MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Radny z PiS w mig dostał robotę w MPK. Etat już czekał, a on się zgodził

Izabela KOZAKIEWICZ [email protected]
Radny Kazimierz Staszewski
Radny Kazimierz Staszewski archiuwm "Solidarności"
Kazimierz Staszewski został tam... audytorem. Przyznał się, że "koledzy mu pomogli"

Radny Kazimierz Staszewski

Radny Kazimierz Staszewski

Kazimierz Staszewski jest absolwentem Technikum Mechaniczno - Odlewniczego w Radomiu. W latach 1971 - 74 pracował w Fabryce Łączników, kolejne pięć lat był pracownikiem Zakładów Przemysłu Tytoniowego, a w 1979 roku został zatrudniony w Zakładzie Transportu Energetyki (obecnie ZTE Radom). Od trzech lat toczy spory, także sądowe z ZTE. W 2009 roku został zwolniony z pracy, ale odwołał się do sądu i wygrał. Miał wrócić na swoje stanowisko, inspektora do spraw przeciwpożarowych i BHP. Zostało ono zlikwidowane, Staszewski i kilku innych pracowników zostało oddelegowanych do firmy ochroniarskiej. O rozstrzygnięcie, kto jest jego pracodawcą wystąpił do sądu. Ten orzekł, że jednak ZTE. Firma wielokrotnie występowała do Rady Miejskiej w Radomiu o zgodę na zwolnienie z pracy radnego (ostatni raz 8 lutego tego roku). Radni za każdym razem sprzeciwiali się temu. Jest też działaczem związkowym, należy do "Solidarności". W radomskiej Radzie Miejskiej zasiada już kolejną kadencję.

Był specjalistą BHP, jest działaczem związkowym, a teraz będzie prowadził kontrole wewnętrzne w miejskiej spółce. Kazimierz Staszewski dostał nową pracę i przekonuje, że ma kwalifikacje. - Musieliśmy utworzyć takie stanowisko - tłumaczą w spółce.

MPK od 1 lipca będzie tak zwanym podmiotem wewnętrznym miasta. Nowe stanowisko audytora w spółce powstało w związku z tym przekształceniem. - Szukałem osoby na to stanowisko - mówi Leszek Lach, prezes spółki MPK. - Przy zatrudnianiu nie muszę ogłaszać konkursu, a pan Staszewski wyraził chęć pracy na tym stanowisku i został przyjęty.

MOŻE SIĘ UCZYĆ

Kazimierz Staszewski pracuje w MPK od 19 czerwca. Dostał cały etat i umowę na czas nieokreślony. Prezes spółki zapewnia, że jego polityczna działalność i przynależność do rządzącego w mieście klubu Prawa i Sprawiedliwości nie miała znaczenia.

- Każdy może zostać audytorem, jeśli ma kwalifikacje, a pan Staszewski ma. Zna się na finansach, ma wiedzę o spółkach miejskich, pracował w transporcie - wymienia Leszek Lach. - Może się też uczyć. Wszyscy musimy przecież to robić.

SZEROKI ZAKRES

Czy będzie się zajmował audytor Staszewski? Prezes Lach tłumaczy, że między innymi kontrolą finansów, kosztów ponoszonych przez spółkę, rozliczeń z miastem. Zajmie się planami kwartalnymi. Krótko mówiąc będzie realizował zapisy umowy o podmiocie wewnętrznym. W spisie jego obowiązków są dodatkowo sprawy związane z obroną cywilną i bezpieczeństwem majątku spółki.

- Zakres obowiązków ma szeroki, będzie miał co robić. Nie wiem czy nie będę musiał zatrudnić jeszcze jednej osoby - dodaje Leszek Lach.

KOLEDZY POMOGLI?

Sam radny Staszewski nie był skory do rozmów o swojej nowej pracy. Tłumaczył, że jest na szkoleniu, a później ma rozprawę w sądzie, jak powiedział "o prześladowanie" i musi się do niej przygotować psychicznie.

- Uważam, że mam predyspozycje do zajmowania tego stanowiska. Kontrola wewnętrzna to bardzo szeroki zakres obowiązków. Powiedziałem już wszystko w tej sprawie i zdania nie zmieniam - stwierdził Kazimierz Staszewski.

Odesłał nas do swoich wypowiedzi, które zostały zamieszczone w jednej z gazet. Tam stwierdził wprost, że był bez pracy przez 2,5 miesiąca i co złego byłoby w tym, gdyby nawet prezydent i koledzy pomogli mu w znalezieniu pracy?

Radny Staszewski będzie wewnętrznym audytorem spółki w godzinach pracy. Przyjdzie też czas, że będzie musiał się zająć nią jako radny. Miasto, płacąc MPK, będzie bowiem firmę kontrolować i rozliczać. W swojej podwójnej roli Kazimierz Staszewski też nie widzi nic złego.

NASZ KOMENTARZ

Koledzy: pomożecie? Pomożemy!
Krążące od lat plotki o tym jak to prezydent Radomia zatrudnia gdzie tylko się da rodzinę tudzież krewnych i znajomych, znalazły właśnie potwierdzenie w szczerych, robociarskich słowach radnego Staszewskiego. Wyznał właśnie, że był bezrobotny przez całe 2,5 miesiąca, więc koledzy mu pomogli. Widać ulitowali się nad jego nędznym losem (tylko chuda dieta radnego i jedna, jedyna rada nadzorcza miejskiej spółki) i w mig znalazła się posada. Prezes MPK szukał kogoś na cały etat, pytał kolegów i - co za niezwykły zbieg okoliczności - akurat okazało się, że przecież Kazio jest w potrzebie. Podobnych Kaziów w spółkach i urzędach jest już tak wielu, że rzesze młodych radomian nie mają po co wracać do miasta po studiach. No chyba, że mają kolegów w PiS.
Marcin GENCA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie