Radomscy strażacy zgłoszenie o pożarze w budynku w Makowie na ulicy Nowej dostali w piątek około godziny 20.30. Informację o tym przekazał jeden z sąsiadów, który wracając wieczorem do domu zauważył tlący się ogień.
Pierwsze informacje o tragicznym pożarze w Makowie TUTAJ
Jako pierwsza na miejsce przyjechała jednostka miejscowej OSP. Na zewnątrz nie było widać płomieni, ale wewnątrz budynku było bardzo duże zadymienie. Potem strażacy z Radomia dysponując odpowiednim sprzętem weszli do środka.
Z domu strażacy wynieśli ciała około 60 - letniej kobietę i jej 38-letniego syna. Kobieta nie żyła, mężczyznę próbowano bezskutecznie reanimować. Najprawdopodobniej oboje zatruli się dymem. Strażacy szukali także jeszcze innej osoby, bo były informacje, że mogła ona również przebywać w mieszkaniu. Na szczęście sygnały te nie potwierdziły się.
Kobieta i jej syn utrzymywali się z renty i prac dorywczych. Pożar najprawdopodobniej zaczął się od zapalenia się podłogi przy piecyku węglowym.
Zobacz także: Pożar domu pod Radomiem. Jedna osoba zginęła
Źródlo: TVN24/x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?