Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nerwowy i nierówny pojedynek. Cerrad Czarni przegrali po tie-breaku z GKS Katowice

Michał Nowak
Michał Nowak
Cerrad Czarni Radom przegrali we własnej hali z GKS Katowice.
Cerrad Czarni Radom przegrali we własnej hali z GKS Katowice. Tadeusz Klocek
W meczu 28. kolejki PlusLigi, siatkarze Cerradu Czarnych Radom przegrali po tie-breaku z GKS Katowice 2:3. Mecz miał bardzo emocjonujący przebieg, szczególnie ostatni set, który zakończył się wynikiem 24:22 dla gości.

Cerrad Czarni Radom - GKS Katowice 2:3 (24:26, 14:25, 25:18, 25:23, 22:24)
Cerrad Czarni: Kędzierski 3, Ziobrowski 5, Żaliński 19, Fornal, Kohut 15, Smith 2, Watten (libero) oraz Bołądź 17, Urbanowicz 11, Gonciarz 1, Ostrowski 5.
GKS: Fijałek 3, Butryn 24, Kapelus 20, Sobański 9, Krulicki 12, Pietraszko 9, Stańczak (libero) oraz Falaschi, Kalembka 1, Stelmach 2, Van Walle Gert 1.
Sędziowie: Marek Heyducki i Jacek Broński.
MVP meczu: Sierhiy Kapelus (GKS Katowice).

Piątkowy pojedynek od skutecznego ataku rozpoczął Wojciech Żaliński, przyjmujący Cerradu Czarnych. Od pierwszej akcji radomianie byli wspierani głośnym dopingiem przez swoich sympatyków. Dwie świetne zagrywki kapitana gospodarzy dały prowadzenie 4:1. Miejscowi postawili na mocny i agresywny serwis i to przynosiło efekt. Już przy stanie 6:2 trener Piotr Gruszka poprosił o przerwę dla swojego zespołu. Cerrad Czarni grali pewnie i nie popełniali błędów, w przeciwieństwie do drużyny z Katowic, która nie potrafiła odnaleźć swojego rytmu gry. Po autowym ataku Pawła Piatraszko było już 8:2. Podopieczni trenera Gruszki w kolejnych minutach jednak zdecydowanie poprawili swoją dyspozycję, ograniczyli własne błędy i lepiej prezentowali się na siatce, dzięki czemu zmniejszyli stratę do trzech „oczek” (10:7), a kilka chwil później był już remis 13:13 po bloku na Jakubie Ziobrowskim. Gra w tym fragmencie seta się wyrównała, ale zespół z Radomia popełniał sporo błędów, szczególnie w zagrywce, przez co nie mógł odskoczyć rywalom. Wreszcie, po punktowej zagrywce Michała Kędzierskiego Cerrad Czarni odskoczyli na dystans dwóch punktów (21:19). Niestety, tej przewagi radomianie nie utrzymali i po autowym ataku Ziobrowskiego przegrali odsłonę otwarcia 24:26.

Ziobrowski miał w piątek słabszy dzień i już od początku drugiej partii został zmieniony przez Bartłomieja Bołądzia. Inicjatywa na początku seta numer dwa należała do gości. Cerrad Czarni ponownie nie wystrzegali się, często prostych, błędów własnych. Po autowym ataku Tomasza Fornala było już 3:7 i przerwę wykorzystał trener Prygiel. Gra miejscowym zupełnie się nie kleiła, właściwie w żadnym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Nic więc dziwnego, że na tablicy wyników było 6:12. Katowiczanie niemiłosiernie obijali ręce gospodarzy, którzy nie byli w stanie zatrzymać ich na siatce. Kolejne minuty nie przyniosły zmiany obrazu gry. Po ataku z przechodzącej Bartłomieja Krulickiego było już 11:21. Partię zakończył as serwisowy Macieja Fijałka.

Po słabszym początku (3:6) Cerrad Czarni złapali wreszcie swój rytm gry i po skutecznych blokach było 8:6. Radomianie osiągnęli nieznaczną przewagę, którą utrzymywali w kolejnych minutach gry. Po ataku Emanuela Kohuta było 16:12. Dobrze w polu serwisowym prezentował się Jakub Urbanowicz, a radomianie pewnie zmierzali do zwycięstwa w trzeciej odsłonie, którą wygrali po autowym ataku Butryna.

Podopieczni trenera Roberta Prygla nie zamierzali kończyć tego pojedynku z zerowym dorobkiem punktowym. Po autowym ataku gości było 8:5. Radomianie utrzymywali nieznaczną przewagę i trzymali na niewielki dystans rywali. Atmosfera nieco się zagęściła, szczególnie po kontrowersyjnej decyzji arbitrów przy stanie 18:16. W szeregi radomskiego zespołu wkradło się trochę nerwowości, tym bardziej, że nie była to jedyna taka decyzja sędziów w tej fazie meczów. Katowiczanie objęli prowadzenie (20:21), ale nerwową końcówkę na swoją korzyść rozstrzygnęli radomianie i doprowadzili do tie-breaka!

Decydująca odsłona rozpoczęła się od skutecznej gry radomian. Po ataku Kohuta było 5:2. Dość szybko jednak katowiczanie zniwelowali stratę (6:6). Później nastąpiła wymiana ciosów z obu stron. Radomscy kibice pomagali swojej drużynie głośnym dopingiem jak tylko mogli. Wojnę nerwów lepiej znieśli katowiczanie, którzy po niesamowicie długiej końcówce, ostatecznie wygrali w tie-breaku po ataku Butryna 24:22 i w całym meczu 3:2.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie