- Jeśli ceny jabłek przemysłowych będą na takim poziomie jak teraz, to blokady będą trwać - ostrzega Leszek Przybytniak, szef grójeckiego oddziału Związku Sadowników RP.
Sadownicy skrzyknęli się i od środy zaczęli blokować zakład Steinhauser w Warce. Dzień później rozpoczęli blokadę spółki Dinter Polska (dawny Janckepol) w Kozietułach w gminie Mogielnica.
- To jest blokada pokojowa, przepuszczamy niektóre samochody, ale tych z jabłkami nie wpuszczamy. No, chyba że jest to sadownik, który ma podpisaną umowę z zakładem. Musi jednak pokazać nam stosowne dokumenty - wyjaśnił Leszek Przybytniak.
ŻĄDAJĄ WYŻSZEJ CENY
Sadownicy protestują przeciwko niskim cenom skupu jabłek. Za jeden kilogram przemysłowych otrzymują w punktach skupu 15 groszy.
- To zdecydowanie nieopłacalnie. Nie godzimy się na taką cenę. Według wyliczeń Instytutu Sadownictwa w Skierniewicach, koszt wyprodukowania jednego kilograma jabłka to 38 groszy. My chcemy otrzymywać 30 groszy - dodał nasz rozmówca. - To, co teraz wyprawiają punkty skupów i zakłady przetwórcze, to dla nas tragedia. Jeśli będą uparci w swoim postanowieniu, to za dwa, trzy lata wielu z nas nie będzie prowadziło działalności, bo zbankrutujemy.
BLOKADY DO SKUTKU
Sadownicy blokują przetwórnie przez 24 godziny na dobę. - Będziemy to robili do skutku, aż ceny skupu zostaną podniesione. W najbliższych dniach zaczniemy blokować kolejne zakłady, od poniedziałku w Tarczynie, a potem w Białobrzegach, Łęczeszycach, Głuchowie i Górze Kalwarii - zapowiedział Leszek Przybytniak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?