Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cichociemni nie wylądowali. Obchody rocznicy zrzutu spadochronowego w strugach deszczu (zdjęcia)

/jp/
Rekonstruktorzy historyczni w roli żołnierzy podziemnego państwa polskiego.
Rekonstruktorzy historyczni w roli żołnierzy podziemnego państwa polskiego. Janusz Petz
W strugach deszczu odbyły się w Grabowie nad Pilicą i Paprotni uroczystości związane z 70 - rocznicą zrzutu oddziału Cichociemnych. Nie zawiedli rekonstruktorzy historyczni, którzy pokazali scenę ataku partyzantów na patrol niemiecki oraz zaprezentowały na stoiskach repliki sprzętu wojskowego z tamtych lat.
Zespół dudziarzy przypomniał, że Cichociemni przylecieli via Włochy z Wielkiej Brytanii.
Zespół dudziarzy przypomniał, że Cichociemni przylecieli via Włochy z Wielkiej Brytanii.

Zespół dudziarzy przypomniał, że Cichociemni przylecieli via Włochy z Wielkiej Brytanii.

Weller 7 to kryptonim operacji lotniczej, która miała miejsce w nocy z 8 na 9 kwietnia 1944 roku pomiędzy Paprotnią i Łękawicą w gminie Grabów nad Pilicą. To właśnie wtedy kozienicki oddział Armii Krajowej przejął zrzut 3 Cichociemnych i jednego kuriera Delegatury Rządu na Kraj. Przylecieli oni samolotem Liberator B z bazy pod włoskim miastem Brindisi. Dodatkowo zrzucono kilkanaście zasobników i paczek z umundurowaniem, bronią, materiałami wybuchowymi, złotem i pieniędzmi na potrzeby Komendy Głównej AK i Komendy Obwodu Kozienice. Skoczkowie zabrali ze sobą również wielkanocne pisanki - wylądowali w kraju w Wielkanoc. W odbiorze zrzutu brało udział około 80 żołnierzy, 50 z nich ubezpieczało teren, a pozostali zajmowali się zrzutowiskiem.

ATAK NA PATROL I ODWOŁANY ZRZUT

Od kilku lat mieszkańcy pobliskich miejscowości oraz władze gminny organizują w kwietniu widowisko historyczne i pielęgnują pamięć o wydarzeniach z tamtych lat.

Tym razem fatalna pogoda zepsuła jednak przygotowaną z dużym rozmachem imprezę. Przed południem przed znajdującym się obok Urzędu Gminy w Grabowie nad Pilicą obeliskiem upamiętniającym zrzut Cichociemnych żołnierzy AK zostały złożone wieńce i kwiaty.

Potem wszyscy przenieśli się na polanę leśną w Paprotni. W strugach deszczu odbyła się polowa msza święta. Oddziały rekonstruktorów historycznych między innymi z Warszawy, Warki i Kozienic zaprezentowali scenę ataku partyzantów na niemiecki patrol. Nie odbyła się natomiast popisowa część programu widowiska - zrzut spadochroniarzy. Rekonstruktorzy lotniczy nie dostali zgody na start samolotu.

Na wystawach statycznych nie mogło zabraknąć wiernych replik sprzętu brytyjskiego używanego przez Armię Polską na Zachodzie.
Na wystawach statycznych nie mogło zabraknąć wiernych replik sprzętu brytyjskiego używanego przez Armię Polską na Zachodzie.

Na wystawach statycznych nie mogło zabraknąć wiernych replik sprzętu brytyjskiego używanego przez Armię Polską na Zachodzie.

Na koniec zaproszono wszystkich na pobliską polanę leśną na piknik historyczny. Organizatorzy oraz zaproszone stowarzyszenia i instytucje przygotowali wystawę broni i sprzętu z czasów II wojny światowej, można było wziąć udział w bezpiecznych ćwiczeniach spadochronowych, zobaczyć w pełni wyposażone stanowiska łączności, a także podziwiać sprzęt łączności używany przez załogi samolotów Liberator.
Oprócz niezawodnych rekonstruktorów historycznych w widowisku na polanie pod Paprotnią zjawiło się niewiele osób. Pokazom przyglądała się zaledwie garstka miejscowej młodzieży.

ZACHOWAĆ PAMIĘĆ

- Mimo wszystko trzeba organizować takie pokazy i uroczystości. Niewielu jest jeszcze żyjących ludzi, którzy byli świadkami tamtej historii. A deszcz ? Trudno. W przyszłym roku będzie lepiej - powiedział Mirosław Petryka, mieszkaniec Grabowa nad Pilicą.

- Tradycje trzeba kultywować. Martwi mnie jednak to, że z takich okazji nie korzysta młodzież szkolna. To lepsza lekcja historii niż zaczerpnięta z książek. Chciałbym, żeby szkoły były zainteresowane takimi wydarzeniami. Niestety placówki oświatowe bardzo mało angażują się, czy biorą udział w takich inscenizacjach. Dużo zależy od dyrekcji szkół. Tym razem z powodu pogody trzeba jednak wybaczyć młodzieży - powiedział Euzebiusz Strzelczyk, wójt gminy Grabów nad Pilicą.

Zauważył, że jest już niewiele osób, którzy pamiętają zdarzenia sprzed 70 lat. - Pamiętam księdza, który pracował w miejscowej parafii i przed 20 laty zbierał relacje mieszkańców. Miała się ukazać książka, ale nic o niej nie wiadomo. To jest zadanie dla współczesnych badaczy historii, aby dotrzeć do duchownego i zachować dla potomnych te wspomnienia - uważa wójt gminy.

Julian Karp (z lewej) oraz Sebastian Król wcielili się w role partyzantów.
Julian Karp (z lewej) oraz Sebastian Król wcielili się w role partyzantów.

Julian Karp (z lewej) oraz Sebastian Król wcielili się w role partyzantów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie