- Zarzuty dotyczą artykułu 35 z Ustawy o Ochronie Zwierząt, który mówi o znęcaniu się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Zarzut jest postawiony jednej osobie - właścicielce psa. Z naszym ustaleń wynika, że pies został tak naprawdę zagłodzony - mówi Dorota Kwiecień z Prokuratury Rejonowej w Przysusze.
Zobacz także: Pies na granicy śmierci głodowej uratowany
Dodaje, że wśród zarzutów znalazło się też przetrzymywanie zwierzęcia na krótszym łańcuchu niż długość zapisana w ustawie. Kobieta nie przyznała się do winy. Twierdziła, że pies nie jadł „ze starości”.
Jak ustalił weterynarz pies jest w wieku 11-12 lat. Misiek miał biegunkę. - Powinien więc być zawieziony do weterynarza i wyleczony, anie pozostawiono sam sobie. Właściciel każdego zwierzęcia ma określone obowiązki, w tym także dbanie o jego stan zdrowia. Właścicielce psa grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności, ograniczenie wolności lub grzywna - mówi Dorota Kwiecień.
Pies który powinien ważyć 20 kilogramów w momencie odebrania przez fundację Viva! ważył o połowę mniej. Po przewiezieniu do kliniki weterynaryjnej okazało, się że pies cierpi na przewlekłą biegunkę. Jego jelita wypełnione były wyłącznie pogryzionymi kośćmi. Kompleksowe badania nie wykazały żadnej choroby, która mogłaby spowodować tak skrajne wyniszczenie organizmu. Po tygodniu leczenia i pobytu w klinice Misiek przybrał na wadze aż 2,5 kilograma. Zdaniem weterynarzy pies był bardzo blisko śmierci.
Zobacz też: Ten jamnik wyprowadza na spacer... konia (STORYFUL/x-news)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?