Rosa Radom - Stelmet Zielona Góra 83:93 (23:19. 15:18, 23:21, 22:35)
Rosa: Sokołowski 17, Zegzuła 16, AJ English 13, Auda 11, Zajcew 11, Piechowicz 9, Szymkiewicz 5, Fraser 1.
Stelmet: Savović 21, Dragicević 18, Gecevicius 14, Hrycaniuk 10, Florence 9, Koszarek 9, Zamojski 9, Matczak 3, Mokros 0.
To był dobry mecz w wykonaniu Rosy Radom, do połowy czwartej kwarty, gdy sędziowie skutecznie wybili z rytmu radomski zespół. Mimo, że drużyna zagrała osłabiona brakiem kontuzjowanego Ryana Harrowa.
W pierwszej piątce trener od początku postawił na Filipa Zegzułę. Ten przy stanie 1:5, dwukrotnie trafił z dystansu. Za chwilę English trafił z półdystansu, "trójkę" dorzucił Michał Sokołowski i po pięciu minutach radomski zespół prowadził 12:7. Gracze z Zielonej Góry popełnili kilka strat, a Rosa rozgrywała dobry fragment, po którym prowadziła 20:14.
Szybka i zacięta była druga kwarta. Rosa starała się utrzyma 5-6 punktową przewagę. Obie ekipy bardziej skupiły się na obronie.
W najważniejszym momencie tego sezonu przebudził się Marcin Piechowicz. Ostatnio nie błyszczał, nie zdobywał wielu punktów, ale w 18 minucie dwukrotnie trafił z dystansu, gdy drużyna potrzebowała tego wiatru (38:31). Niestety za chwilę Florence zdobył punkty po akcji 3+1. Na przerwie drużyny schodziły przy jednopunktowej przewadze gospodarzy.
Trzecią kwartę ponownie Zegzuła zaczął od trafienia z dystansu. "Trójkę" dołożył też Sokołowski. Nieźle też zaczął Filip Zegzuła. Jednak cały czas Stelmet skutecznie odpowiadał. Po niespełna pięciu minutach było 50:48. Za chwilę kapitalne kontry przeprowadziła Rosa po których przewaga urosła do 58:52. Trener Andrej Urlep musiał zareagować, wziął czas, aby Rosę wybić z rytmu. Przed ostatnią częścią tego pojedynku radomska drużyna miała trzy punkty więcej od mistrza Polski (61:58).
Na początku czwartej Gecevicius trafił z dystansu (61:63), ale za chwilę odpowiedział Patrik Auda. Trwała zaciekła walka o każdą piłkę, a wynik oscylował wokół remisu. Za moment wszystko się odmieniło po dziwnych sędziowskich decyzjach. Po nich rzuty wolne egzekwowali goście. Niespełna cztery minuty przed końcem było 70:77. Do tego trener Rosy Wojciech Kamiński został ukarany przewinieniem technicznym. Po tej akcji było już 70:81. Jeszcze z dystansu odpowiedział Daniel Szymkiewicz. W ostatnich sekundach Stelmet nie dał sobie już wydrzeć wygranej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?