Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Monika Szczepanik z Radomia o Szlachetnej Paczce i Akademii Przyszłości

Karolina Mroczek
Karolina Mroczek
- Bóg nie stworzył nas po to, żebyśmy siedzieli na kanapie - powiedziała Monika Szczepanik.
- Bóg nie stworzył nas po to, żebyśmy siedzieli na kanapie - powiedziała Monika Szczepanik. Karolina Mroczek
O pomocy innym, wolontariacie i nowym projekcie z z Moniką Szczepanik, specjalistką od promocji Szlachetnej Paczki w Radomiu oraz liderką powstającej Akademii Przyszłości.

Zbliża się finał tegorocznej edycji Szlachetnej Paczki. Czy udało się zgromadzić darczyńców dla wszystkich rodzin?

- Wielki finał mamy 10 i 11 grudnia, a zostało nam jeszcze trzy rodziny: jedna w Śródmieściu, a dwie w Glinicach.
Uznaję to za wielki sukces, ponieważ mamy jeszcze tydzień, a prawie wszyscy darczyńcy już się znaleźli. Wszystkich obdarowanych rodzin będzie w tym roku 100. Do organizacji finału włączyło się wiele firm, instytucji, a także prywatnych osób, które nie były wolontariuszami. I chyba pierwszy raz w historii Szlachetnej Paczki ratownicy karetek pogotowia będą rozwozić paczki do rodzin. Jest to niesamowity gest. Dużą pomoc otrzymujemy też od żołnierzy. 42. Baza Lotnictwa Szkolnego zrobi nam paczkę, da żołnierzy do roznoszenia i ugotuje grochówkę dla wolontariuszy. Wiele osób zgłosiło się też z samochodami i silnymi ramionami. To wielkie dobro, które ciągle gdzieś krąży.

Po zebraniu bazy rodzin możemy mówić o tym, z jakimi problemami zmagają się w tym roku mieszkańcy Radomia i okolic?

- Problemy są różne. Mamy kilka kryteriów, którymi się kierujemy przy kwalifikacji rodziny. W tym roku mamy znacznie mniej rodzin wielodzietnych, ponieważ wspomógł je projekt 500 plus. W zeszłym roku mieliśmy najwięcej właśnie takich rodzin. W tym roku mamy bardzo dużo osób samotnych i schorowanych. Po raz pierwszy przyjęliśmy też kryterium samodzielności. Pomocą zostały objęte osoby, które wyszły z domów dziecka lub z rodzin z problemami. Jednym z najważniejszych kryteriów są oczywiście finanse. Dochód na osobę nie powinien przekroczyć 500 złotych w rodzina, a 600 złotych u osoby samotnej.

Jakie są najtrudniejsze przypadki w tym roku?

- Trudno mówić o najtrudniejszych, bo większość z nich jest naprawdę trudna. Przykładem może być rodzina z trójką dzieci, która nie ma wody. W dzisiejszych czasach w Radomiu wydawałoby się to niemożliwe. We czwartek jeszcze było zgłoszenie do rodziny, w której pani jest w bardzo ciężkim stanie po udarze. W domu nie było nawet podstawowej żywności. Oczywiście została rodzina włączona. Moim zdaniem takim najtrudniejszym przypadkiem jest samotny pan, któremu w lipcu piorun zniszczył dom. Pracuje tylko dorywczo u pobliskich gospodarzy. Mieszka w jednym malutkim pokoiku, ma popsute łóżko, nie stać go na prąd, więc ma wyłączoną lodówkę. A mimo wszystko nie narzeka. Powiedział nam, że jakoś to będzie, jakoś sobie poradzi. Znalazł się darczyńca, który pomoże mu wyremontować pokój. Często zdarza się tak, że darczyńcy jadą i widzą, że faktycznie jest ogromna bieda to często pomagają dalej. Wolontariusze są takimi pośrednikami między rodzinami a darczyńcami.

Praca wolontariusza jest ciężka i rozpoczyna się już we wrześniu. To prawda?

- Owszem. To nie jest wcale taki łatwy wolontariat, ale daje bardzo dużo. Poznajemy ludzi, z którymi nigdy byśmy się nie spotkali. Zostają nam szerokie kontakty i przyjaźnie. Na pewno bardzo dużo się uczymy i rozwijamy siebie. Ja bardzo dużo zyskałam. Minusem jest to, że nie ma nas w domu w tym czasie. Rodzina i bliscy tęsknią, ale widzą te wspaniałe rzeczy to przymykają oko. Widzą, że robimy coś ważnego. W zeszłym roku byłam wolontariuszem po raz pierwszy i w tym roku czekałam już na ten wrzesień z niecierpliwością. Najpiękniejsze jest zarażanie. Teraz zaczynamy nowy siostrzany projekt Szlachetnej Paczki. Po raz pierwszy w Radomiu rusza Akademia Przyszłości, której zostałam liderem.

Jaki jest cel tego projektu?

Projekt skierowany jest do dzieci z różnego rodzaju trudnościami. Realizujemy go w szkole podstawowej numer 21 w Radomiu. Jeden wolontariusz regularnie spotyka się z dzieckiem przez cały rok szkolny. Próbuje wejść w świat tego dziecka, zrozumieć, czemu dziecko ma trudności i mu pomóc. Dzieci otwierają się już po trzech spotkaniach. Celem projektu jest pokazanie dzieciom, że są ważne. Chcemy dodać im pewności siebie i pokazać, że w przyszłości mogą wszystko bez względu na pozycje społeczne. Mogą skończyć studia, być dobrym człowiekiem, zajmować wysokie stanowiska. Dlatego na przykład inaugurację zorganizowaliśmy na uczelni wyższej.

Czy można jeszcze zostać wolontariuszem Akademii Przyszłości?

- Oczywiście, bardzo potrzebujemy wolontariuszy. To nie jest obciążające czasowo, zwykle jest to jedna godzina w tygodniu. Dla dziecka jest to bardzo ważne, że ktoś poświęca mu ten czas. Rodzą się wyjątkowe więzi. Myślę, że w przyszłości nie będzie Szlachetnej Paczki, ale będzie właśnie Akademia Przyszłości.

Pracujesz zawodowo, prywatnie jesteś mamą czwórki dzieci, jesteś wolontariuszką w domowym hospicjum, w Szlachetnej Paczce… teraz jeszcze Akademia Przyszłości. Krótkie pytanie: jak ty to robisz?
- Dostałam taki impuls do pomocy innym. Ktoś mi kiedyś pomógł i impuls poszedł dalej. Jestem osobą, która nie traci czasu na seriale. Uważam, że jesteśmy stworzeni po to, żeby pomagać. Bóg nie stworzył nas po to, żebyśmy siedzieli na kanapie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie