Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosa Radom - Stelmet Zielona Góra 65:66 po dogrywce

SzS
Fragment meczu, Rosa - Stelmet
Fragment meczu, Rosa - Stelmet S. Szymczak
W szlagierowym spotkaniu Polskiej Ligi Koszykówki, Rosa Radom przegrała z mistrzem Polski, Stelmetem Zielona Góra. Do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka.

Rosa Radom - Stelmet Zielona Góra 65:66 (11:17, 17:16, 14:19, 18:8, dogr. 5:6)

Rosa: Callahan 18 (3), Bell 13 (1), Sokołowski 12 (1), Jackson 10, Witka 3 (1), oraz Jeszke 6 (2), Adams 3, Zyskowski 0, Szymkiewicz 0.
Stelmet: Dragićević 12, Hrycaniuk 9, Folerence 8 (2), Kelati 8 (1), Gruszecki 4 (1) oraz Zamojski 9 (2), Vaughn 7, Moore 5 (1), Koszarek 4.

Mistrz gościł w Radomiu u wicemistrza. Hala MOSiR wreszcie zapełniła się do ostatniego miejsca. Było to 22 spotkanie obu drużyn. Do tej pory Stelmet górą był 15 razy, a sześciokrotnie wygrała Rosa. Faworytem od początku byli goście. Po słabszym początku sezonu, Stelmet zaliczył siedem wygranych z rzędu w lidze. Rosa grała ostatnio w "kratkę".
Pierwsze prowadzenie dla drużyny gospodarzy dał Gary Bell. Szybko jednak z dystansu odpowiedział James Florence, a za chwilę kolejne punkty dołożył najskuteczniejszy ostatnio w szeregach Stelmetu Vladimir Dragicević. Po trzech minutach mistrzowie prowadzili 7:2, a Rosa miała problemy z konstruowaniem akcji, wypracowywaniem sobie czystych pozycji rzutowych. Stelmet pokazał, że potrafi świetnie bronić. Dopiero w piątej minucie nasz zespół zdobył kolejne punkty (5:10). Na szczęście mistrzowie w swojej grze też nie byli perfekcyjni, też miewali słabsze fragmenty i Rosa potrafiła to wykorzystać. Chwilę przed końcem pierwszej kwarty było już 11:12.Kolejne pięć punktów ponownie zdobyli goście. W sumie w pierwszej kwarcie na sześć prób gospodarzy rzutów z dystansu, piłka ani razu nie wpadła do celu.
Początek drugiej kwarty w wykonaniu obu zespołów był nerwowy i chaotyczny. Dopiero po trzech minutach pozycję do rzutu znalazł sobie Karol Gruszecki. Dopiero w 15 minucie Jordan Callahan rzucił dla Rosy pierwszą "trójkę" (14:20). W tej kwarcie były to pierwsze punkty naszej drużyny. Za chwilę z dystansu trafili Michał Sokołowski i Robert Witka. To rozkręciło halę i radomską drużynę. W 16 minucie wynik był 22:23. Trener gości wziął czas i wybił nieco z rytmu szalejącą Rosę. Julian Voughn, Armani Moore i James Florence ponownie wyprowadzili Stelmet na osiem punktów przewagi. Wystarczyła ledwie minuta słabszej gry Rosy. Przy stanie 25:33, Damian Jeszke trafił równo z syreną prawie z połowy boiska i na przerwę obie ekipy schodziły z przewagą pięciu punktów na korzyść mistrzów z Zielonej Góry.
Rosa mocno zmotywowana wyszła na trzecią kwartę. Jeden osobisty wykorzystał Darnell Jackson, ale odpowiedział trafieniem z dystansu Thomas Kelati. W kolejnych minutach słabo spisywał się radomski zespół. Przewaga rywala błyskawicznie rosła. W 25 minucie Stelmet prowadził różnicą 12 "oczek".
Sporo błędów w tym meczu popełniali też sędziowie. Skutecznie wybijali Rosę z rytmu, gdy ta próbowała odrabiać straty. Te pod koniec trzeciej kwarty stopniały do siedmiu punktów. Na ostatnią część meczu goście schodzili prowadząc 52:42. Rosa szybko zmniejszyła stratę do pięciu punktów. Emocje zaczęły się na nowo. W 34 minucie Damian Jeszke trafiając z dystansu doprowadził do wyniku 52:54. Trwała zacięta walka o każdą piłkę. Trzy minuty przed końcem po trafieniu Bella, Rosa odzyskała prowadzenie (58:57). Za nadmiar fauli "spadł" z boiska Michał Sokołowski i Rosa musiała sobie radzić bez swojego lidera.
Na 1:25 min przed końcem trafił spod kosza Dragicević (58:60). Kolejnej akcji nie wykorzystał Callahan. Zbyt długo rozgrywali akcję zawodnicy z Radomia. 38 sekund przed końcem faulował Kelati, a Gary Bell trafił rzuty osobiste na remis 60:60. W kolejnej akcji ponownie nie trafił Callahan i doszło do dogrywki.
Przez półtorej minuty dogrywki niekomu nie udało się trafić. Dopiero Kim Adams zdobył punkt z osobistych. Przemysław Zamojski rzutem z dystansu dał prowadzenie Stelmetowi 64:61, a z półdystansu trafił Callahan. 56 sekund przed końcem piłkę stracił Gary Bell. Goście nie wykorzystali tego. efekcie 27 sekund przed końcem przy stanie 63:64, rzuty wolne wykonywał Callahan i oba trafił (65:64). W kolejnej akcji trafił Łukasz Koszarek (65:66) i Rosa miała osiem sekund na odwrócenie losów tego spotkania. Niestety zabrakło precyzji, nie trafił Robert Witka i Rosa przegrała mecz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie