Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyszłość Polaków w rękach europosłów [notka PR]

Redakcja
Już 25 maja obędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Od ich wyników będzie zależeć przyszłość Europy i Polski przez następne pięć lat. Niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że od frekwencji zależy, ilu Polaków zasiądzie w europarlamencie!

W ostatnich eurowyborach, według komunikatu Państwowej Komisji Wyborczej, udział wzięło 24,53 proc. Polaków uprawionych do głosowania - o 3,66 proc. więcej niż pięć lat wcześniej. W tym roku chęć zagłosowania na kandydatów do PE deklaruje aż 36 proc. z nas i można przypuszczać, że rzeczywista frekwencja będzie wyższa niż w 2009 roku. To dobra tendencja, która pokazuje, że Polacy z coraz większą świadomością podchodzą do głosowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego i rozumieją znaczenia siły polskiej reprezentacji na unijnym forum. Chodzi bowiem o miliardy euro, miejsca pracy i spójny głos naszego kraju w europejskim parlamencie. Wybory do PE to wspólny interes wszystkich Polaków.

Powiedz, co mamy dla Ciebie zrobić
Od kilku tygodni finansowane przez PE spoty zachęcają Polaków do pójścia na majowe głosowanie. "Powiedz nam, co mamy zrobić" - głosi hasło tej kampanii. I jest ono o tyle trafne, że interesy Polaków oraz pół miliarda obywateli pozostałych państw Unii będzie reprezentować 51 deputowanych z naszego kraju, a łącznie 766 europarlamentarzystów. Przez pięć lat ich głosami Parlament Europejski będzie podejmować decyzje kształtujące polską i unijną codzienność. Od polityki bezpieczeństwa Unii Europejskiej, poprzez kwestie energetyki i ekologii, rolnictwa, gospodarki, aż po kwestie społeczne. To, kogo Polacy wybiorą na swoich reprezentantów w majowych eurowyborach jest więc sprawą istotną z punktu widzenia naszego kraju i jego żywotnych interesów. Silniejszy i bardziej spójny głos polskich deputowanych to mocniejsze wsparcie Polski na unijnym forum, ale też większy wpływ na całościową działalność wspólnoty europejskiej.

Służba wartościom
Nasi kandydaci startujący w wyborach do PE deklarują, że głos polskiego elektoratu jest dla nich wyznacznikiem kierunków działań, które będą podejmować na forum europejskim. Minister Pracy i Polityki Społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz, "jedynka" na podkarpackiej liście PSL, zapewnia, że jego celem w PE jest walka o fundusze dla Polski na działania społeczne - rozwój sieci żłobków, klubików dla dzieci i wsparcie najbardziej potrzebujących. Na przedwyborczym spotkaniu w kwietniu w podkarpackich Ropczycach zadeklarował także, że PSL w Parlamencie Europejskim będzie działać na rzecz tworzenia warunków i możliwości rozwoju dla polskiej rodziny i gospodarki. Dodał również, że prowadzonym przez niego działaniom przyświeca credo Wincentego Witosa, że służba państwu jest najważniejsza.

Lider listy ludowców na Podkarpaciu jako pierwszy przedstawiciel PSL ma realne szanse na zdobycie mandatu w tym województwie.

Materiał pochodzi i jest finansowany przez Komitet Wyborczy PSL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Przyszłość Polaków w rękach europosłów [notka PR] - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie