MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rosa zawiodła, czy też zachwyciła. Koszykarskie podsumowanie

Sylwester SZYMCZAK [email protected]
Ostatni mecz sezonu, Rosa grała w Łodzi z tamtejszym ŁKS Sphinx. Piotr Kardaś (w środku) uważa, że łodzianie sprowadzili radomian na ziemię
Ostatni mecz sezonu, Rosa grała w Łodzi z tamtejszym ŁKS Sphinx. Piotr Kardaś (w środku) uważa, że łodzianie sprowadzili radomian na ziemię Ł. Wójcik
Za nami pierwszy sezon koszykarzy Rosy w pierwszej lidze. Nie udało im się awansować na najwyższy szczebel rozgrywkowy i niektórzy czują się zawiedzeni. Ten sezon dał odpowiedź na pytanie, czy koszykówka na wysokim poziomie jest w Radomiu potrzebna.

Rosa bez wątpienia jest w Radomiu jednym z najlepiej zarządzanych klubów sportowych. Pod względem finansowym i organizacyjnym przewyższa wszystkich. To już nie tylko seniorski zespół, ale cała sieć szkółek w regionie, znakomite drużyny juniorskie.
ZGRANY KOLEKTYW
Ten świetnie zarządzany kombinat pod nazwą Rosa, zaczynał sezon na zapleczu ekstraklasy po raz pierwszy. Niektórym mogło się wydawać, że po awansie z drugiej ligi, władze klubu dokonają spektakularnych transferów i zespół będzie jeszcze mocniejszy. Tymczasem do kadry doszedł przed sezonem jedynie Michał Przybylski z Polonii Warszawa. I dziś z perspektywy czasu trzeba przyznać, że wstrzymanie się od rewulucji kadrowej, to trafny ruch zarządu klubu i trenerów.
- Oni walczyli o awans i mieli obiecane, że posmakują pierwszej ligi - obiecywał jeszcze przed sezonem szkoleniowiec Rosy, Piotr Ignatowicz.
REKORDOWA WYGRANA
Zgrany kolektyw, ekipa rozumiejąca się niemal bez słów, to bezsprzeczny atut radomskiego zespołu. Już na inaugurację sezonu Rosa pokazała swoją siłę, nokautując wręcz drużynę Znicza Pruszków 98:55. Była to rekordowa wygrana naszego zespołu i już później nie udało się powtórzyć tak dobrego wyniku. Wygrali jednak kolejne cztery spotkania i zasiedli w fotelu lidera.
Mimo świetnego początku prezes Robert Bartkiewicz cały czas spokojnie podtrzymywał, że cel zespołu jest niezmienny.
- Gramy o awans do czołowej ósemki, aby po sezonie zasadniczym nie trzeba było bić się o utrzymanie - podkreślał.
REWELACJA SEZONU
Na półmetku sezonu zasadniczego radomianie byli wiceliderem. Uchodzili za rewelację rozgrywek. Nikt nie traktował Rosy jak beniaminka i w drugiej połowie rozgrywek rywale podchodzili do ekipy z Radomia mocno zmobilizowani.
Z zespołu ubył do MKS Dąbrowa Górnicza rozgrywający, Tomasz Wróbel. Poza tym groźnej i długotrwałej kontuzji doznał center, Tomasz Sosnowik. Władze Rosy naprędce musiały szukać wzmocnień, bo w styczniu okienko transferowe otwarte było jedynie przez dwa tygodnie. Rozmawiano z kilkoma różnymi koszykarzami, a czas uciekał. W efekcie na pozycję rozgrywającego zatrudniono Alana Urbaniaka, zaś nowym podkoszowym graczem został były reprezentant Polski, Hubert Radke. Z zespołu sąsiada zza miedzy, AZS Politechniki Radomskiej pozyskano Pawła Pirosa, którego cechuje dobry rzut z dystansu.

PRZEGRYWALI Z GÓRĄ

Nowi koszykarze potrzebowali sporo czasu zanim zaczęli odpowiednio współpracować z zespołem. Każdy z wymienionych miał lepsze i gorsze występy. Zespół Rosy wygrał wszystkie mecze zarówno u siebie jak i na wyjazdach z drużynami z dolnej połowy tabeli. Punkty w ten sposób uzyskane pozwoliły radomianom zrealizować cel i załapać się do czołówki walczącej o awans.

Apetyt jednak rósł wraz liczbą kolejnych zwycięstw. Coraz głośniej zaczęto mówić o awansie do ekstraklasy. W meczach z czołowymi zespołami nie było już tak różowo. Drużyna przegrała u siebie ze Sportino Inowrocław, potem na wyjeździe w Dąbrowie Górniczej i dopiero w ostatniej kolejce w świetnym stylu pokonała lidera, AZS Politechnikę Warszawa. To dało drużynie awans do play off z trzeciego miejsca.

ŁKS POKAZAŁ KLASĘ

Wydaje się, że mecz z liderem trochę uśpił czujność trenerów Rosy jak i samych graczy. Na tydzień przed meczami play off z ŁKS Łódź niektórym mogło się wydawać że drużyna jest bardzo silna i poradzi sobie w barażowych spotkaniach.

Dwumecz z łódzkim zespołem obnażył wszelkie słabości radomskiego zespołu. Rosa nie była taktycznie, fizycznie, a przede wszystkim mentalnie przygotowana do fazy play off. Łodzianie wygrali oba mecze rozpracowując szczegółowo drużynę z Radomia.

RADOŚĆ Z WIDOWISKA
Marzenia o awansie prysły jak bańka mydlana. Mimo wszystko pierwszy, historyczny sezon Rosy na tym szczeblu rozgrywek trzeba ocenić bardzo pozytywnie. Drużyna odniosła w sumie 22 wygrane, a tego chyba nikt się nie spodziewał. W większość spotkań widzieliśmy zespół walczący, świetnie się rozumiejący, a widowiskowych akcji było co niemiara.

Drużyna dała kibicom mnóstwo radości. Radom dopiero uczy się koszykówki na wysokim poziomie. Niektóre spotkania oglądało po 300 widzów, a niektóre nawet 1500. Drużyna na pewno nie zawiodła, a udowodniła przede wszystkim, że zapotrzebowanie na basket jest w Radomiu coraz większe. W przyszłym sezonie oczekiwania będą jeszcze większe.

Zestawienie statystyczne poszczególnych zawodników, rozmowa z trenerem Piotrem Ignatowiczem, w poniedziałkowym "Echu Sportowym"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie