Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

4 liga. Wygrane Broni i Drogowca. Porażki Pilicy, Oskara i Energii

Fragment meczu, Oskar - Wilga.
Fragment meczu, Oskar - Wilga. Włodzimierz Łyżwa
Broń Radom zwyciężyła na wyjeździe z Perłą Złotokłos. W derbach regionu Drogowiec Jedlińsk mocno namęczył się w Promnej. Energia Kozienice przegrała w Mszczonowie z Mszczonowianką i jest coraz niżej w tabeli. Potknięcie lidera z Białobrzegów. Oskar przegrał z wilgą grając w przewadze

Pilica Białobrzegi - Błonianka Błonie 0:1 (0:1), Maciej Pater 39

Pilica: Przyrowski - Kacperkiewicz (88 Bykowski), Jaworski, Janowski, Białecki (46 Kencel), Śliwiński, Majdaszewski (46 Witak), Rawski, Hernik (46 Stanisławski), Strus, Skałbania.

Pilica doznała pierwszej porażki w tym sezonie. Białobrzeżanie zagrali słabszy mecz, ale trener Maciej Śliwowski nie robił z tego tragedii.
- Wydaje mi się, że taki mecz może nam tylko pomóc i na tygodniu będzie nam się lepiej pracowało. Może niektórzy uwierzą, że w każdym meczu trzeba walczyć - mówi szkoleniowiec Pilicy.
Gospdoarzy zaskoczyli gracze Błonianki. Bardzo dobrze zagrali z kontry. Potrafili dość odważnie podchodzić pod bramkę Pilicy. W 39 minucie, po dośrodkowaniu z boiska, głową uderzył Maciej Pater.
Dopiero stracony gol podziała na ekipę lidera pobudzająco. Od pierwszych minut drugiej połowy rozpoczęły się chóralne ataki Pilicy, ale to Błonianka mogła po kontratakach zdobyć jeszcze co najmniej dwa gole. W samej końcówce gospodarzy przed stratą bramki uratowała poprzeczka.
- Zagraliśmy słabo i bez determinacji. Wszystkiego się nie wygra, przyszedł jakiś kryzys i to dobrze na nas podziała - ubolewał po meczu trener Śliwowski.
Pilica kończyła ten mecz w osłabieniu. Czerwoną kartkę za ostry faul przed polem karnym zobaczył w 88 minucie Maciej Kencel.
Warto dodać, że z powodu kontuzji w zespole Pilicy nie mógł zagrać Adrian Karasek. Do zdrowia wrócił za to Marcin Rawski.

Perła Złotokłos - Broń Radom 0:2 (0:1), Kamil Czarnecki 10, Przemysław Wicik 80

Broń: Kula - Korcz, Wojciech Kupiec, Grunt, Wicik, Nogaj (56 Leśniewski), Wiktor Kupiec (76 Sala), Imiela (86 Dobosz), Nowosielski (90 Góźdź), Putin (65 Więcek), Czarnecki

Broń w niedzielne przedpołudnie pojechała na trudny teren do beniaminka ze Złotokłosa. Ze względu na kontuzje, w radomskim zespole nie mogli zagrać Zbigniew Obłuski i Arkadiusz Oziewicz. Mimo tych osłabień podopieczni trenera Artura Kupca wygrali jak najbardziej zasłużenie, chociaż na te punkty musieli się trochę napracować.
W 10 minucie po rozegraniu rzutu wolnego, Kamil Czarnecki zmienił głową kierunek lotu piłki i ta wpadła do siatki.
Strzelony gol trochę ustawił przebieg meczu. Broń spokojnie czekała na błędy przeciwnika, a Perła nie potrafiła przed przerwą zagrozić bramce Michała Kuli.
Wydawało się, że po przerwie kolejne gole będą tylko kwestią czasu, ale mniej więcej od 60 minuty to gospdoarze zwęszyli, że mogą coś ugrać i zaczęli śmielej atakować. Dwukrotnie Michał Kula musiał nawet interweniować, ale większego zagrożenia nie było.
- Zagraliśmy chyba najlepszy mecz w tym sezonie. Potrafiliśmy przycisnąć Broń, zmusić do defensywy, ale niestety gola nie udało nam się strzelić. Myślę, że gdybyśmy wyrównali, to końcówka spotkania mogła potoczyć się inaczej - mówi Jacek Rzepliński, szkoleniowiec Perły.
Dopóki Perła przegrywała 0:1, to wierzyła i walczyła o korzystny wynik. Broń z kolei już dużo wcześniej miała dogodne okazje, aby zdobyć drugą bramkę. W 75 minucie Marcin Grunt strzelił głową, piłka odbiła się od poprzeczki, a niecelnie dobijał jeszcze Czarnecki. Kilka minut później Piotr Nowosielski popisał się ładnym strzałem, ale futbolówka ponownie odbiła się od poprzeczki. Swoje okazje mieli też Emil Więcek, czy wspomniany Kamil Czarnecki.
W 80 minucie Przemysław Wicik uderzał z rzutu wolnego. Piłka skozłowała jeszcze przed bramkarzem Perły i wpadła do siatki.
W 88 minucie Paweł Matulka wrócił na boisko spoza bocznej linii, bez zgody sędziego. To oznaczało, że będzie ukarany żółtą kartką. Ponieważ kilka minut wcześniej dostał już jedną, to musiał opuścić boisko i jego drużyna kończyła mecz w osłabieniu. Jednak do końca meczu nic się już nie wydarzyło.
- Niedziela rano, to nie jest dobry dzień na wyjazdowy mecz, ale cieszymy się, że jest on już za nami i możemy powoli myśleć o piątkowym pojedynku z Naprzodem Skórzec - mówi trener Broni, Artur Kupiec.
Ciekawostką jest fakt, że Broń w ostatnich czterech meczach zdobyła 15 goli i nie straciła żadnego.

Mszczonowianka Mszczonów - Energia Kozienice 2:1 (2:0), Mateusz Gliński 9, Damian Pociech 42, Bartłomiej Zawadzki 51.

Energia: Energia: Piaseczny - Janiszewski, Wójcik, La,ment, Midziołek (72 Skowroński), Michalski, Kalinka, Książek (62 Osiak), Zawadzki, Kołodziejczyk, Ciupiński.

Gospodarze szybko objęli prowadzenie, bo już w 9. minucie zamieszanie w polu karnym Energii wykorzystał Mateusz Gliński, który posłał piłkę w samo okienko. Potem Mszczonowianka cofnęła się, oddała nieco pole gry kozieniczanom, ale nic z tego nie wynikało. Gdy wydawało się, że na przerwę piłkarze zejdą przy stanie 1:0, w doliczonym czasie gry, po dobrym zagraniu Gregorowicza, na listę strzelców wpisał się Damian Pociech. W drugiej połowie Energia dość szybko złapała kontakt. W 51. minucie z rzutu wolnego trafił Bartosz Zawadzki, a sporo pomógł mu przy tym golkiper gospodarzy. Przy stanie 2:1 sytuacja na boisku zrobiła się nerwowa, kozieniczanie mieli swoje szanse, ale niestety zabrakło skuteczności. Energia wróciła bez punktów.

Oskar Przysucha - Wilga Garwolin 0:1 (0:0), Robert Kwiatkowski 90+2.

Oskar: Wnukowski - Molga (46 Sapieja), Zieliński, Moskwa, M. Gil - Nkwana, Czarnota (83 Obuch), Zagórski (78 Kowalczyk), Najdzik, P. Gil (69 Bartosiak), Śliwiński.

Oskar miał wygrać ten mecz kilkoma golami, a przegrał 0:1 po bramce zdobytej w drugiej minucie doliczonego czasu gry (w sumie arbiter doliczył tych minut pięć).
Drużyna z Garwolina wykonywała stały fragment gry, rzut rożny. Piłkarzom gości nie za bardzo się śpieszyło więc rozegrali go krótko. Piłka w końcu trafiła pod nogi najstarszego w tym momencie na boisku Roberta Kwiatkowskiego (38 lat), który kopnął piłkę w kierunku bramki Oskara. Obrońcy przysuskiej drużyny, podobnie jak i bramkarz Norbert Wnukowski tylko się patrzyli jak futbolówka wylądowała w siatce.
W tym momencie rozpoczęły się pretensje jeden do drugiego, kto zawinił przy stracie tego gola.
Oskar miał jeszcze trzy minuty na wyrównanie, ale jak nie umiał zdobyć bramki przez 90 minut, tak nie zdobył w nerwowej atmosferze w końcowych fragmentach tego pojedynku. Sensacja stała się faktem, bo tak trzeba uznać wynik meczu w Przysusze.
Trzeba koniecznie dodać, że Oskar przegrał grając ponad 30 minut z przewagą jednego piłkarza. Od 59 minuty Wilga grała w dziesiątkę po tym jak drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Mikołaj Gola. Gra jedenastu na dzięsciu wcale nie pomogła Oskarowi. wręcz przeciwnie nawet zaszkodziła. Gdy Wilga grała w pełnym składzie, więcej atakowała, Oskar miał więcej wtedy miejsca do przeprowadzania akcji ofensywnych. Gdy podopieczni grającego trenera Sergiusza Wiechowskiego (43 lata) zostali osłabieni, już tylko myśleli o obronie bezbramkowego remisu. Oskar jednak tak naprawdę nie zasłużył na wygraną, na remis może tak. Podopieczni trenera Bolesława Strzemińskiego zagrali bardzo przeciętnie. Byli bardzo niedokładni w swoich poczynaniach na boisku. W pierwszej połowie, można powiedzieć, że Oskar miał tylko jedną okazję bramkową, którą nie wykorzystał Afrykańczyk Itu Nkwana.
Przysuski szkoleniowiec szukał lepszej gry wprowdzając na boisko zmienników. Niestety piłkarze z ławki nic nie wnieśli do gry. Można powiedzieć, że osłabili drużynę. Nie dość, że Oskar przegrał, to jeszcze stracił kluczowego futbolistę, Patryka Czarnotę, który musiał opuścić boisko z powodu kontuzji.

LKS Promna - GKS Drogowiec Jedlińsk 1:2 (1:0), Damian Stencelewicz 20, Mariusz Gromski 77, Michał Kucharczyk 80.

Promna: Domański - Machalski (46 Oparcik), Dubina, Jaśkiewicz, Skowroński, Trzaska, Lesisz, Miałkowski, Wydra, Nowocień, Stencelewicz.

Drogowiec: Prasek - Rdzanek, Mortka, M. Kobylarczyk (76. Ł. Pełka), Michalski (70 Gromski), Janiszewski, Kubryn (85 Pawelec), Kucharczyk, Bouchniba (55 Kalbarczyk), B. Pełka, Bojek (55 Prus).

Do 77 minuty nic nie wskazywało, że Drogowiec może zdobyć chociażby jeden punkt w tym meczu.
Promna, którą w tym meczu prowadził jako trener Maciej Lesisz (nieobecność pierwszego trenera Marcina Sikorskiego była usprawiedliwiona) była bardzo bliska zdobycia trzech punktów.
W 15 minucie po zagraniu piłki przez Huberta Miałkowskiego, strzałem głową bramkarza Piotra Praska pokonał Damian Stencelewicz. Za kilka minut kapitalnym uderzeniem z 30 metrów popisał się Kamil Trzaska, ale piłka trafiła w poprzeczkę. W 42 minucie rzutu karnego nie wykorzystał Kacper Nowocień. Posłał piłkę nad poprzeczką.
Na początku drugiej połowy Krzysztof Wydra z kilku metrów nie potrafił skierować piłki do pustej bramki.
To wszystko się zemściło i Drogowiec w ciągu kilku minut strzelił dwa gole i zgarnął trzy punkty. Najpierw Mariusz Gromski strzałem głową pokonał Michała Domańskiego. Później Michał Kucharczyk pokonał bramkarza Promnej. Ten sam zawodnik w 85 minucie nie wykorzystał rzutu karnego. Jedenastkę i jeszcze dobitkę obronił golkiper Promnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie