Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Michał Fabiszewski z Pionek wygra finał programu „MasterChef”?

Marcin Genca;[email protected]
Cała finałowa czternastka uczestników programu to najlepsi kucharze - amatorzy w Polsce, ale wygrać musi tylko jedna osoba - mówi MIchał Fabiszewski z Pionek.
Cała finałowa czternastka uczestników programu to najlepsi kucharze - amatorzy w Polsce, ale wygrać musi tylko jedna osoba - mówi MIchał Fabiszewski z Pionek. TVN/FOKUSMEDIA.COM.PL/NEWSPIX.PL
Michał „Padre” Fabiszewski z Pionek znalazł się w gronie najlepszych kucharzy piątej edycji programu „MasterChef”. Odcinek finałowy będzie już w najbliższą niedzielę. Czy Michał zdobędzie fartuch najlepszego kucharza - amatora w Polsce?

W połowie listopada finaliści wyjechali na zdjęcia do Kolumbii, a potem znaleźli się na jednej z wysp na Karaibach. Michał uważa się za podwójnego szczęściarza, gdyż nie tylko wrócił do programu, ale i odnosił tam wielkie sukcesy. Jego przepis na torcik owocowy został też najlepszym deserem 13 odcinka programu. Teraz okazało się, że wraz z Magdaleną „Madlen” Nowaczewską wszedł do finału programu. Czy wygra?

Co było dla pana najtrudniejsze w tegorocznej edycji programu kulinarnego?

Tak naprawdę najtrudniejsza była presja, której zostali poddani wszyscy uczestnicy. Każdy z nas działał pod presją czasu, chyba każdy przeżywał duże emocje, związane z odejściem z programu przyjaciół. Muszę przyznać, że wszyscy bardzo się ze sobą zżyliśmy i chociaż od samego początku było wiadomo, że wygrać musi tylko jeden, to zawsze jakiś żal pozostał. Cała finałowa czternastka uczestników była złożona z najlepszych kucharzy - amatorów w Polsce, stąd bardzo często o wszystkim decydowało szczęście.

Miał je pan?

Miałem nawet podwójne, gdyż udało mi się wrócić do programu, a potem pokazać się tam z jak najlepszej strony. Dla mnie zaskakujące było bardzo szybkie odpadanie z show, a potem równie niespodziewane powroty uczestników. Sam też przez to przeszedłem. Znalazłem się w gronie czterech osób, które przeszły przez tak zwany „czyściec kulinarny”, czyli gotowanie ostatniej szansy. To pozwoliło mi wrócić do programu i pójść dalej.

Spodziewał się pan, że znajdzie się w Kolumbii czy na Karaibach?

Nie do końca w to wierzyłem (śmiech). Wprawdzie już na początku dowiedzieliśmy się, że półfinał będzie w Kolumbii, więc każdy starał się jak mógł, ale nie przypuszczałem, że będę w gronie osób, które zobaczą ten kraj na własne oczy. Sądziłem, że nic już nie przebije Stanów Zjednoczonych i Nowego Jorku z poprzedniej edycji programu, ale muszę przyznać, że się pomyliłem. Kolumbia po prostu zachwycała całym kalejdoskopem krajobrazów, smaków, barw, pozytywnych wrażeń. Było to naprawdę niesamowite przeżycie. Udało mi się zwiedzić również kolumbijską Armenię i górskie miasteczko Salento, gdzie poznawałem tamtejsze smaki i kulinarne zwyczaje.

Zainspirowały pana?

Na pewno pomogły mi w kolejnych kulinarnych wyzwaniach. Wydaje mi się, że podchwyciłem tamtejsze klimaty, bo zacząłem zajmować wysokie miejsca, byłem drugi w dwóch konkurencjach, a w trzeciej nawet pierwszy. Dzięki temu trafiłem do samego finału.

Awansowała również Magdalena „Madlen” Nowaczewska. Pójdziecie na noże?

Prędzej na obiad (śmiech). Z Magdą zacząłem się przyjaźnić od samego początku programu, dużo rozmawialiśmy i szybko okazało się, że mamy podobne zainteresowania, ogromną pasję do gotowania, czy wizję nowoczesnej gastronomii. Oboje mocno stawiamy na rozwój i podnoszenie swoich umiejętności kulinarnych. Szliśmy przez cały program jak siostra z bratem, zresztą ona również z niego odpadła i wróciła. Pokonaliśmy razem kawał wspaniałej, wspólnej drogi.

Kto wygra?

Po odpowiedź na to pytanie zapraszam do finałowego odcinka programu „MasterChef”, który będzie wyemitowany w niedzielę, 4 grudnia o godz. 20 w telewizji TVN.

Mówiliśmy już o najtrudniejszych i najwspanialszych momentach programu. Co było więc dla pana najłatwiejsze?

Samo gotowanie (śmiech). Nauczyłem się tam bardzo wiele, zrobiłem duże postępy zwłaszcza w tworzeniu deserów, bo moją domeną były potrawy z mięsa oraz ryb. Teraz mogę robić wszystko.

Michał Fabiszewski

Ma 28 lat. Pochodzi z Pionek w powiecie radomskim. Właściciel polsko-indyjskiego przedsiębiorstwa, zajmującego się importem przypraw z Indi oraz produkcją GHEE. Wcześniej był klerykiem, studiował w Wyższym Seminarium Duchownym w Radomiu, ale zrezygnował. Aktualnie przygotowuje się do otworzenia własnej firmy. Marzy, aby w przyszłości otworzyć małą restaurację lub bistro.

MasterChef

To program kulinarny, którego celem jest wyłonienie najlepszych kucharzy - amatorów. Pierwszy program powstał w 1990 roku, a jego lokalne edycje pojawiły się w 35 krajach świata. W Polsce program jest prowadzony przez jurorów, w tym mistrzów kuchni Michela Moran, Magdalenę Gessler oraz Annę Starmach.

Finał w niedzielę

Ostatni odcinek programu „MasterChef”, będzie wyemitowany w niedzielę, 4 grudnia o godz. 20 w telewizji TVN.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie