Spadające gwiazdy to tylko potoczne określenie Perseidów. Najbliższe noce pozwolą zobaczyć ich roje. Najwięcej ma się ich pojawić na niebie właśnie w piątkową noc.
Na oglądanie Perseid zaprosi wszystkich chętnych radomska astrobaza, czyli jedyne w regionie obserwatorium astronomiczne. Żeby zobaczyć spadające gwiazdy nie trzeba jednak żadnych specjalistycznych przyrządów. Zasada jest jedna: im mniej świateł wokół, tym lepsze widoki. Dlatego warto wybrać się za miasto.
- Pojedyncze Perseidy można obserwować już 22 lipca - mówi Roman Bukalski z radomskiej astrobazy. - Czekamy jednak na ich piątkową kulminację. Czy i ile będzie można zobaczyć, będzie zależało tylko od pogody. Potrzebujemy bezchmurnego nieba.
Oglądając Perseidy warto przede wszystkim skupić się na północno-wschodnim horyzoncie. - Tam, gdzie konstelacja Perseusza, najlepiej od godziny 22, choć najwięcej będzie ich po północy - radzi - Roman Bukalski.
Radomska atrobaza zaprasza na wspólne oglądanie Perseidów. Obserwatorium będzie otwarte w nocy z piątku na sobotę. Wokół, między innymi na terenie pobliskiej bazy MPK będą wygaszone światła. To sprawi, ze warunki obserwacji będą lepsze.
Aby wejść do astrobazy trzeba wcześniej zarezerwować wejściówkę. Ale deszcz meteorytów będzie można podziwiać także z terenu wokół astrobazy, tam można przyjść bez zapisów. Warto zabrać ze sobą koc, położyć się na trawie i wypatrywać spadających gwiazd. Szansa na ich zobaczenie właśnie w nocy z piątku na sobotę będzie największa. Zdaniem naukowców na godzinę na niebie może się ich pojawiać nawet około 200. - Nie potrzebujemy do ich obserwowania żadnych urządzeń - mówi Roman Bukalski z radomskiej astrobazy. - Ważne, żeby znaleźć miejsce, jak najdalej od świateł. Im ich mniej wokół tym lepsze widoki.
Dlatego też warto wybrać się za miasto. Znaleźć łąkę i czekać na Perseidy. Przede wszystkim trzeba się skupić na północno-wschodnim horyzoncie. Można wypatrywać spadających gwiazd już od godziny 22, ale najwięcej będzie ich po północy.
Spadające Perseidy to kosmiczny pył, powstały w wyniku rozpadu komety Swift-Tuttle. Drobiny z komety pędzą w stronę ziemi nawet 60 kilometrów na sekundę i ulegają spaleniu w momencie zetknięcia się z atmosferą. Efekt rozbłysku pozostawia na niebie ślad nawet na długości kilkudziesięciu kilometrów.
Zobacz też: Timelapse ukazujący deszcz spadających gwiazd (TVN)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?