Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radom. Mężczyzna zatrzymany przez policję zmarł w nocy w szpitalu. Prokuratura prowadzi śledztwo

MAG
polskatimes.pl
"Policja pobiła do utraty przytomności chłopaka, który zmarł w szpitalu" - taka plotka krąży po Radomiu. Według prokuratury, fakty są nieco inne: 8 września pobudzony i agresywny mężczyzna został zatrzymany. Na komisariacie stracił przytomność, a karetka pogotowia zabrała go do szpitala. - Zmarł tam 9 września nad ranem, według wstępnych przypuszczeń wskutek zatrucia nieokreślonymi substancjami psychoaktywnymi - mówi Małgorzata Chrabąszcz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Radomiu.

"Z piątku na sobotę nieprzytomnego Damiana zabrała karetka z Komisariatu Policji numer 1 w Radomiu, gdzie zmarł. Chłopak był zabrany przez policję cały i zdrowy". "Został zatrzymany przez policję z komisariatu numer 1 z ul. Traugutta młody chłopak i będąc zatrzymanym umarł" - tak piszą do nas czytelnicy. Sprawdziliśmy fakty.

Zatrzymany w Biedronce

Jak mówi prokurator Małgorzata Chrabąszcz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Radomiu, w piątek, 8 września mężczyzna został zatrzymany przez ochronę jednego z radomskich sklepów sieci Biedronka.

- Pracownik ochrony zatrzymał go zaraz po przejściu przez linię kas, gdyż był on mu znany z kradzieży, dokonywanych wcześniej w tym sklepie. Ponieważ mężczyzna był pobudzony i agresywny w stosunku do pracowników ochrony, na miejsce wezwali oni policję. Patrol policji stwierdził, że ujęty tam człowiek nadal zachowywał się agresywnie, był nienaturalnie pobudzony, wydawał nieartykułowane dźwięki i okrzyki, a z ust wydobywała mu się piana. Został obezwładniony i przewieziony do Komisariatu numer 1 przy ulicy Traugutta - relacjonuje ustalony przebieg zdarzeń prokurator Chrabąszcz.

Co stało się na komisariacie?

Według niej, po sprawdzeniu danych zatrzymanego w policyjnych bazach danych, okazało się, że jest on poszukiwany listem gończym, wydanym przez Sąd Rejonowy w Radomiu oraz figuruje w czterech jeszcze innych sprawach sądowych z wydanym nakazem doprowadzenia.

- Mężczyzna był nadal pobudzony, dlatego policjanci skuli mu ręce z przodu i posadzili na podłodze, opartego o szafę. W pewnym momencie poprosił o wodę. Zdjęto mu kajdanki, mógł napić się do woli, a następnie znów założono mu je i pozostawiono w tej samej pozycji - mówi Małgorzata Chrabąszcz.

Jak ustalono, wkrótce potem zatrzymany stwierdził, że jest mu słabo, po czym zsiniał na twarzy i nagle osunął się na bok.

- Widząc to policjanci zdjęli mu kajdanki, ułożyli w pozycji bezpiecznej i wezwali karetkę, monitorując jego funkcje życiowe. Karetka przewiozła go do radomskiego szpitala, gdzie wstępnie rozpoznano zatrucie bliżej nieokreśloną substancją psychoaktywną. Mężczyzna ten zmarł tam o godz. 3.30 w nocy w dniu 9 września - dodaje nasza rozmówczyni.

Trwa dochodzenie

Zdaniem prokuratury, zarządzona i wykonana już sekcja zwłok nie wykazała żadnych obrażeń ciała, obrzęków, wylewów czy obrażeń wewnętrznych.

- Lekarz patomorfolog nie określił jednoznacznej przyczyny zgonu, wobec czego zarządzono dodatkowe badania toksykologiczne, do których pobrano wycinki tkanek. Został również zabezpieczony materiał dowodowy w postaci zapisu monitoringu ze sklepu. Dalsze postępowanie w tej sprawie będzie prowadziła Prokuratura Radom Wschód - dodaje Małgorzata Chrabąszcz.

ZOBACZ TEŻ: Śmierć kobiety na Zamłyniu w Radomiu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie