Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkarze Cerradu Czarnych Radom przegrali na wyjeździe z PGE Skrą Bełchatów 0:3

Michał Nowak
Michał Nowak
Fragment meczu PGE SKra Bełchatów - Cerrad Czarni Radom
Fragment meczu PGE SKra Bełchatów - Cerrad Czarni Radom Michał Nowak
W meczu 8. kolejki PlusLigi siatkarze Cerradu Czarnych Radom przegrali na wyjeździe z PGE Skrą Bełchatów 0:3.

PGE Skra Bełchatów - Cerrad Czarni Radom 3:0 (25:12, 25:23, 25:18)
PGE Skra: Uriarte 2, Kurek 15, Szalpuk 11, Penchev 11, Gladyr 5, Kłos 5, Piechocki (libero).
Cerrad Czarni: Kędzierski, Bołądź 9, Żaliński, Fornal 6, Kohut 5, Smith 2, Watten (libero) oraz Gonciarz, Ziobrowski 2, Wiese 5.
Sędziowie: Katarzyna Sokół i Szymon Pindral.
MVP meczu: Nicolas Uriarte (PGE Skra Bełchatów)

Trener Robert Prygiel nie zaskoczył i w Bełchatowie postawił na swój żelazny skład. Jego vis a vis, Philippe Blain nie mógł z kolei skorzystać z nieobecnego Mariusza Wlazłego. Szansę gry od początku przeciwko swojemu byłemu zespołowi otrzymał Artur Szalpuk.

Radomianie jednak słabo rozpoczęli to spotkanie. Goście nie radzili sobie z mocną zagrywką Skry i bełchatowianie już od samego początku wypracowali sobie dużą przewagę. Cerrad Czarni z wysokiej piłki atakowali po autach, mylili się też w polu serwisowym. Szkoleniowiec już w połowie seta zdecydował się na zmianę rozgrywającego i Michała Kędzierskiego zastąpił Kacper Gonciarz. Nie przyniosło to jednak zmiany w przebiegu gry. Radomianie próbowali ratować sytuację, na placu gry pojawił się też Jakub Ziobrowski, który zmienił Bartłomieja Bołądzia, ale przewaga miejscowych i bezsilność gości była aż nadto widoczna. Mimo potrójnego bloku partię zakończył skutecznym atakiem Nikolay Penchev.

Dużo lepiej w wykonaniu Cerradu Czarnych wyglądał początek drugiej odsłony. Radomianie walczyli z rywalem jak równy z równym. Przede wszystkim ograniczyli ilość błędów własnych i to miało odzwierciedlenie na tablicy wyników, bo po autowym ataku Bartosza Kurka prowadzili jednym punktem (6:7). Gra w porównaniu do pierwszej partii zdecydowanie się wyrównała. Przyjezdni utrzymywali minimalną przewagę do stanu 14:15. Niestety później trzy "oczka" z rzędu zdobyli bełchatowianie, gdzie w ataku w tym fragmencie dobrze radził sobie Penchev. Choć dzięki dobrym zagrywkom Emanuela Kohuta radomianie doprowadzili do remisu (17:17), to szybko PGE Skra wróciła na prowadzenie (21:17). Końcówka była jednak zacięta i wyrównana. Przy stanie 24:23 zagrywał Bołądź. Ktoś z trybun użył gwizdka w trakcie serwisu atakującego radomskiej drużyny, który myśląc, że to gwizdek sędziny Katarzyny Sokół przerwał wykonywanie zagrywki. Pani arbiter przyznała jednak punkt gospodarzom i zakończyła drugą partię.

Zespół z Radomia nie podłamał się jednak niepowodzeniem w dwóch poprzednich setach. Trzecią odsłonę podopieczni trenera Roberta Prygla rozpoczęli z animuszem. Po skutecznych atakach Bołądzia i Wiese było 4:7. Sytuacja jednak bardzo szybko się odwróciła. Najpierw Skra doprowadziła do remisu, a potem odskoczyła na dystans trzech punktów (14:11). Po punktowej zagrywce Karola Kłosa przewaga bełchatowian wzrosła do pięciu "oczek" (18:13). Niestety, w kolejnych minutach miejscowi to bezpieczne prowadzenie utrzymywali i dowieźli je do końca spotkania. Mecz zakończył autowy serwis Wiese.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie