Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Została z dzieckiem bez dachu nad głową. Czy nikt nie może jej pomóc?

Anna GOGUŁA
- Zostałam bez dachu nad głową. Obecnie pomieszkuję u córki, a mój cały dorobek trzymam u znajomych i w pracy - pokazuje pani Barbara.
- Zostałam bez dachu nad głową. Obecnie pomieszkuję u córki, a mój cały dorobek trzymam u znajomych i w pracy - pokazuje pani Barbara. Rafał Koczyk
Choć jest współwłaścicielką mieszkania, nie może nawet do niego wejść.

- Były mąż pozbawił mnie oraz moją małoletnią córkę możliwości korzystania z mieszkania położonego w Kozieniach. Do połowy kwietnia wynajmowałam lokal, teraz pomieszkuję u rodziny i nikt nie jest w stanie mi pomóc - skarży się pani Barbara.

- Los wybiera dla nas różne ścieżki. Mnie po wielu latach przyszło rozwieźć się z mężem. Na czas rozwodu sąd przyznał mi opiekę nad 13-letnią córką - opowiada pani Barbara Arendarska, mieszkanka Kozienic.

WSZYSTKO SIĘ PRZECIĄGA

Pani Barbara jest współwłaścicielką mieszkania w Kozienicach. Druga połowa należy do jej męża. Kobieta płaci połowę czynszu, ale na czas rozwodu wyprowadziła się stamtąd.

- Wyniosłam się od męża z powodu przemocy psychicznej stosowanej wobec mnie i dziecka. Teraz przez bezprawne zachowanie mojego byłego męża nie mam tam dostępu - opowiada kobieta. - Do 15 kwietnia wynajmowałam mieszkanie, ale potem właściciel je sprzedał i zostałyśmy z córką bez dachu nad głową. Zwróciłam się z tym problemem do prokuratury, sądu, policji i nikt nie może mi natychmiast pomóc. Wszelkie działania są ograniczone przez trwającą sprawę rozwodową.

MIESZKAM KĄTEM U RODZINY

Obecnie pani Barbara pomieszkuje z córką u znajomych i rodziny. Swój dobytek przechowuje częściowo w pracy, częściowo u bliskich.

- Nie mamy własnego lokum. Zwracałam się z prośbą do sądu i na policję, ale nic z tego nie wynika - relacjonuje nasza rozmówczyni. - Prosiłam też w Urzędzie Miejskim o przyznanie mi mieszkania zastępczego, ale tam też nie otrzymałam pomocy. Kozienice to niewielka miejscowość i nie ma tu też nic na wynajem, jesteśmy po prostu zdane na łaskę bliskich.

GMINA NIE MOŻE POMÓC

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Tomasza Śmietankę, burmistrza Kozienic.

- Urząd Miejski nie może pomóc pani Barbarze w rozwiązaniu jej problemu. Sprawa ta nie należy do naszych kompetencji. Może ona być jedynie uregulowana w trakcie toczącego się aktualnie przed sądem postępowania rozwodowego - stwierdził burmistrz. - Pani Barbara ma jednak pewne możliwości. Na jej wniosek, sąd może jeszcze przed orzeczeniem rozwodu, wydać zarządzenie tymczasowe o sposobie korzystania ze wspólnego mieszkania. Co więcej zarządzenie takie może być egzekwowane przez komornika.

Urząd Miejski nie może też udzielić pani Barbarze pomocy w znalezieniu lokum.

- Z uwagi na posiadaną współwłasność lokalu mieszkalnego nie kwalifikuje się ona na przydział lokalu z mieszkaniowego zasobu gmin. Gdyby jednak spełniała warunki, musiałaby oczekiwać na liście rezerwowych, a jest ona bardzo długa - poinformował nas burmistrz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie