Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świetny blok radomian. Zagrywka kluczem do zwycięstwa. Wypowiedzi po meczu Cerrad Czarni - PGE Skra

Michał Nowak
Michał Nowak
Cerrad Czarni Radom przeciwko PGE Skrze Bełchatów zaprezentowali dobrą siatkówkę i byli o krok od sprawienia niespodzianki i pokonania wyżej notowanego rywala.
Cerrad Czarni Radom przeciwko PGE Skrze Bełchatów zaprezentowali dobrą siatkówkę i byli o krok od sprawienia niespodzianki i pokonania wyżej notowanego rywala. Szymon Wykrota
Bez kompleksów i zbędnego respektu podeszli do wtorkowego meczu z PGE Skrą Bełchatów siatkarze Cerradu Czarnych Radom i choć przegrali ostatecznie po tie-breaku, to jednak mogą być zadowoleni ze swojej gry we wtorkowym pojedynku.

Relacja z meczu i galeria zdjęć - TUTAJ

Znakomici w bloku

Jeden z elementów, który świetnie funkcjonował w zespole z Radomia to blok. Był to zresztą nie pierwszy mecz, kiedy Cerrad Czarni górowali nad rywalem w tym elemencie, a przecież mieli ostatnio przeciwników nie byle jakich, bo między innymi ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle czy Asseco Resovię Rzeszów, a ostatnio PGE Skrę.

W starciu przeciwko bełchatowianom podopieczni trenera Roberta Prygla aż 18-krotnie zatrzymali ataki rywali. To świetny wynik.

- Ostatnio dużo pracujemy nad tym elementem. Od paru tygodni duże części treningów poświęcamy blokowi. Jestem zadowolony z efektów. Chłopcy początkowo trochę narzekali. Tomek Fornal mówił nawet, że przez rok w Spale nie wykonał tyle bloków co przez tydzień tutaj, ale widzi poprawę u siebie w tym elemencie. Między innymi blok był nasza bolączką na początku sezonu, podobnie jak zagrywka. Teraz ewidentnie, jako drużyna, robimy duży postęp w tych elementach i to ma odzwierciedlenie na boisku i w statystykach - zaznacza Robert Prygiel, trener Cerradu Czarnych.

Posłał Kurka do kwadratu

Radomianie zanotowali rewelacyjny początek spotkania. Znakomicie w polu serwisowym spisywał się Michał Kędzierski, który odesłał Bartosza Kurka do kwadratu dla rezerwowych. Przyjmujący PGE Skry nie radził sobie z zagrywką rozgrywającego z Radomia.

- Chyba teraz każdy w lidze będzie miał taką taktykę, aby trafiać w Kurka i nie chodzi o to, że Bartek nie umie przyjmować, ale o to, że przy zmianie pozycji na pewno nie ma takiej pewności jak ktoś grający na tej pozycji od początku sezonu - mówi Wojciech Żaliński, kapitan radomian.

Choć w statystykach Cerrad Czarni mają tylko pięć asów serwisowych, to z ich zagrywką w tym spotkaniu bełchatowianie mieli spore problemy, a wiele piłek przyjmowali w sufit czy w trybuny. Skra jednak też proponowała swoim rywalom trudny w przyjęciu serwis.

- W pierwszym secie na pewno lepiej zagrywaliśmy niż w kolejnych partiach i ponownie okazało się, że kto zagrywa, ten wygrywa, bo zwycięzcy poszczególnych setów dysponowali w nich lepszą zagrywką od rywala - dodaje Żaliński.

Świetna atmosfera na trybunach

Na pewno siódmym zawodnikiem dla drużyny Cerradu Czarnych w pojedynku z PGE Skrą byli kibice, którzy znakomitym i głośnym dopingiem wspierali swoich ulubieńców.

- Bardzo dziękujemy naszym fanom za wsparcie. W pewnym momencie, zwłaszcza na początku meczu, aż ciarki przechodziły - mówi Robert Prygiel.

Postawili się faworytowi

We wtorkowy wieczór bełchatowianie nie mieli łatwo. Musieli się sporo napocić, aby zdobyć dwa punkty w tym spotkaniu.

- Bardzo dobrze rozpoczęliśmy pierwszego seta i graliśmy dobrze w polu serwisowym. W końcowych fazach spotkania nie wiem czy zabrakło nam siły, ale graliśmy troszkę gorzej, a Bełchatów złapał wiatr w żagle i ostatecznie wygrał 3:2, a czwartego i piątego seta dość gładko - wyjaśnia rozgrywający Michał Kędzierski.

Nie od dziś wiadomo, że Cerrad Czarni Radom to zespół bardzo ambitny.

- Jednego punktu przed meczem w ciemno byśmy nie brali, bo mieliśmy nadzieje i liczyliśmy na trzy, ewentualnie dwa punkty, mimo że po drugiej stronie był taki zespół jak PGE Skra - zaznacza Kędzierski.

- Wiele było momentów w tym meczu, w których przeważaliśmy. Jeśli oceniać tylko to spotkanie, to myślę, że byliśmy dla Skry równorzędnym rywalem - dodaje kapitan Wojciech Żaliński.

Artur Szalpuk, były siatkarz Cerradu Czarnych, powrócił do hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Radomiu w roli zawodnika innego zespołu.

- Ta hala jest bardzo specyficzna i dość mała. Doping tutaj zawsze jest głośny. Dzięki temu jednak, że grałem tutaj w poprzednim sezonie, mogłem się do tego przyzwyczaić, dlatego nie zrobiło na mnie to aż takiego wrażenia. Lubię tutaj grać. Zespół Cerradu Czarnych zagrał agresywnie zagrywką i w pierwszym secie tym elementem nas rozbił. - wyjaśnia Artur Szalpuk, który w pierwszym i w czwartym secie zmienił wspomnianego Kurka, a tie-breaka rozpoczął w wyjściowym ustawieniu i miał spory wpływ na jego przebieg. Zawodnik ten na pewno pomógł PGE Skrze w odniesieniu zwycięstwa we wtorkowy wieczór.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie