W piątek radomianie rywalizowali w Szczecinie z przedostatnim w tabeli Espadonem i byli zdecydowanym faworytem tego spotkania. Mecz zakończył się jednak dopiero po tie-breaku.
- Gdyby ktoś mnie zapytał przed meczem czy te dwa punkty bym wziął w ciemno, to na pewno bym się nie zgodził. Po meczu jednak jestem z tego wyniku zadowolony. Traciliśmy moc, brakowało nam rotacji w składzie i ten mecz się nam wymykał, ale podnieśliśmy się i nawet w tie-breaku, kiedy przegrywaliśmy już 1:4, potrafiliśmy wygrać. To bardzo cenne dla mnie zwycięstwo, bo przemogliśmy swoje niemoce w trakcie spotkania i potrafiliśmy wyjść na prosta, gdzie już mentalnie byliśmy w słabej sytuacji - mówi Robert Prygiel, trener Cerradu Czarnych.
Radomianie po dwóch dość łatwo wygranych setach, przegrali dwa kolejne i o losach meczu decydowała piąta odsłona.
- Zaczęliśmy popełniać głupie, proste błędy własne, przestaliśmy trochę realizować naszą taktykę, mieliśmy gdzieś z tyłu głowy, że wygramy, bo w dwóch setach dominowaliśmy przeciwnika i to się zemściło. Espadon grał coraz agresywniej, odważniej, poczuł krew, a nam się to, wydawałoby się łatwe zwycięstwo, wymykało z rąk. To jest kolejna nauczka, że musimy być skoncentrowani przez cały mecz, że nikt się przed nami nie położy, nawet po dwóch tak łatwo wygranych setach. Nie chcę podważać zasług Espadonu, ale zwłaszcza trzeciego seta, to bardziej my przegraliśmy niż oni wygrali. Podaliśmy im rękę - dodał szkoleniowiec.
Cerrad Czarni po dość długiej i męczącej podróży w niedzielę wrócili do treningów. Już we wtorek o godzinie 20.30 rozpoczną w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Radomiu przy ulicy Narutowicza 9 mecz z PGE Skrą Bełchatów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?