali sprawdzenia stanu wyżej wymienionego odcinka, które potwierdziło jego drożność. O tym fakcie pan Wabik został poinformowany pismem z 22 marca tego roku - tłumaczy wójt Sowiński. Podobną odpowiedź dostał także sam zainteresowany. - Niestety, z problemem zostałem sam - mówi rozżalony Grzegorz Wabik.

Zobacz też: Toną w błocie na ulicy Witkacego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie