Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdyby Cerrad Czarni wygrali z GKS Katowice za trzy punkty, mieliby pewną ósemkę [wypowiedzi]

Michał Nowak
Michał Nowak
Cerrad Czarni przegrali w piątek z GKS Katowice 2:3 i wciąż nie są pewni ósmego miejsca na koniec fazy zasadniczej.
Cerrad Czarni przegrali w piątek z GKS Katowice 2:3 i wciąż nie są pewni ósmego miejsca na koniec fazy zasadniczej. Tadeusz Klocek
Siatkarze Cerradu Czarnych Radom, jeśli wygraliby w piątek za trzy punkty z GKS Katowice, zapewniliby sobie już właściwie miejsce w ósemce na koniec fazy zasadniczej sezonu 2016/2017. Przegrali jednak 2:3 i wciąż o tę pozycję muszą walczyć.

Zaczęli rewelacyjnie

Pierwsze minuty seta otwarcia były w wykonaniu podopiecznych trenera Roberta Prygla bardzo dobre, prowadzili już 10:3. Niestety, nie utrzymali dobrej dyspozycji i dosłownie kilka chwil później był już remis 13:13. Ostatecznie radomianie przegrali pierwszą partię, a w drugiej niemal zupełnie nie istnieli.

- Pierwszy set dla mnie niezrozumiały. Nie możemy przegrywać seta mając prowadzenie 10:3. Oczywiście, różne rzeczy w siatkówce się zdarzają, ale to nie powinno mieć miejsca. Nam się to jednak udało. Cały czas pokazujemy, że jesteśmy drużyną nieobliczalną i nie ma dla nas bezpiecznego wyniku. W drugim secie w ogóle nas nie było. Na szczęście, co jest jednym z nielicznych plusików po tym meczu, po dwóch przegranych setach wróciliśmy do gry, co jeszcze w tym sezonie nie miało miejsca. Wróciliśmy i graliśmy swoją siatkówkę, z zębem. Dzięki temu wygraliśmy trzecią i czwartą partię. W tie-breaku niestety pomogliśmy przeciwnikowi. W ważnych momentach psuliśmy łatwe zagrywki - podkreślał Robert Prygiel, trener Cerradu Czarnych.

Zwycięstwo swojej drużyny docenia Piotr Gruszka, szkoleniowiec GKS Katowice.

- Nastawiłem zespół przede wszystkim na twardą walkę i cieszę się, że ona była. Prowadziliśmy 2:0, a w trzeciej partii podaliśmy trochę rękę przeciwnikowi. Cieszę się jednak, że w decydujących momentach w tie-breaku nie pękliśmy i udało się zwyciężyć - zaznaczył.

- Sami oddaliśmy tego pierwszego seta. Sposób, w jaki rozegraliśmy końcówkę tej partii był idiotyczny i konsekwencję tego będziemy ponosili do końca ligi, bo będziemy dalej martwić się o miejsce w ósemce - dodał Wojciech Żaliński, kapitan Cerradu Czarnych Radom.

Słaby mecz Fornala, dobre zastępstwo Urbanowicza

Jeden ze słabszych pojedynków w tym sezonie ma za sobą Tomasz Fornal. Przyjmujący otrzymał od rozgrywającego pięć piłek w ataku i żadnej nie zamienił na punkt dla swojej drużyny. W drugim secie został zmieniony przez Jakuba Urbanowicza, który pierwszy raz w tym sezonie otrzymał szansę gry w tak długim wymiarze czasowym. Zdobył 11 punktów z czego osiem atakiem, jeden blokiem i dwa zagrywką.

- Dostałem szansę i chciałem ją w stu procentach wykorzystać. Dawałem z siebie wszystko. Na pewno w niektórych sytuacjach mogłem zachować się lepiej, ale cały czas pracujemy na treningach, aby poprawiać swoje umiejętności - powiedział Jakub Urbanowicz.

Jego grę pozytywnie ocenia szkoleniowiec radomian.

- Przez dwa sety grał dobrze, bardzo nam pomógł. W tie-breaku jednak powinien w paru sytuacjach zachować się lepiej. Wyszedł jednak tutaj brak ogrania, bo w tym sezonie mało przebywał na parkiecie. W ogólnej ocenie jednak jego występ był bardzo pozytywny - skomentował Robert Prygiel.

Doping pomógł w pogoni

Podczas piątkowego pojedynku kibice byli na pewno tak zwanym siódmym zawodnikiem Cerradu Czarnych. Akcja pod nazwą „Sektor Pokoleń” spotkała się ze świetnym odzewem, radomian dopingowało z niego niemal sto osób, a w trakcie meczu w głośne śpiewy włączyły się już całe trybuny.

- Obserwując media społecznościowe mieliśmy świadomość, że kibice fajnie się zmobilizowali. Trzeba szczerze powiedzieć, że nasz powrót do dobrej gry w tym meczu w trzecim secie był w dużej mierze dzięki nim. Dodali nam skrzydeł i bardzo im za to dziękujemy. Szkoda, że nie dołożyliśmy do tego jeszcze swojego zwycięstwa i możemy za to naszych fanów tylko przeprosić i liczyć na dalsze wsparcie - zaznaczył trener Prygiel.

Atmosferę w hali docenili także przyjezdni.

- Hala w Radomiu jest bardzo specyficzna i trzeba się do niej przystosować. Do tego ten niewygodny sufit, który trochę zlewa się z piłką (śmiech). Atmosfera na trybunach była bardzo fajna. Tego się jednak spodziewaliśmy, bo w Radomiu zawsze jest świetny doping i fajnie tu się gra - powiedział Serhij Kapelus, przyjmujący GKS Katowice, który otrzymał statuetkę MVP spotkania.

W sobotę ważny mecz z Łuczniczką

Do końca fazy zasadniczej pozostały już zaledwie dwie kolejki. W najbliższą sobotę, Cerrad Czarni podejmą u siebie Łuczniczkę Bydgoszcz, która spadła na przedostatnie miejsce w tabeli i walczy o uniknięcie baraży o utrzymanie w PlusLidze.

- Zwycięstwo za trzy punkty dałoby nam pewne ósme miejsce. Nie ukrywajmy jednak, że jeśli zagramy tak jak w drugiej części pierwszego seta i w drugiej partii z GKS, to jeszcze porozdajemy parę punktów. Bydgoszcz to zespół głodny zwycięstwa, oni walczą o utrzymanie w lidze i nie przyjadą tutaj do Radomia, żeby się przed panami siatkarzami z Czarnych położyć. Będą walczyli o każdy punkt - zaznaczył Wojciech Żaliński.

Mecz Cerrad Czarni - Łuczniczka w sobotę, 25 marca, o godzinie 17 w hali MOSiRw Radomiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie