Rosa Radom -Anwil Włocławek 77:71 (16:17, 23:17, 20:12, 18:25)
Rosa: Gibson 20, Mirković 15, Turek 15, Witka 11, Majewski 7, Łączyński 6, Zalewski 3, Szymkiewicz 0, Sokołowski 0, Adams 0, Jeszke 0.
Anwil: Eitutavicius 19, Wysocki 16, Simon 12, Vaughn 9, Hajrić 8, Surmacz 4, Witliński 3, Raczyński 0, Krajniewski 0.
Rosa słabo zaczęła to spotkanie. Po celnym rzucie Johna Turka prowadziła 2:0, ale w ciągu ponad czterech początkowych minut były to jedyne punkty radomian. Goście też prowadzili 7:2. Dopiero Danny Gibson celną "trójką" troszkę próbował rozruszać towarzystwo. Radomianie już w 6 minucie doprowadzili do remisu, a chwilę później po kolejnych punktach Turka wyszła na prowadzenie. Amerykanin po raz kolejny pokazał, że taki center był w Radomiu niezbędny. Dwoił się i troił, walczył pod koszem, zbierał punktował, robił to co do niego należało. Pd koniec pierwszej kwarty z przewagi 16:10 zrobiło się 16:17.
W drugiej kwarcie to goście nie potrafili przez prawie trzy minuty trafić do kosza. Rosa poprawiła obronę i goście na chwilę kompletnie stanęli. Jednak wynik meczu cały czas był "na styku". Anwil przed tą kolejką przegrał oba mecze, ale potwierdziło się to, o czym mówił trener Rosy - Wojciech Kamiński, że włocławianie wcale nie są tacy słabi, jak mogłoby się wydawać. Anwil jeszcze na chwilę w drugiej kwarcie objął minimalne prowadzenie 29:28. Równo z syreną, Łukasz Majewski trafił z dystansu i Rosa na przerwę schodziła z pięciopunktową przewagą.
Od początku trzeciej kwarty Rosa grała bardzo agresywną obroną, z którą Anwil miał duże problemy, ale nasz zespół szybko łapał niepotrzebne faule. Goście nawet na chwilę nie pozwali naszej drużynie wypracować sobie większej przewagi niż pięć punktów. Trwała zacięta walka o każdą piłkę. W 28 minucie Donta Voughn popełnił niesportowy faul, po którym Rosa uciekła na siedem punktów i dotąd było to najwyższe prowadzenie gospodarzy. Uros Mirković i Danny Gibson trafili z dystansu i podcięli kompletnie skrzydła ekipie z Włocławka. Efekt był taki, że przed ostatnią kwartą wynik był 59:46 i chyb a tylko jakaś katastrofa mogłaby pozbawić Rosę zwycięstwa. Tym bardziej, że czwartą kwartę od celnej "trójki" rozpoczął Kamil Łączyński.
Anwil jednak nie odpuszczał i pokazał charakter jak przystało na włocławskie "Rottweilery". Goście próbowali odrobić straty i na cztery minuty przed końcem mieli tylko cztery "oczka" straty. W ważnym momencie z dystansu trafił Danny Gibson. 18 sekund przed koncem Majewski pozbawił rywali złudzeń, bo ci przegrywając rożnicą pięciu punktów, próbowali jeszcze się poderwać.
Statystyki, zdjęcia oraz wideo z meczu już niebawem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?