Problem z bobrami w Iłży. Wycinają drzewa nad rzeką. Mieszkańcy dyskutują, jak je zabezpieczyć

Dwa dni temu na stronie facebookowej Lepsza Iłża pojawiło się zdjęcie zniszczonych drzewek nad Iłżanką.

"Jak zwykle spóźnione działanie. A było tyle razy pisane, że prędzej czy później te szkodniki za te drzewa się wezmą. Dobrze chociaż że dużych nie zdążyły ściąć..." - napisano pod postem.

Wkrótce pojawiły się tam komentarze.

"Dokładnie to my ludzie jesteśmy szkodniki, bo zniszczyliśmy ich naturalne uzdrowisko na Białce i Kolonii Seredzice to weszły na teren Iłży. Coś za coś, obwodnica za bobry" - napisał pan Piotr.

"Według mnie to szkodniki, ostatnio wpadłam w podkopany przez bobry tunel głębokości około metra, a długi był na cztery metry. A nie wspomnę o tym że pomimo zabezpieczeń ciągle tracę jakieś drzewko ozdobne" - pisze pani Elżbieta.

Już wcześniej pojawiały się sygnały o niszczycielskich działaniach bobrów. Na stronie spottedgminailza, w listopadzie zamieszczono wpis:

"Dlaczego w naszym mieście dopiero jak bobry zaczną obgryzać drzewa to zabezpiecza się siatką. Przykład na ulicy Zamłynie, były już ślady obgryzania, dopiero owinięto siatką wierzbę i mirabelki. Przy altankach na deptaku to samo. Taki piękny dąb rósł zasadzony 3 lata temu na zakręcie ulicy Zamłynie, został ścięty przez jedną noc. Uważam, że wszystkie drzewa, które nie są jeszcze zabezpieczone nad rzeką powinny zostać osiatkowane, nawet ze względów bezpieczeństwa. Drzewa na parkingu za młynem nie są zabezpieczone i najlepiej od nich zacząć siatkowanie, by bobry nie zdążyły nie zdążyły ich uszkodzić, a drzewo któreś w przyszłości nie przewróciło się na samochód."

Jak widać na zdjęciu, pnie niektórych drzew zostały owinięte metalową siatką. Ma to je uchronić przed wycinaniem przez bobry.

Zobacz także: