Pożegnanie pilotów (video)

"Zawsze tylko błękitnego nieba..." - to słowa wypisane na szarfie jednego z wieńców. Wczoraj na lotnisku w podzielonogórskim Przylepie tłumy żegnały tragicznie zmarłych pilotów grupy "Żelazny".

Polowy namiot na płycie lotniska zamienił się w kaplicę. W środku trumna z ciałem 62-letniego Lecha Marchelewskiego, twórcy grupy "Żelazny" i urna z prochami 24-letniego Piotra Banachowicza, członka grupy. Na ścianie namiotu ich zdjęcia w samolotach. Latanie było ich życiem. I śmiercią.

BIAŁA RÓŻA
Obok namiotu grupka mężczyzn, niektórzy w mundurach. Przyjechali z Poznania, Wrocławia, Powidza. - Był jednym z tych, którzy przypinali nam lotniczą odznakę, czyli "skrzydła" - mówi emerytowany pilot wojskowy Andrzej Kilar.
W ceremonii wzięli udział także przedstawiciele Aeroklubu Radomskiego. Wieńce w imieniu mieszkańców naszego miasta złożyła też delegacja samorządu.
ŁZY WIŚNIEWSKIEGO
Długa msza. Zaduma. Słowa o zmartwychwstaniu i o tym, że nie wszystko kończy się wraz ze śmiercią. Wśród uczestników uroczystości jest też gwiazdor Michał Wiśniewski. Ma łzy w oczach. Utrzymywał bardzo bliskie kontakty z Lechem Marchelewskim. On go szkolił, on nazywał "przyszywanym synem".

OSTATNI APEL
Dowódca Sił Powietrznych generał broni Andrzej Błasik żegna zmarłych pilotów, wzywając Lecha i Piotra do ostatniego lotniczego apelu. Kompania reprezentacyjna oddaje trzy salwy honorowe. Gra orkiestra. Niebo przecinają trzy samoloty z zespołu akrobacyjnego Sił Powietrznych "Biało-czerwone Iskry".

OSTATNI DROGA
Jeden karawan zawozi ciało Lecha Marchelewskiego na cmentarz w Zielonej Górze. Drugi urnę z prochami Piotra Banachowicza na cmentarz w Przylepie. Uszanowaliśmy wolę rodzin, żeby uroczystości pogrzebowe mogły się odbywać w gronie najbliższych.